poniedziałek, 27 października 2014

Puk, puk

Jest tu jeszcze ktoś? :)

Sporo czasu minęło od mojej ostatniej aktywności na bloggerze, ale naprawdę potrzebowałam tego czasu na regenerację. Teraz jest już o niebo lepiej niż te dwa miesiące temu... Mimo woli dalej czasem wracam do tego, co się stało, bo inaczej jeszcze nie potrafię, ale wiem też, że będzie to we mnie siedziało do końca życia, choć pewnie z czasem będę odczuwała mniejszy ból na myśl tego, co się stało. Długo zastanawiałam się nad tym, czy jeśli Wam powiem, co się stało, to lepiej będzie Wam zrozumieć dlaczego tak Was zaniedbałam i tego bloga, do którego szczególnie ciężko mi było wrócić ze względu na jego treść i tego, co się teraz w nim dzieje, bo po prostu rana w moim sercu była za świeża. Jednak stwierdziłam, że nie chcę burzyć Waszej błogiej nieświadomości tego jak ciężko jest przejść pewne rzeczy, kiedy jest się dorosłym, a w duchu wciąż czuje się nastolatkiem. Nawet nie wiecie jak zazdroszczę Wam tej czystości jaką w sobie macie. Tych błahych problemów, miłosnych rozterek, walki z rodzicami i ich nadopiekuńczością. Gdybym mogła oddałabym wszystko, co mam żeby cofnąć się w czasie i znów poczuć ten zew młodości i słuchać narzekań rodziców o spóźnienia czy marne oceny w szkole. Często nie doceniamy wtedy naszych mam i ojców uważając, że zależy im tylko na dobrych ocenach, czy że po prostu chcą nam zatruć naszą młodość, ale uwierzcie mi, że kiedy trzeba to staną za Wami murem i zrobią wszystko, żeby Wam pomóc. Czasami się nie czuje ich miłości, ale ona jest. Ja prawdziwą miłość od mojej mamy poczułam właśnie dwa miesiące temu, kiedy obydwie siedziałyśmy i płakałyśmy. Czuła mój ból i przeżywała go razem ze mną. Wspierała mnie cały czas i nie zamęczała gadaniem, że kiedyś o tym zapomnę, czy że będzie kiedyś lepiej, bo wiedziała, że mi to nie pomoże. Nie przeżyłabym tego, gdyby nie ona. Nawet mój chłopak nie był w stanie mnie wesprzeć tak mocno jak Ona, choć to może wzięło się z tego, że ta cała sytuacja dotyczyła też i jego... Chce Wam tylko powiedzieć, żebyście doceniały to, co macie. Że trzeba cieszyć się w życiu każdą chwilą i korzystajcie ile możecie z tego, że jesteście wciąż na tyle młode, by się bawić, korzystać z beztroskości, którą macie i patrzeć na świat jako na ten piękny nie widząc go z tej drugiej, brzydkiej strony.

Nie długo widzimy się na nowym rozdziale, który postaram się naskrobać w wolnej chwili. Trzymajcie się ciepło w te zimne dni :)
Kocham Was i dziękuję za ciepłe słowa, które od Was usłyszałam <3 Jesteście niezastąpione i cieszę się, że Was mam! <3