wtorek, 10 września 2013

 Rozdział 32.



Po drodze wstąpiliśmy do restauracji na obiad, bo doszliśmy do wniosku, że w domu jeszcze nikogo nie będzie. Mieliśmy racje, bo po wejściu odpowiedziała nam głucha cisza.
- No to chata wolna - Nath pomachał brwiami i się do mnie uśmiechnął
- Daruj sobie - zaśmiałam się i wzięłam od niego moje zakupy
- Ale dlaczego? - złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie nie przestając się uśmiechać
- Nathan - ręce mi opadły - Nie wiem co ci dzisiaj odbiło, ale dałbyś w końcu spokój...
- Nie potrafię się opanować... - zaczął mnie całować po szyi - Szaleję za tobą... - poczułam jego usta ns policzkach, a po chwili i na ustach. Musnął je delikatnie i znów zniżył się do szyi kładąc równocześnie dłoń na moim karku
- Nathan - wyszeptałam - proszę cię przestań... - przymknęłam oczy
- Dobrze wiesz, że tego nie chcesz... - powiedział i pocałował mnie nie dając mi dojść do głosu. Zmiękłam i torby opadły na podłogę, a ja zarzuciłam ręce na szyję bruneta. Przestałam myśleć racjonalnie i nie myślałam dosłownie o niczym. Skupiłam się na ustach Nathana całujących mnie z taką pasją i czułością , że aż miękły mi nogi. Gdyby nie to, że chłopak trzymał mnie mocno, to już dawno leżałabym na ziemi. Wplotłam ręce w jego włosy uprzednio zdejmując mu czapkę i rzucając ją na podłogę. Przyciągnęłam go bliżej siebie i poczułam jak się uśmiecha. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi i od razu odskoczyłam od Nathana schylając się po torby.
- Oho, chyba wrócioiśmy za wcześnie - zaśmiał sie Max
- To może my wrócimy później... - wyszczerzyła sie Iza, złapała Łysego za rękę u wyciągnęła na zewnątrz zamykając drzwi. Zrobiła to tak szybko, że nie zdążyłam nawet zaprotestować. Chwyciłam torby i nie oglądając się za siebie pognałam do mojego pokoju. Dopiero jak zamknęłam za sobą drzwi to odetchnęłam głeboko. Usiadłam na łóżku i zakryłam twarz dłońmi. Żal mi byłi samej siebie, że tak łatwo uległam. Nim zdążyłam zmienić pozycję usłyszałam pukanie do drzwi, a po chwili zza nich wyłoniła się głowa Nathana.
- Mogę? - zapytał, a ja pokiwałam tylko głową. Wszedł i usiadł obok mnie, lecz w pewnej odległości. Oparł się na kolanach i bawił swoimi dłońmi. W końcu się odezwał:
- Jesteś na mnie zła? - spojrzałam na niego. Był przejęty i zmartwiony.
- Raczej na siebie
- Dlaczego na siebie - zdziwił się
- Bo przestałam myśleć i chwilowo straciłam głowę...
- Ale co w tym złego, że pokazałaś co czujesz?
- Nathan... Rozmawialiśmy już o tym, proszę cię... Daj mi skończyć - widziałam, że chciał już coś powiedzieć - Ja naprawdę chcę i muszę skupić się na moim dziecku. Ja nawet jeszcze do końca sie z tym nie oswoiłam, że będę mamą i to jest kolejna ogromna zmiana w moim życiu. Póki co wystarczy mi tych zmian. A naprawdę chcę dla niego jak najlepiej i nie chcę popełnić żadnego nawet najmniejszego błędu. Posłuchaj - usiadłam po turecku i złapałam go za rękę, żeby na mnie spojrzał - chxę żebyś mi obiecał dwie rzeczy... - czekałam aż potwierdzi. Patrzył mi prosto w oczyi dopiero po chwili ledwo słyszalnie powiedział
- Obiecuję...
- Po pierwsze przestać naciskać i nie dopuścić do kolejnej sytuacji jak ta sprzed 10 minut.  Ja też to obiecuję. A po drugie - wzięłam głęboki oddech - Nie będziesz się oglądał na mnie i jeśli w międzyczasie pojawi się jakaś dziewczyna, która ci się spodoba...
- Tego nie mogę ci obiecać- przerwał mi - Ja dalej będę czekał i nie zmuszaj mnie do zmiany swoich uczuc, bo tak się nie da, Nadia. Poza tym ja nie chcę ich zmieniać - wstał- Moje serce należy do ciebie i mam nadzieję, że kiedyś je przyjmiesz do siebie - pocałował mnie w czubek głowy - Idę przygotować jakąś kolację. Jak coś to czekam na dole - dokończył i wyszedł z pokoju nie zamykając za sobą drzwi. Z jednej strony ucieszyłam się, że nie obiecał mi tej drugiej rzeczy, ale równocześnie nie wiedziałam czy zmienię moją decyzję, choć bardzo bym chciała... jednak tym razem to rozsądek wygrywał z sercem. Zeszłam na dół, a Nath właśnie robiłherbatę.
- Masz jakieś życzenia co do kolacji?
- Nie dawno zjedliśmy obiad, więc nie jestem głodna. Może po prostu zamówimy pizze jak już wszyscy wrócą?
- W sumie masz rację... To co? Idziemy obejrzeć jakiś film? - uśmiechnął się
- Jasne - odwzajemniłam gest. Zdecydowaliśmy się na "siedem dusz" i mimo że uwielbiam ten film, to w pewnym momencie po prostu usnęłam ze zmęczenia...

