wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział 8.


Między wygłupami na parkiecie w salonie uzupełnialiśmy braki alkoholu we krwi. Wszyscy byli schlani do upadłego i zaczęli zasypiać gdzie popadnie. W końcu zostałam sama z Maxem. Aczkolwiek i ten był już bliski padnięcia.
- Max, pomożesz mi czy nie jesteś w stanie?
- W czym? – wybełkotał i zachwiał się tak, że gdyby nie ściana, to leżałby jak długi.
- Dobra, nie ważne. Chodź, usiądziesz na chwilę w kuchni, a ja zaraz do Ciebie wrócę, ok?
- Dopra…
Posadziłam go, a sama udałam się do salonu. Zaczęłam od Izy, która leżała na sofie zawinięta w kłębek.
- Iza -  potrząsnęłam nią lekko – Chodź na górę do łóżka.
- Tu mi doprze…
- No z pewnością, łóżko masz większe i wygodniejsze, chodź, nie będę Cię dźwigać
- W szumie masz raczję..- wybełkotała i wstała kołysząc się z lewej na prawą. Swoją drogą, to dość zabawne żeby prowadzić swoją ciotkę pijaną do łóżka ^^ Uśmiechnęłam się i pchałam ją lekko, żeby pokonywała kolejne stopnie. Doprowadziłam ją do pokoju, a ta od razu walnęła się na łóżko w ulubionej – pajacykowej – pozycji i usnęła. Zeszłam na dół i zastanawiałam się za kogo się wziąć. Popatrzyłam na Toma, który chyba miał ‘najlepszą’ miejscówkę ze wszystkich. Leżał samym tułowiem na małym stoliczku, a jego nogi i ręce zwisały aż do ziemi. Rozbudziłam go
- Tom, chodź położysz się z Kelsey do łóżka, będzie wam wygodniej
- gmdgnd…
- Tom, nie rozumiem Twojego bełkotu, no już wstawaj, bo stolik połamiesz..
- Dzie ja jesztem? – boże…
- W domu, w salonie. Chodź do łóżka
- Ale ja mam dziewczyne – spojrzał na mnie przerażony. Zaczęłam się śmiać
- Tom, oszołomie, nie ze mną! Z Kelsey!
- A dzie ona jeszt? – zapytał i zaczął się podnosić. Uff, przynajmniej sam wstał.
- Tutaj – powiedziałam i podeszłam do dziewczyny, żeby i ją obudzić. – Kelsey?
- hm?
- Chodź, pójdziecie z Tomem spać do siebie, lepiej się wyśpicie, co?
- Mhm.. – wymruczała nawet się nie ruszając.
- Tom, dasz radę ją wziąć?
- Kelsey, szłonko. Chodź, koniecz imprezy, wyganiają nasz… - powiedział i chwycił ją pod pachy i zaczął podnosić. Z racji, że sam nie miał dobrej stabilności zachwiał się i zamiast dziewczynę podnieść, upadł na nią prawie ją miażdżąc.
- Ała! Czo Ty robisz? Ja nie mam teraz ochoty… - Kelsey
- A ja raczej nie jestem w sztanie, Kochanie.. Wstawaj, idziemy spać!
- O taaak! Spać! Do mojego łóżeczka! – powiedziała i wstała razem z Tomem. Chwiejnie, ale dość stabilnie obydwoje poszli za rączki na górę. No dobra, to jeszcze ta dwójka. Wzięłam się za Nathana, bo Jaya bałam się w ogóle dotykać…
- Nathan..? – potrząsnęłam jego ramieniem zwisającym z fotela. Chłopak od razu otworzył oczy. Odwróciłam od nich wzrok
- Tak? – zapytał zaspale.
- Chodź, położysz się u siebie.
- Ale mi tu wygodnie..- powiedział i poprawił się na fotelu zamykając oczy.
- No nie wiem.. – powiedziałam patrząc na niego wygiętego w chińskie osiem – Jutro będzie cię bolał kręgosłup. Chodź, proszę cię… Otworzył oczy a ja znów uciekłam od jego wzroku
- No dobra, masz rację… - powiedział i wstał przeciągając się.
