piątek, 13 grudnia 2013

Rozdział 46.


Dwa dni pozniej w dalszym ciagu goraczkowo szukalam jakiegos miejsca na wesele. Wykonalam chyba milion telefonow w przerozne miejsca, ale wszedzie ten jeden szczegolny termin byl zajety. Chyba powinnam oswajac sie po woli z mysla, ze wesele bedzie w moim domu. Dalam sobie czas do piatku, jesli nic nie znajde zaczynam przygotowania tu. Umowilam sie z Kasia dzisiaj na przymiarke sukni slubnej. Jezeli wszystko bedzie idealnie, to juz zabiera ja od krawcowej. 
- No i swietnie... Najpierw sala teraz to... Nie wierze, ze az tak bardzo urosl mi brzuch! Ela, blagam cie, powiedz ze dasz rade to zrobic do slubu!
- Kurcze, moze byc ciezko, ale bynajmniej posiedze po nocach troche... - podrapala sie po glowie i pomierzyla troche zeby wiedziec ile materialu musi dobrac - Ale nie daje gwarancji, że to będzie wyglądało tak jak zaplanowalysmy... - skrzywila sie lekko
- Jak to? - spojrzala na nia przerazona
- Postaram sie, zeby bylo idealnie, ale to spory kawal materialu...
- Cholera, dlaczego nie wzielysmy pod uwage mojego brzucha... - jeknela Kasia
- Spokojnie, co to za panika? Ela sie postara zeby bylo jak najlepiej... - spojrzalam na krawcowa wymownie zeby potwierdzila
- Dokladnie - powiedziala, za co wyslalam jej usmiech
- Wiec bedzie - dokonczylam swoja wypowiedz - Zdejmuj to cudo i lecimy 
- Ja juz chce zeby bylo po wszystkim... - mruknela i wziela rece do gory, zeby Ela mogla odpiac i zdjac z niej suknie. Ubrala sie w swoje ubranie, wyszlysmy z salonu i udalysmy sie w strone tramwajow. 
- Skarbeczku ty moj - wzielam ja pod reke - Ty sie mi tu nie stresuj, bo mojej malej siostrzenicy dobrze to nie robi - usmiechnelam sie - Nie wiesz, ze wszystko zawsze idzie pod gorke? Ale wszystko bedzie cudownie, zobaczysz 
- Mam nadzieje, bo inaczej chyba padne na srodku i zaczne skamlec jak zbity pies!
- Chcialabym to zobaczyc - zasmialam sie, a ona razem ze mna. Pojechalysmy do Kasi na szybka herbate i smignelam do domu. Kiedy wyszlam z kolejki bylo kolo 14 i myslalam, co tu szybkiego przygotowac na obiad. Ogromne bylo moje zdziwienie kiedy po wejsciu do kuchni ujrzalam Nathana z Maxem w kolorowych fartuszkach pichcacych cos tak zaciekle, ze nawet nie zauwazyli mojego pojawienia sie.
- Ekhm... - chrząknęłam 
- Ooooo, no heeej - wyszczerzył się Nath i podszedł pocałować mnie w policzek
- Cześć, mała - Max też się przywitał
- Widzę, że mam wolne od gotowania
- Masz teraz ważniejsze rzeczy na głowie - Sykes puścił mi oczko
- Ooo, kochani - uśmiechnęłam się - A co robicie? - zajrzałam do garnków
- Gulasz - napiął się George dumny z siebie
- Pieścisz moje uszy - poklepałam go po ramieniu - To ja idę do siebie szukać sali
- Jeszcze nie znalazłaś?
- Nie... - wykrzywiłam się i westchnęłam
- Będzie dobrze - pocieszył mnie Nathan
- Musi ! - powiedziałam pewnie i poszłam na górę. Odpaliłam laptopa i szukałam kolejnych miejsc. Niektóre były oddalone o wiele dalej niż powinny, ale mimo to dzwoniłam i tam. Po 20 wykonanym połączeniu rzuciłam telefon na łóżku jęcząc po nosem. Użalałam się nad sobą, kiedy sprzęt zaczął wibrować i dzwonić.
- No hej wujek - odebrałam z westchnięciem
- Co to za ton? Spodziewałem się cieplejszego przywitania od chrześnicy - zaśmiał się
- Oj przepraszam - też zachichotałam - Po prostu mam dużo na głowie i dlatego. No co tam?
- No właśnie słyszałem od Sylwii, że sali szukasz na wesele?
- Taaak. Przyjaciółka miała zarezerwowaną, ale spłonęła i nie ma gdzie zorganizować swojej imprezy, a że jestem świadkiem to wzięłam to na siebie, ale półtora tygodnia przed ślubem ciężko coś znaleźć...
- Domyślam się... I właśnie dlatego dzwonie. Mój kolega kupił nie dawno niemałą salę bankietową...
- O jezu! - wyrwało mi się - Uwielbiam cię!
