Zanim jednak zaczął grać jeszcze się odezwał.
- Jej tytuł to heartbreak story – uśmiechnął się. Zrobiłam zaciekawioną
minę, bo tytuł nie był zbyt radosny. Tym bardziej, że jak mówił napisał tę
piosenkę dla mnie – Po prostu posłuchaj – dodał widząc moją konsternację.
Nacisnął pierwsze klawisze, a wraz z nimi zaczął śpiewać.
She was staring at the window
And the snow it was falling
Seemed like everything I used to know
It was crumbling
She cannot cope and it hurts inside her mind
Couldn’t let it go, let it go
Couldn’t bear to ever be alone
She wondered how this had happened
Wiedziałam, że słowa piosenki nawiązują do sytuacji z… Marcinem. Byłam
pod wrażeniem tego jak Nath bardzo wczuł się w moją sytuację i to, jak wtedy
odczuwałam to rozstanie. Momentalnie przypomniałam sobie te chwile rozstania z
byłym i zrobiło mi się ciężko na duchu. Moje serce w tym momencie koił głos
Nathana i dźwięki pianina. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w najpiękniejszy
dla moich uszu dźwięk
He gave You up and then he let you down
And all the trust is broken now
You can’t remember how it used to be
Doesn’t have to be a heartbreak story
Just say You’ll let me in Your heart
I should’ve been there from the start
Otworzyłam oczy i spojrzałam na Nathana. Myślałam, że ta piosenka
będzie o moim rozstaniu. Coś w stylu pomocy zapomnienia całkowicie o mojej przeszłości.
A po ostatnich wersach miło się rozczarowałam! To było tak niesamowite uczucie,
że rozczuliłam się i poczułam łzy w moich oczach, po czym uśmiechnęłam się
szeroko do bruneta, który kontynuował patrząc mi prosto w oczy.
I promise you as long as you’re with me
There’ll never be a heartbreak story
Girl there is no need to hide away
What’s done is done now
Tangled up you and I lay
Here together as one now
I’ll surround you and keep you safe
Every day, every day
I know you never like to be alone
And now you don’t have to
Przerwał na chwilę tylko po to, by cmoknąć mnie w czubek nosa przez co
uśmiechnęłam się delikatnie I wytarłam spływające łzy.
He gave You up and then he let you down
And all the trust is broken now
You can’t remember how it used to be
Doesn’t have to be a heartbreak story
Just say You’ll let me in Your heart
I should’ve been there from the start
I promise you as long as you’re with me
There’ll never be a heartbreak story
Nathan skończył śpiewać i zdjął ręce z klawiszy, ale nie dałam mu mnie
przytulić.
- Zagraj jeszcze raz, proszę – powiedziałam cicho i spojrzałam na niego
błagalnie. Nie musiałam go prosić. Zrobił to od razu i znów wsłuchiwałam się w
słowa, które śpiewał. Śpiewał dla mnie. Śpiewał o mnie. Było to dla mnie
niesamowite wyróżnienie i najpiękniejszy prezent jaki kiedykolwiek w życiu
dostałam. Pochłaniałam każde słowo po słowie starając się uzyskać z tego jak
najwięcej doznań. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie i nigdy się nie kończyć.
Wiedziałam jedno. To będzie najpiekniejsza moja chwila spędzona z Nathanem. Tym
razem zaśpiewał refren dwa razy na końcu dając mi dłużej cieszyć się jego
głosem.
- Boże, Nathan! – pisnęłam i tylko na tyle było mnie stać, kiedy
skończył. Zaśmiał się delikatnie i przytulił mnie do siebie mocno, a ja to
odwzajemniłam.
- Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham – wyszeptał w moje włosy
- Teraz już wiem – spojrzałam na niego rozczulona – i wiem też, że tak
samo mocno jak ja ciebie – dodałam i się uśmiechnęłam. On uczynił to samo po
czym zbliżył swoje usta do moich i pocałował mnie tak czule, że aż po ciele
przeszły mi dreszcze. Już tyle pocałunków za nami, a ja dalej przy każdym
odczuwam to samo cudowne mrowienie jakby to był nasz pierwszy raz. Nigdy
wcześniej nie zależało mi na kimś tak bardzo i nie ulokowałam swoich uczuć tak
głęboko jak w nim. To co było z Marcinem, to jakby porównać szklankę wody do
całego oceanu. To Nathan był moim
oceanem, moją ostoją i moim przeznaczeniem. Jeżeli jego miałoby kiedyś nie być,
to nie będzie już nikogo na jego miejscu. Nasze usta nie mogły się od siebie
oderwać i ciągle stykały się w pocałunkach, którymi wymienialiśmy się non stop.