- Dasz radę sam dojść do pokoju? – zapytałam patrząc na jego bluzkę
- Dam… Nie jestem aż tak pijany – faktycznie nie był w takim stanie jak reszta – Ale najpierw odpowiesz mi na pytanie
- Hmm.. słucham? – zapytałam zastanawiając się, co ma na myśli
- Dlaczego praktycznie w ogóle nie patrzysz mi w oczy jak do mnie mówisz? – zapytał i przyglądał mi się oczekując na odpowiedź. Spuściłam głowę na chwilę i głęboko odetchnęłam
- Bo… po prostu… Nie umiem.. – wydukałam.
- Ale innym patrzysz, dlaczego tylko mi nie? – I co ja mam mu powiedzieć? Że jego oczy są tak piękne, jak JEGO? Że jak na nie patrzę, to wszystkie wnętrzności mi się przekręcają?
- Nathan… porozmawiamy o tym kiedy indziej, ok?
- Nie, chcę wiedzieć teraz – był uparty. A ja nie wiedziałam, co powiedzieć, dlatego patrzyłam na swoje dłonie przygryzając wargę i myśląc, jak mu przekazać, to co myślę
- Proszę… chcę wiedzieć i już cię nie męczę. Hm? – powiedział i podszedł biorąc mnie pod brodę tak, żebym spojrzała na niego. Mimo, że skierował moją twarz w kierunku swojej, to jego oczy omijałam, patrząc na jego resztę twarzy.
- Po prostu Twoje oczy są identyczne jak… jak kogoś, kto mnie zranił… - powiedziałam i przymknęłam oczy. Nie czułam już jego dłoni na swojej brodzie. Spojrzałam na niego.
- Teraz już rozumiem. Przepraszam, że cię o to męczyłem… Już idę do siebie, dzięki że mnie obudziłaś, do jutra – spojrzał na zegarek – a właściwie do dzisiaj – uśmiechnął się i poszedł w kierunku schodów.
- Do dzisiaj… - odpowiedziałam cicho. Mimo, że chłopak był już zapewne u siebie w pokoju, dalej miałam wrażenie, że jego dłoń dotyka mojej skóry na brodzie…
- Czo szie dżeje? – bełkotał Jay, który właśnie podniósł się z podłogi. – ooo… szpąca królewna… Dzie wszyscy?
- Wszyscy już śpią, Jay. Czas żebyś i Ty poszedł do łóżka.
- ooo ale czeniasy! Ale będę się ż nich jutro nabijał!
- Tak będziesz, ale idź już cicho do siebie, ok?
- doprze, doprze. La la lalala! – zaczął śpiewać zbyt głośno i szedł na góre
- Jay, miałeś być cicho!
- Przeczeż jesztem, nie?
- Nie, nie jesteś! Obudzisz wszystkich! – powiedziałam wlokąc się za nim po schodach, żeby nie zaczął się znów drzeć.
- Doprze, doprze, królewno, jusz będę cicho – podśmiewywał się
- zobaczymy… - odpowiedziałam i weszłam za nim do jego pokoju. Syfu jaki tam się znajdował, to jeszcze chyba nigdy nie widziałam. Sterta ubrań na łóżku i podłodze. Kilka brudnych naczyń walających się to tu, to tam. Tylko dokoła jednego miejsca było w miarę schludnie. Wokół terrarium stojącego na komodzie. Nie widziałam, co za zwierzę się tam znajduje, widocznie musiało się schować, ale modliłam się, żeby to nie był żaden pająk. Poczekałam aż chłopak się położy i odwróciłam się, żeby już wychodzić.
- Szpąca królewno? – wybełkotał Jay
- Co znów?
- Pszepraszam ża wczoraj – czknął. Uśmiechnęłam się, w sumie wyglądał nawet słodko jak to mówił
- Wybaczę jak pójdziesz grzecznie i cicho spać
- Doprze, dopranoc – powiedział i odwrócił się na drugi bok, a ja wyszłam z pokoju. Trochę się zszokowałam, że mnie przeprosił, ale zastanawiałam się, czy zrobiłby to również na trzeźwo. 