"Jechałam samochodem. Co dziwniejsze ja prowadziłam. I to BMW x6. To samo, które należało do mojej mamy. Ta sama tapicerka, radio... figurka św. Krzysztofa, którą ode mnie dostała. Czyli mama... mama żyje? Niemożliwe, przecież dwa lata temu miała wypadek. Spojrzałam na siedzenie obok. Siedziała tam i się do mnie uśmiechała.
- Mamo- krzyknęłam i chciałam ją wyściskać, ale nie miałam jak, bo prowadziłam samochód. Próbowałam je zatrzymać, ale odmawiało mi posłuszeństwa. - Nie mogę się zatrzymać - powiedziałam przerażona.
- Tęskniłam za tobą, córeczko - usłyszałam jej ciepły głos, którego tak mi brakowało. - Czas żebyś do mnie dołączyła, skarbie - ciągle się uśmiechała
- Nie rozumiem... - cały czas naciskałam hamulec
- Już zbyt długo na ciebie czekam.
- Mamo... Ja jestem w ciąży. Będziesz babcią.
- Wiem, Robaczku. Z nami będzie szczęśliwe. Tam gdzie jestem
- Ale ja nie chcę umierać. Nie jestem gotowa... - przeraziłam się. Dlaczego ten samochód nie chce się zatrzymać? Ciągle tylko przyspieszał... gnał już 120 km/h...
- Ja też nie byłam. A wiesz już, że historia lubi się powtarzać...
- Mamo, zaraz się zderzymy! - krzyknęłam widząc światła TIR-a jadącego prosto ma nas
- Będę na was czekać, skarbie. Bądź dzielna - powiedziała i już jej nie było.  Moje dziecko! Nie chcę... Zaczęłam łkać starając się zatrzymać lub zmienić kierunek jazdy samochodu. Nic to nie dawało, ale i tak nie przestawałam walczyć do samego końca...
Później widziałam już tylko jasność, która mnie oślepiła. Gdy światło zniknęło zobaczyłam coś małego leżącego całego we krwi kilka metrów ode mnie. Dopiero jak moje oczy przyzwyczaiły się do panującego półmroku ujrzałam małe dzieciątko. Dotknęłam swojego brzucha. Był plaski i... zakrwawiony. Moje dziecko! Podbiegłam do niego i wzięłam na ręce. Malutka dziewczyneczka, która nie oddychała. Ona nie żyje... moja cudowna córeczka nie żyje! Zaczęłam krzyczeć, żeby ktoś mi pomógł, ale nie było nikogo obok. Potok łez, który lał się z moich oczu był niczym w porównaniu z bólem, który czułam w sercu. Krzyczałam i płakałam żałośnie aż ktoś zaczął mnie szturchać w ramię. Po chwili byłam już w czyichś objęciach..."