Nie spieszyliśmy się z nimi, były słodkie i delikatne, ale jednocześnie pełne
namiętności. Stykaliśmy się ze sobą cali jak najbardziej się dało, a ręce
błądziły po ciałach przyciskając je do siebie bardziej. Nathan swoją dłoń
skierował na mój kark i delikatnie po nim przejechał, przez co aż zadrżałam.
Uśmiechnął się na moją reakcję, co sama odwzajemniłam. Chciałam mu się odwdzięczyć tym samym, więc
delikatnie przejechałam mu po szyi kierując się do obojczyka. Znowu się
uśmiechnął, ale tym razem szerzej i przywarł do mnie jeszcze bardziej i zaczął
całować mnie bardziej zachłannie. Wiedziałam do czego to zmierza i cholernie mi
się to podobało. Minęło tyle czasu od naszej ostatniej bliskości przez mój
poród, że nasze pragnienie osiągnęło maksymalną skalę. Musiało kiedyś w końcu
wybuchnąć i to był ten moment. Nathan chyba pomyślał o tym samym, bo nie
wahając się nawet chwili złapał za koniec mojej bluzki i jednym ruchem zdjął ją
ze mnie, a potem zrobił to samo ze swoja.
Znów przywarł swoimi ustami do moich i sięgnął do zapięcia mojego
stanika , sprawnie je odpiął i zdjął go ze mnie uwalniając moje piersi, które zamknął
w swoich dłoniach. Jęknęłam czując na swoim rozpalonym ciele chłód jego rąk.
Usiadłam na nim okrakiem i całowałam go mocniej czerpiąc z jego ust jak
najwięcej przyjemności. Złapał mnie za pośladki i za nie ścisnął, co
spotęgowało moje pragnienie. Czułam doskonale, że i on jest spragniony, a
jeszcze bardziej upewniało mnie w tym wybrzuszenie, które doskonale pod sobą
czułam. Przestałam go całować nie spuszczając z niego wzroku i mając na ustach
przebiegły uśmiech zeszłam z niego i sięgnęłam do jego spodenek, które z niego
zdjęłam. Złapałam za bokserki, żeby pozbyć się i ich i już miałam je z niego
ściągnąć, kiedy Tomek zaczął płakać na górze. Zastygłam w tej samej pozycji i z
ciężkim westchnięciem spuściłam głowę.
- No po prostu nie wierzę! – jęknął ze śmiechem Nathan
- Chłopak ma wyczucie – dołączyłam do niego. Zarzuciłam na siebie swoją
bluzkę i poszłam na górę do syna. Wyjęłam go z łóżeczka i usiadłam na łóżku po
czym przyłożyłam go do piersi, bo wiedziałam, że na pewno jest głodny.
- Czegoś zapomniałaś – doszedł do nas Nathan szeroko uśmiechnięty
machając moim stanikiem trzymanym w dłoni. Założył z powrotem spodenki, ale
koszulkę już pominął.
- Spadaj – zaśmiałam się
- Może się dołączę z drugiej strony – pomachał brwiami i podszedł
bliżej
- Głupek z ciebie – przewróciłam oczami
- Ale za to mnie kochasz – odgryzł się – A Ty to masz wyczucie! –
powiedział do Tomka i pogłaskał go po główce
- No idealne wręcz – dodałam, a mały przestał jeść i uśmiechnął się
słodko
- Zobacz, zrozumiał!
- No na pewno – zaśmiałam się
- Mój mądry syn – pękał z dumy
- To trzymaj tego swojego syna i go uśpij, a ja idę się położyć –
podałam mu go
- Tylko nie zasypiaj beze mnie – mrugnął. Podeszłam do niego i
zbliżyłam się do jego ucha.
- Będę czekać – szepnęłam i przygryzłam płatek jego ucha, co wywołało u
niego dreszcze. Uśmiechnęłam się szeroko i dodałam – Naga… - po czym odsunęłam
się od niego nie spuszczając wzroku
- Jesteś niesamowita! – jęknął – Synu! Idziesz szybko spać, bo rodzice
muszą poważnie porozmawiać! – powiedział i zaczął nim kołysać, a ja się
zaśmiałam. Poszłam do sypialni, ale nie zrobiłam tak jak mówiłam. Słuchając
zasady, w której mowa o tym, że czasami bardziej pociągająca jest bielizna niż
nagość, założyłam komplet, który kupiłam kiedyś będąc na zakupach z
dziewczynami w Londynie. Czułam się trochę nieswojo, bo nie wiedziałam jak
zareaguje na to Nathan, który nigdy nie widział mnie jeszcze w takim wydaniu.