Udałam się do kuchni i zastałam tam Maxa gadającego ze sobą
- O, widzę że już naprawdę źle z tobą skoro mówisz sam do siebie - zaśmiałam się, sięgając po wodę i wlewając do szklanki
- Po prostu rozmawiam z kimś inteligentnym - wyszczerzył się - napijesz się ze mną jeszcze? - wskazał na butelkę i kieliszki leżące na stole
- A nie starczy ci już?
- Jeden kieliszek, proszę. Musze zapić smutki
- No dobra, przekonałeś mnie, zapijemy razem - uśmiechnęłam się - polejesz?
- Jasne - powiedział. - Wybacz, że ci nie pomogłem, głupio mi teraz...
- Nie ma sprawy, akurat miałeś czas, żeby dojść trochę do siebie
- Przyznaj się, omijałaś kolejki jak piliśmy?
- Nie rozumiem, dlaczego?
- Bo nie mogę uwierzyć w to, że ty nie jesteś praktycznie w ogóle pijana - zaśmiałam się
- Zaprawiona jestem, haha! Zawsze miałam mocną głowę. Poza tym wasz, alkohol jest słabszy od naszej polskiej wódki. - uśmiechnęłam się - to co, pijemy?
- Pijemy! Za lepsze jutro - stuknęliśmy się i wypiliśmy zawartość
- A tak właściwie, co cię trapi? Jak nie chcesz, to nie musisz mówić oczywiście... - zapytałam Maxa
- Wiesz, chyba się zakochałem...
- No to raczej powinieneś być szczęśliwy czy nie?
- Byłbym, jeśli ona by to odwzajemniała...
- A skąd wiesz, że nie odwzajemnia?
- Bo ma kogoś...
- Uuu... No to już wiem, skąd ta nieszczęśliwa mina... Przykro mi Max...
- Spoko, jakoś sobie muszę z tym poradzić. Wiesz, na początku myślałem, że Iza jest trochę mną zainteresowana... - powiedział i od razu spojrzał na mnie przerażony a ja zszokowana na niego
- To Ty zakochałeś się w mojej Izie?
- Zawsze powiem więcej niż bym chciał... tylko nie mów jej proszę...
- Spokojnie, możesz mi zaufać - uśmiechnęłam się - Wiesz, nie znam jeszcze tego jej chłopaka, ale myślę, że Iza nie jest zbyt stała w uczuciach. W sensie takim, że lubi wynajdywać różne 'ale' w związkach. Więc może jeszcze masz szanse, wujku - puściłam mu oczko i uśmiechnęłam się. - To co, ostatni kieliszek i idziemy spać? Bo w sumie jestem padnięta - ziewnęłam - i trochę pijana - dodałam śmiejąc się
- Dzięki... Kochana jesteś - wstał i mnie uściskał - Fajnie byłoby cię mieć w rodzinie - uśmiechnął się, a ja polałam nam alkoholu
- No to obyśmy stali się rodziną! - ze śmiechem wypiliśmy wódkę i odstawiliśmy kieliszki do zlewu, a następnie udaliśmy się na górę. 
- No to do dzisiaj, Max. głowa do góry - cmoknęłam go w policzek i poszłam do siebie.
- Dzięki, Nadia. Słodkich snów
- Tobie też, Wujku - uśmiechnęłam się ostatni raz i zamknęłam za sobą drzwi. Wzięłam szybką, ale gorącą kąpiel i padnięta położyłam się na łóżku, momentalnie zasypiając. 