- Daj mi skończyć - zaśmiał się - Co prawda nie ma jeszcze jej do końca wykończonej... Ale zgodził się Wam ją udostępnić
- Aaaaaa! - krzyknęłam - Serio?!
- No przecież nie żartowałbym w takiej napiętej kwestii
- Jesteś najlepszym chrzestnym na świecie! - ucieszyłam się
- No ja myślę, że w zamian odwiedzisz nas w końcu, co?
- Odwiedzę na pewno! Przepraszam, ale tyle się dzieje, że nie miałam kiedy... - zrobiło mi się głupio
- Rozumiem, Słoneczko. To napiszę ci jego numer smsem i się dogadajcie
- Dobra, dziękuję ci bardzo. Uratowałeś mi tyłek
- Od tego jestem, trzymaj się ciepło i czekamy na twoją osobę u nas
- Jutro jesteście w domu?
- Po 18
- To wpadnę - uśmiechnęłam się
- Cieszę się, zaraz wysyłam sms, pa
- Cześć, wujaszku! - pisnęłam ucieszona i się rozłączyłam - TAAAAAAAAAAAAAAK ! - krzyknęłam głośno i zbiegłam na dół podzielić się tą nowiną z resztą.

Ustaliłam szczegóły z kolegą wujka a następnego dnia tak jak obiecałam razem z Sylwią odwiedziłam jej rodziców. Pogadałam też z dziewczynami i umówiłam się z nimi na panieński Kasi. Przyszła Panna młoda spodziewała się go w sobotę, bo tak się dogadałyśmy, ale nie byłabym sobą gdybym czegoś nie zmieniła. Zadzwoniłam do Jarka - świadka Daniela i zapytałam czy pasuje mu moja zmiana. Zgodził się z dużym entuzjazmem, więc dokładnie zaplanowaliśmy bieg wydarzeń. Przygotowałam chłopaków, żeby szykowali się w piątek na kawalerski i że znikają mi z domu. Z dziewczynami przygotowałam odpowiednio salon. Było pełno balonów, odpowiednich transparentów i detali odpowiednich do okazji. Nie obyło się bez odpowiednich słomek do napojów i tortu.
- Dobra dziewczyny, to ja idę dzwonić do Kasi - wyszczerzyłam się do wszystkich panienek i poszłam do kuchni. Wybrałam numer przyjaciółki i czekałam aż odbierze
- No co tam kochana?
- Kasia! - wysapałam
- Co się dzieje?
- Nie wiem... - jęknęłam - Mam jakieś skurcze i nie wiem, co się dzieje...
- Jezu, chyba nie rodzisz jeszcze? To za wcześnie!
- Chyba nie, ale nie wiem, boli mnie...
- Do szpitala musisz jechać!
- Nie to chyba nie jest aż tak groźne... Ale nie wiem, co mam robić... Ał... - kolejne udawane jęknięcie
- Nadia, musisz zadzwonić po karetkę!
- Boję się... Możesz do mnie przyjechać?
- Daniel pojechał gdzieś z Jarkiem... Wezmę taksówkę i jadę! Postaram się jak najszybciej
- Dzięki... - powiedziałam cicho
- Z taksówki zadzwonię po karetkę
- NIE! - krzyknęłam - Ja zadzwonię
- Dobra, niedługo będę! - powiedziała i się rozłączyła.
- Zaraz będzie - wkroczyłam zadowolona do salonu - Chyba powinnam zostać aktorką - zaśmiałam się
- Nabrała się? - zapytała Kels
- No ba! - usiadłam koło nich na kanapie. Przyszykowałyśmy się odpowiednio. Każda założyła swoje biało-różowe królicze uszy oczekując na Kasię. 20 minut później usłyszałyśmy warkot samochodu pod domem, więc zgasiłyśmy światła i czekałyśmy aż panna młoda wejdzie do środka. Specjalnie zostawiłam otwartą furtkę, żeby nie musiała dzwonić domofonem. Otworzyła drzwi
- Nadia?! - krzyknęła zdezorientowana. Włączyłam oświetlenie i rzuciłyśmy się na nią
- Niespodziaaaankaaa! - krzyknęłyśmy ze śmiechem, a ja założyłam jej welon na głowę. W końcu musi się jakoś odróżniać od króliczków.
- Boże! Czy ty chcesz zebym wcześniej urodziła?! - spojrzała na mnie wściekłym wzrokiem
- Oj, Skarbie - zaśmiałam się i ją przytuliłam - Wieczór panieński musi być pełen wrażeń, tak?
- Nienormalna jesteś - przewróciła oczami, ale się zaśmiała - Wszystkie jesteście!
- Za coś musisz nas kochać - Iza puściła jej oczko
- Dobra, nie stójmy tak w progu, zaaaapraszamyyy - wyszczerzyłam się do niej i pokazałam ręką drzwi do salonu
- Wow... Postarałyście się - uśmiechnęła się po wejściu
- Dla ciebie wszystko, nasza przyszła panno młoda - objęłam ją ramieniem - No to co, kochane? Zaczynamy imprezkę?