Korzystając z chwili, w której jeszcze usypia Tomka, podeszłam do toaletki i
podmalowałam się trochę bardziej. Kiedy rozpuszczałam właśnie włosy i oceniałam
całość przed lustrem, do środka wszedł mój mężczyzna. Spojrzałam na niego
obawiając się reakcji, ale moja obawa uleciała momentalnie, kiedy tylko
zobaczyłam jego święcące oczy i wzrok, którym dosłownie mnie zjadał. Podszedł
do mnie powoli cały czas zjeżdżając mnie brutalnie z góry na dół.
- Wow…. – szepnął – Wyglądasz… - szukał słów – Zjawiskowo!
- Podoba ci się? – zapytałam przygryzając wargę
- Cholernie mocno. Jesteś prześliczna - objął mnie ręką w talii i
pocałował w obojczyk – Cudowna – przeszedł do drugiego obojczyka – Niesamowita
– ugryzł mnie w płatek ucha – I do tego mega seksowna – spojrzał mi w oczy
rozochocony.
- To teraz mi pokaż jak bardzo – puściłam mu oczko, a ten uśmiechnął
się zadziornie po czym wpił się w moje usta z takim temperamentem, że aż
przeszła mnie fala podniecenia. Pragnęłam go cholernie mocno i jeśli Tomek znów
zacząłby płakać to chyba bym wybuchła. I sądząc po zaangażowaniu bruneta, on
zrobiłby to samo. Dlatego nie ociągaliśmy się zbyt długo, żeby nikt nie
przerwał nam chwili, którą w końcu mamy tylko dla siebie…
Heeeej Misie! :*
Wiem, że rzadko tu bywam ostatnio, wiem że nawalam, mimo że obiecuję poprawę...
Ale teraz tak trudno znaleźć mi choć chwilę by usiąść i coś napisać!
A jak już mam czas, to najzwyczajniej w świecie padam na twarz i nie mam siły po pracy :(
Głowę mam pełną myśli i coraz to nowszym, wyskakujących nie wiadomo skąd problemów. Jakie to jest irytujące, że człowiek pozbędzie się jednego, to wyskakuje drugi, bo idealnie nigdy być nie może -.-
Mam nadzieję, że niedługo to minie, bo ile można?!
Natomiast przyzwyczajam się do mojego trybu pracy i postanowiłam sobie, że w każdą sobotę wieczorem choćby się waliło i paliło siadam i piszę dla Was rozdział, pomimo wstania o 4 rano i stania w pracy 9 godzin. Takie moje poświęcenie w ramach mojej długiej nieobecności :)
Tę sobotę muszę pominąć, ponieważ robię moją urodzinową imprezę, więc chyba raczej na pewno nie będę w stanie :P Co prawda urodziny mam 24 lipca, ale że robię je z przyjacielem, który swoje obchodzi kilka dni wcześniej i akurat w tę sobotę on ma wolną chatę, to tak się złożyło, że bawię się wcześniej ;D Ktoś chce wpaść? :D Serdecznie zapraszam! :D W sumie mamy już na liście 30 osób, ale Was na pewno gdzieś się wciśnie! :D
Dobra, za dużo prywaty, więc przejdźmy do tego, co tu się dzieje ;D
W zamian za to, że mnie nie było, zafundowałam Wam trochę uczuciowy rozdział i jak Wam się podoba? :D
Nikaaaaa zgadłaś, że Heartbreak story! <3
To co? Wracamy do Londynu już chyba w następnym, co? :D Czas powoli dochodzić do momentu kulminacyjnego, na który oczekuję ;D
Robaczki moje, powolutku od jutra po pracy, przed snem zaczynam nadrabiać Wasze opowiadania. Wybaczcie, że mnie nie było <33
I tak bardzo się cieszę, że mimo tych przerw na blogu dalej jesteście ze mną i cały czas wchodzicie tutaj sprawdzając, czy nie ma czegoś nowego <3
Kocham Was za to jak Nadia Nathana i nie mogłabym wymarzyć sobie lepszych czytelniczek! <3 Jesteście cudowne!
Chciałyście, więc proszę bardzo! :)
THE
:D
ŚCISKAM! <3