Jestem! To chyba była moja najdłuższa przerwa w pisaniu ! :P
Ale mam trochę na głowie ostatnio i do tego cierpię na bezsenność. 

Od następnego odcinka trochę przyspieszę w końcu czas, wybaczcie, że tak długo trwa ten jeden dzień xD

Chciałam powiedzieć, że ogłaszam konkurs (hahaha) na to, kto zgadnie, co z tego opowiadania ma odniesienie w rzeczywistości? ;D Dodam, że ma 'to' miejsce od samego początku :D 
Alicee, Ty siedź cicho, bo popsujesz zabawę :P Dedykuję Ci ten marny rozdział w nagrodę za rozmowę o 5 nad ranem xD ;**

San X - zgadłaś, miałam fazę, wybacz ^^ A co do Toma, to o tych pięciu laskach kiedyś przeczytałam, że ponoć faktycznie tak było ;p ;*

Chciałabym też Wam podziękować za już prawie 1000 wyświetleń! Wow! ;*
I mam prośbę, żeby KAŻDY, KTO PRZECZYTA NAPISAŁ KOMENTARZ lub chociaż kliknął, że przeczytał :) bo dziwi mnie trochę fakt, że wyświetleń rozdziałów jest kilkadziesiąt, a komentarzy kilka ;P 

Trzymajcie się ciepło! W końcu wiosna, więc korzystajcie z słońca! Do napisania, Śliczne! ;*

Ściskam! ;*

8 komentarzy:

  1. OMG! absolutnie świetny rozdział! ;)
    jak to musiało wyglądać?! hahah wszyscy tacy spici ;D
    Czytając ten twój wspaniały rozdział jadłam sobie spagetti i w wyniku śmiechu z ich pijackich wypowiedzi połowa mojego jedzenia leży teraz na ekranie mojego laptopa ;P
    Oj ten Nath...biedna Nadia ;\ ale przynajmniej se popiła z Maxem i jest git! ;)
    Czekam na nexcika ;)
    PS.co do konkursu (a jak zgłoszę się a co! xd) to po długotrwałych medytacjach wywnioskowałam ,że może mieszkasz w UK?

    OdpowiedzUsuń
  2. hłoh ``czo tu sie ciało`` ze tak napisze w stylu imprezowym xD
    a jaaaaa jaka zwalke mialam czytajac ;p ...
    juz nie moglam sie doczekac rozdzialu i az wczoraj wchodzilam na Twoj blog czy aby na pewno (znowu) czegos nie przeoczylam ;p aleee nieeeeeee, wszystko ok, next jest i sie bujamy ;]

    hah, no moze bez kitu dlugi mega wyszedl Tb ten jeden dzien, ale to nic, zaraz wpadniesz w trans i bedzie jak z gorki wszystko :)

    omg, centralnie padlam - jak mi teraz napisalas ze Tom i te laski to sprawdzone info xd umgh ;D .. WARIAT Z NIEGO XD

    wybacz, ale nie mam mozgu po nauce do pomyslu na ta zagadkejszyn ^^ jak cos mi sie wytrąbi w tej glowce to dam Ci znac :)

    do następnego Dziubek :* !

    wgl Max + Iza ? uuuuhhhhuuu kierrrwaaa ;D !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wgl u mnie nowy - znowu nie zaaktualizowalo sie, ze dodalam nexta :C

      ale juz wiesz :)- wpadnij jak bedziesz miala czas :)

      wantedowe-story.blogspot.com

      Usuń
  3. Huehuehue.
    Nie ma to jak opisać jeden dzień w ośmiu rozdziałach xdd
    Oczywiście to jest całkowicie pozytywne :D
    Dawaj szybko nexta ! ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. - Kelsey, szłonko. Chodź, koniecz imprezy, wyganiają nasz… - powiedział i chwycił ją pod pachy i zaczął podnosić. Z racji, że sam nie miał dobrej stabilności zachwiał się i zamiast dziewczynę podnieść, upadł na nią prawie ją miażdżąc.
    - Ała! Czo Ty robisz? Ja nie mam teraz ochoty… - Kelsey
    - A ja raczej nie jestem w sztanie, Kochanie.. Wstawaj, idziemy spać!


    nawet nie wiesz jak się z tego śmiałam! :D
    nie ta godzina na zgadywanie, ale będę myślała nad tym długo i intensywnie!
    rozdział jak zwykle wyszedł Ci rewelacyjnie i nie mogę się doczekać jak rozwinie się dalej akcja, również ta z Izą i Maxem :D
    weny kochana i pisz szybciutko kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow ! Świetny rozdział :) Pisz szybciutko nexta
    Wenyyy :*

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wybacz, że tak późno komentuje, ale wiesz czemu...
    Dla mnie? :-)
    Dziękuję ;****
    Rozmowa z Tobą o 5 nad ranem to czysta przyjemność <3
    Musimy to powtórzyć ;* :D
    Rozdział oczywiście genialny !
    Wujek Max ;d
    I ta sytuacja z Nathanem..
    Czekam na next ;***
    W weekend majowy piszemy we dwie ;))
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję! :)