- Nadia, obudź się... - usłyszałam przerażony głos Tom'a. Otworzyłam oczy. Byłam cała zapłakana.
- Moje dziecko - usiadłam przerażona i dotknęłam się po brzuchu. Był cały czas pełny. Czułam maleństwo w sobie.
- To był tylko sen, skarbie... - powiedziała miękko Izs ściskając mnie za rękę. Obok siedział Nathan. Wtuliłam się w niego i zaczęłam płakać. Tym razem z ulgi, że to był tylko koszmar. Starałam się uspokoić i złapać powietrze. Gdy już jako tako ochłonęłam, usiadłam odsuwając się od Sykes'a i wytarłam twarz z łez. Iza, Max, Tom, Kels i Nath wpatrywali się we mnie z troską i czekali aż w końcu się odezwę
- Dziękuję że mnie obudziliście. To było straszne
- Co ci się śniło, myszko? - Iza znów złapała mnie za rękę dodając mi otuchy.
- Mama... Pierwszy raz od... odkąd jej nie ma... - zaczęłam i opowiedziałam im cały sen
- Ale wszystko jest w porządku, skarbie... Maleństwo ma się dobrze, nic mu nie grozi...
- Wiem, Kels, ale to było przerażające... Widzieć je takie ... pokiereszowane, bezbronne - łzy zaczęły mi się zbieraç do oczu - I mama, która tego chciała... Żebyśmy do niej dołączyli - głos mi się załamał. Max przytulił mnie do siebie
- Już dobrze, malutka. Nie płacz - pocałował mnie w czoło
- Max - wyszeptałam
- Tak?
- Zawieziesz mnie na najbliższy cmentarz?
- Jasne, jutro pojedziemy
- Teraz chcę - wyszłam z jego objęć i spojrzałam proszącym wzrokiem - Tylko trochę się ogarnę
- Jak chcesz
- Dziękuję - powiedziałam i poszłam do łazienki umyć twarz. Zarzuciłam na siebie sweterek i oznajmiłam, że jestem gotowa.
- Daleko ten cmentarz?
- Jakieś 5 minut samochodem

- To zrobimy sobie spacer - powiedziałam i wyszłam z domu a zaraz za mną Max. Szliśmy praktycznie się do siebie nie odzywając. Przed oczami cały czas miałam widok małego zakrwawionego ciałka... Ten sen był tak realny, że ciężko mi teraz było dojść do siebie. Mama... Jej głos... Wróciły mi wspomnienia i mimowolnie uroniłam kilka łez. Wytarłam je szybko, bo dochodziliśmy do cmentarza. Kupiłam dwa znicze i razem z moim towarzyszem weszliśmy do środka. Tym razem to ja szłam pierwsza uważnie rozglądając się na boki.
- Nadia, będziemy tak tu chodzić bez celu?
- Jeszcze chwile, Max... Szukam czegoś
- Czego, przecież nigdy tu chyba nie byłaś...
- Nie byłam, dlatego musze się troche rozeznać... - powiedziałam. Po chwili się zatrzymałam - Chyba jest...
- Co?
- Najbardziej opuszczony grób, na który nikt nie przychodzi od lat... - spojrzałam na nagrobek, który miał conajmniej kilkadziesiąt lat. Zwykly kamień, bez żadnych zdobień, ani jednego znicza ani kwiatka. Jedynie masa chwastów rosnąca dookoła zasłaniająca nawet płytę nagrobka, że nie było wiadomo kto tu leży.
- Max... Poszedłbyś po jakąś wiązankę?
- Znasz tę osobę?
- Nie
- To po...
- Max, proszę... - przerwałam mu i spojrzałam na niego
- Ok... Zaraz wracam - odpowiedział, odwrócił się i poszedł. Ja zdjęłam sweterek i torebkę, położyłam na ławeczce i wzięłam się za wyrywanie zielska. Jak już właśnie kończyłam, to pojawił się Max.
- Co ty robisz? - zbulwersowal się, odłożył wiązankę na bok i zaczął wyrywać końcówkę roślin, odsuwając mnie delikatnie, żebym sobie odpoczęła. Usiadłam na ławce i patrzyłam jak powoli odsłaniają się literki, pokazujące, kto został tam pochowany. Chwilę później widziałam już calą tabliczkę.
- Elizabeth Lokhart - czytałam na głos - urodzona 4 sierpnia 1900 roku i zmarła... 10 września 1939... - wyszeptałam datę śmierci. Max się do mnie dosiadł - Ta sama data śmierci, oprócz roku i ten sam wiek, co moja mama...
- Naprawdę? - zapytał, a ja pokiwałam tylko głową. Byłam w lekkim szoku. Wstałam i położyłam wiązankę na środku nagrobka. Jeden znicz połoźyłam na górze, a drugi na dole. Max pomógł mi je zapalić.
- Czemu właściwie tu przyszliśmy? - zapytał
- Nie mam możliwości pójścia do mamy na grób. Dlatego postanowiłam, że znajdę jakiś zapomniany i na nim zapalę światełko dla niej i dla właścicielki nagrobka. Ale nie sądziłam, że znajdę kobietę w tym samym wieku o tej samej dacie śmierci... - usiadłam ponownie na ławce, a Max otoczył mnie ramieniem.
- Może właśnie ona w jakiś sposób cię tu przyprowadziła
-Może... Trafiłeś idealnie z wiązanką - uśmiechnęłam się - Uwielbiała herbaciane róże...
- Cieszę się - też się uśmiechnął i podał mi sweterek, żebym go założyła, bo troche wiało.
- Żałuję, że was nie poznała... Chociaż pewnie i ja bym was nie poznała, gdyby żyła... Ale na pewno by was polubiła. Tak sądzę. Co ja bym dała, żeby się do niej chociaż jeszcze jeden raz przytulić, Max... Żebym mogła się z nią pożegnać, tak jak trzeba... - zaszkliły mi się oczy, a chłopak mocniej mnie przytulił głaszcząc po ramieniu. - Tak bardzo bym chciała, żeby poznała swoją wnuczkę...
- Wnuczkę?
- Albo wnuka - dodałam. - W śnie to była córeczka - złapałam się za brzuch i delikatnie go gładziłam
- Na pewno będzie patrzeć z góry i was pilnować...
- Pewnie tak... Ale brakuje mi jej tutaj...
- Wiem, slońce... Ale widocznie tak musiało być. Poza tym ona na pewno tu jest i patrzy na ciebie. I na pewno nie chce żebyś płakała, tylko była twarda - uśmiechnął się do mnie i wytarł łzę z policzka. Też się lekko uśmiechnęłam.
- Pewnie masz rację... I będę twarda, mamo. Obiecuję - powiedziałam wpatrując się w płomień znicza...

Po 15 minutach bezczynnego siedzenia w końcu zebraliśmy się, żeby wracać do domu. Po drodze zapytałam Max'a jak jego spotkanie z Izą.
- Oh, było świetnie..  naprawdę, miałem okazję ją lepiej poznać, cały czas gadaliśmy, praktycznie o wszystkim i powiedziała, że seksownie wyglądam w koszuli - wyszczerzył się
- No proszę, czyli miałam rację
- Zdecydowanie, poza tym sama powiedziała, że musimy częściej razem wychodzić, bo świetnie się bawiła
- Ooo... Cieszę się - uśmiechnęłam się - To teraz masz szerokie pole do popisu
- Nie mogę się doczekać kiedy ją pocałuję, już dzisiaj miałem na to ochotę
- To lepiej się z tym nie spiesz, Max. Bo tym możesz wszystko popsuć
- Wiem, wiem... Niestety - zaśmiał się
- Wytrzymasz. Już tyle czekasz, to...
- To i teraz poczekam, wieeem - przerwał mi i z uśmiechem objął ramieniem - A ty kiedy masz kolejną wizytę u lekarza?
- Pojutrze. Może w końcu się dowiem, czy mam córkę czy synka
- A co byś wolała?
- Żeby było zdrowe to najważniejsze, a cieszyć będę się z każdej ewentualności
- A jak czujesz?
- Nie wiem... wcześniej miałam przeczucie, że to chłopiec, ale ten sen, że to dziewczynka zamotał mi w głowie
- A myślałaś już nad imionami?
- Szczerze mówiąc jeszcze nie - uśmiechnęłam się - Ale będę musiała nad tym niedługo pomyśleć
- To może ci pomożemy? - zapytał otwierając mi drzwi do domu
- W sumie to nie głupi pomysł
- Mówisz masz - zacieszył i wszedł do salonu - Moi drodzy, zamawiajcie pizze, mamy pewną sprawę do obgadania - powiedział do wszystich zebranych w głównym pokoju...









 Hej, Slońca ;** 
Jak tam szkoła? Pewnie każda z Was (prócz studentek) cierpi z powodu rozpoczęcia nauki ;p 
Ja niestety do Was dołączam, bo zaczynam się uczyć na poprawki... pierwsza w tę sobotę... Liczę na cud :p
Co do tych milszych rzeczy, jak Wam się podoba rozdzial? ;) I jak myślicie, jaka będzie płeć dzieciątka? :) Jakieś propozycje, co do imienia? ;> Co prawda ja już je znam, ale propozycje się przydadzą do debaty, więc piszcie swoje pomysły ;)
Tak jak obiecałam w dzisiejszym poście nominuję osoby do VBA ;) Będę pisała loginami, bo tak mi prościej: Alicee, San, kololowa98, Smile, Strange Sykes, Ronnie, WikaTW, NikaTW, Szalona, Neytri Glou, Berry (która mi tu ostatnio znika :p) oraz w podziękowaniu za nominacje od nowych czytelniczek: Camille Lelek, Rita L, Alexandra, Pat ka i Indica (co prawda jesteś trochę dłużej, ale dalej nie mam jeszcze czasu żeby do Ciebie wpaść :( Ale na pewno zrobię to po poprawkach! :))

Zapraszam też na drugie opowiadanie, które piszę razem z moją Alicee <3
http://twinspowerwanted.blogspot.com/
Opis: Historia bliźniaczek Armstrong. Modelki, bratanice znanego wujka, Billie'go Joe z Green Day'a. Pełne życia imprezowiczki i swoje wierne kopie, które z zamkniętymi oczami potrafi rozpoznać jedynie Alex Gaskarth z All Time Low, chłopak młodszej z sióstr. Jak zmieni się życie bliźniaczek kiedy z tętniącego życiem Nowego Yorku polecą na wakacje do deszczowego Londynu? Czy związek Blue i Alexa przetrwa? Czy jakiemuś przystojniakowi uda się w końcu usidlić i zatrzymać przy sobie Charlotte? Zapraszamy do czytania :)
Już za dwa rozdziały do akcji wkraczają chłopaki z The Wanted ;D
Opis by Alicee <333

No to na dzisiaj tyle, do napisania! 
KOMENTUJCIE LUB KLIKAJCIE ;)

Ściskam! ;***

16 komentarzy:

  1. No no no ;3
    Znikam i się pojawiam ;*
    Tak po wakacjach już pewnie na stałe
    ALE WSZYSTKO CZYTAŁAM
    Ten sen był straszny matka i jeszcze martwe dziecko o.o masakra
    biedny Nathuś odrzucony ;/
    Ja się zbieram do szkoły więc już kończe ;) do nexta ;*
    +dodałam posta z przeprosinami na blogu ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie smuuutny ten sen :(
    Nominacja ci się należała :D
    Życzę dużo weny i pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. No to od początku ^^
    Nie dziwię się Nadii, że uległa :) każdy by uległ tym ustom *.* (tak to się odmienia?;p)
    W ogóle co to za prośby do Nathana -.-
    Dobrze, że jej tego nie obiecał, bo inaczej bym z Tobą porozmawiała ;P
    A właśnie.. kiedy wesele w końcu??
    A ten sen.. Chcesz żebym zawału dostała?
    Coś Ty znowu wymyśliła?!
    Dobra, ja wiem i Ty wiesz, że wszyscy będą żyć i jakie dzieciątko się urodzi ;)
    No i jakie będzie imię ^^
    A Max jak się cieszy randką ;D
    No i dobrze :D
    "Moi drodzy, zamawiajcie pizze, mamy pewną sprawę do obgadania" - nie ma to jak szybka reakcja Maxa i od razu omówienie pewnej kwestii ^^
    I nie mogę się doczekać obrad, bo imię które wybrałaś.. Ktoś na to wpadnie? xD
    Dobra kończę moją wypowiedź i idę się jarać zaliczonym mametem! :D na polu z ziemniakami xdd
    I powiem Ci jeszcze, że odpisałam na maila, bo jak wiadomo nie mam smsów ;/ a głupia zasnęłam..
    Trzymaj się Słońce ;*
    Kocham Cię <3 wiesz o tym :)
    A i dziękuję za nominacje ;D mam na nią odpowiedzieć czy jak? ;P
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jak zawsze genialny
    A ten sen strasznie smutny na początku w ogóle myślałam iż to kawa a nie sen ale na szczęście nie

    Z całego serduszka mojego ci dziekuje za nominację do VBA :*

    Kocham weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. No hej!
    Cmentarz... grr aż mnie przeszedł dreszcz a ten sen to znaczy koszmar bo omg paskudna sprawa ;( biedna Nadia takie jej się okropności śnią...
    zmartwiłam się i to pożomnie moja droga.
    ale to tylko sen ,na szczęście.
    Ej ej!Nie no w końcu!;) ale mam smajla hehe tak proszę państwa Nadia uległa z resztą to bardzo dobrze ,co nie Nath? xd
    myślę że w końcu sama ulegnie na wieki bo co jak co ale Nathan to się stara ,a Nadia nie powinna tłumić w sobie tych uczuć bo może wyjść to tylko na gosze.taka tam moja wypowiedź ;)
    Nie no i nasz Maxiu z Izą też sielaneczka ;)wspaniale!
    już nie moge sie doczekać nexcika jak się zacznie debata z imionami ^^
    osobiście stawiam ,że będzie hmm... córeczka!a co!niech ma xd

    No dobra ,to kończę weny ziomeczku i do nn byle szybciutko! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdział fantastyczny jak zawsze z resztą:)
    ten sen był bardzo smutny i na początku to się trochę przestraszyłam;d
    Nath tak się stara a Nadia go odtrąca niech w końcu mu ulegnie i zgodzi się z nim być;p
    weny dużo życzę i czekam z niecierpliwością na next;)

    OdpowiedzUsuń
  8. A było już tak pięknie! Serio musiałaś zepsuć tą chwilę z Nathanem!?
    Oni muszą być razem!! :)
    Haha ciekawe jakie imiona wymyśla ;3
    Jestem ciekawa czy to chłopiec czy dziewczynka..
    Ale z tym snem to mnie wystraszyłaś !
    Booożeee. Żeby to sie nie wydarzyło!
    I jeszcze ten cmentarz...
    Ale rozdział nooo CUDOWNY!!
    Ciekawe co będzie w kolejnym.
    Weny i do nexta :**

    OdpowiedzUsuń
  9. Jołson ;] ! :*
    o jaaaa Ziomesław co Ty mi tu nawyczyniałaś ?
    ten seeeeen ... TO. BYŁO. OK-ROP-NE !!! jak ja się wystrachałam (tak, uwielbiam tworzyć nowe słowa xd) i znielubilam w tym snie matke Nadii. Ale na szczęście to był sen... TYLKO sen.
    a wgl wcześniej !- Nadia się wczula i odwzajemnila pocałunek i to jak! hello ! tylko glupi by nie zauwazyl ze ona leci na niego tak czy siak i może mowic ze dziecko najważniejsze, ale od milosci nie ucieknie ! NIE UCIEKNIE !!! zatem czekam na powtorke z rozrywki i już zacieram raczki ;D.

    Maaaaaxiuuuu jaki fajnyyyy ^^ po prostu rwałabym Słodziaka ile się da xD. Jest taki milusi, opiekuńczy ... IDEAŁ *_*. Izoldo - cos czuje ze bys miała konkurencje w mojej skromnej osobie ;p hueh hueh taki żarcik. Suchy xp.

    Dziekuje za nominacje Rybko i czekam na nexciorka.
    Nie musze zyczyc Ci weny, bo czuje ze masz ja od groma dlatego dodawaj kolejny bo ja tu czekam ;*

    A na imie dla dziecka weny nie posiadam niestety. Tak, ja tez ubolewam, ze nie będziesz miała ode mnie kreatywnego pomysłu, ale przeżyjemy ;>

    <3

    OdpowiedzUsuń
  10. po prostu boskie! dziewczyno masz talent ;) zapraszam do mnie na moje dwa blogi ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję za nominacje ale nie biorę w tym udziału :)
    Przepraszam, że nie komentuje ale nie chce mi się. Mimo wszystko czytam i wszystkie rozdziały są nmksbfkjghs ♥
    Czekam na następny :**
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  12. najpierw się ucieszyłam KISS i w ogóle tak fajnie, ale później ten sen i ta wizyta na cmentarzu doprowadziła mnie do płaczu, no rewelacyjny rozdział
    szkoła - no cóż, ja już odliczam dni do wakacji ;D
    co do nominacji, to muszę jednak chyba odmówić, mam lenia i nie zbyt mi się chcę, ale baaardzo, baaardzo dziękuję
    do następnego i weny ;**

    OdpowiedzUsuń
  13. Booski rozdział ;)
    Oj, nie chciałabym takiego snu ;/
    Przeczuwam że to będzie dziewczynka ;)
    A co do szkoły to masz racje, już mam jej dosyć ;)
    Na dodatek autobus jest o pół godziny wcześniej niż w tamtym roku szkolnym ;//

    OdpowiedzUsuń
  14. iusadfheciusabecifud JAKI GENIALNY!
    No oisfovbnavodiub ♥ KOCHAM!
    Myślę, że dziewczynka... Emily :)
    Awwww Nath taki słodki :3 Ale ten sen... Przerażający! Normalnie rany boskie ;o
    Pisz szybko nexta
    Wenyyy ♥
    OIsoudcnboudbv O RANY DZIĘKUJĘ ZA NOMINACJĘ ♥ :* MUACH, MUACH, MUACH :****************************************

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. IZapraszam do mnie na rozdział xd girlletmeloveyou.blogspot.com

      Usuń
  15. Wróciłam, w końcu udało mi się zalogować i dodać ci komentarz.
    Rozdział świetny. Jak zawsze z resztą.
    Przy okazji chciałam cię zaprosić na mojego nowego bloga. link znajdziesz na moim profilu. Nowy będzie tak samo z opowiadaniem o The Wanted. Prolog już jest, pierwszy rozdział ukarze się najprawdopodobniej w tym tygodniu.
    Zapraszam i weny dziewczyno.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję! :)