- Taaaaak! - krzyknęły wszystkie ze śmiechem.

Dwie godziny pozniej w swietnych humorach po roznego rodzaju zabawach przyszedl czas na tort, wiec poszlam do kuchni razem z Daga. Ja wzielam tort a ona naszego dzisiejszego szampana.
- No to kochana - usmiechnelam sie do Kasi - Jako ze juz za tydzien wyjdziesz nam za maz, dzisiaj jest ostatnia szansa na sprobowanie innego faceta - postawilam przed nia ciacho
- Mowilam Wam juz, ze jestescie nienormalne? - zapytala ze smiechem
- Milion razy!
- No to kolejny wam nie zaszkodzi. Ale facecik wyglada apetycznie - wyszczerzyla sie
- I jakos trzeba to oblac, a ze bezalkoholowo... To mamy piccolo! - usmiechnela sie Daga i wyjela zza plecow trzy butelki truskawkowego "trunku"
- O matko nie pilam tego od podstawowki! - ucieszyla sie
- Ja tez - puscilam jej oczko - Ale do rzeczy - odpalilam swieczke na torcie - Zyczymy ci aby twoje malzenstwo caly czas rozkwitalo, nigdy nie popadlo w rutyne...
- Lacznie z zyciem seksualnym - wtracila Iza na co sie zasmialysmy
- Obfitej nocy poslubnej - pomachala brwiami Daga
- Wymarzonej gromadki dzieci - odezwala sie Monika
- Zeby tesciowa wam sie nie wtracala w zycie - dodala Karolina
- Duuuuuuzo milosci - usmiechnela sie Nareesha
- I szczesliwych dni - Kels
- Oraz ze Cie nie opusci az do smierci ! - zakonczyla Sylwia i ze smiechem Kasia zdmuchnela swieczke po czym wznioslysmy toast za panne mloda. Pozniej zjadlysmy po kawalku torta.
- Mm... ten facecik jest niezly. Zna sie na rzeczy - odezwala sie bohaterka imprezy, na co wybuchnelysmy smiechem
- Dobrze, ze Daniel tego nie slyszy - powiedzialam
- On tez jest niezly - pomachala brwiami
- Nie wnikam ! Dobra, pora na kolejny test przyszlej zony! - wstalam i podeszlam do komody. Wyjelam z niej krawat, ktory wczesniej pozyczylam od Tom'a i podalam Kasi. - Zobaczymy czy bedziesz potrafila zawiazac mezowi krawat, jak sam sobie z nim nie poradzi
- Ale Daniel umie sam!
- Jak bedzie upojony alkoholem, to uwierz mi, ze nie bedzie umial. No dalej! - wcisnelam jej go w reke
- O matko - jeknela pod nosem z usmiechem. Pomeczyla sie troche i co prawda krzywo i ledwo sie przesuwal, ale sie udalo. Zaczelysmy bic brawo.
- No szostki bym Ci nie dala, ale na pewno poradzilas sobie lepiej niz pijany facet - zasmiala sie Daga
- To z pewnoscia - dolaczyla Iza - A teraz... wyjela dziurawa skarpetke - Nadia, dawaj nic i igle. Czas zacerowac mezowi dziurawa skarpeteczke - rzucila ja Kasi na kolana
- A nie lepiej kupic nowej?
- A jak bedzie potrzebna na juz? Z kazda ewentualnoscia trzeba sie liczyc
- Ale Karola...
- Zadna Karola! - przerwalam - Masz nitke i igle i jedziesz! - wyszczerzylam sie
- No dobra - pokrecila glowa i wziela sie za robote jak oddana zona.
- Nie wiem jak to bedzie wygladalo i nie chce nic mowic... ale nie szyje sie z lewej strony? - zasmialam sie
- Jak mu bedzie potrzebna na juz to nie zrobi mu to roznicy - wystawila jezyk
- Racja! - zacerowala dziure i dumna z siebie zaprezentowala
- Tadaaam!
- No jestem dumna! - zasmiala sie Monika
- A dziekuje, nie lada wyczyn - zachichotala
- No to mysle... - rozejrzalam sie po dziewczynach i siegnelam za siebie - ze zaslugujesz... - zrobilam pauze - Na dyplom idealnej zony! - krzyknelysmy razem i wreczylysmy jej wlasnorecznie zrobiony dyplom z naszymi podpisami jako "swiadkami egzaminu".
- Oooo Daniel bedzie dumny!
- A sprobowalby nie - puscilam jej oczko. - No to co? Czas na prezenty? - wyszczerzyłam się do dziewczyn
- Jakie prezenty?
- No proszę cię ! - prychnęłam i puściłam jej oczko. Podeszłam do komody i "wyczarowałam" z niej kilka pakunków, na które złożyłyśmy się z resztą panienek.
- No nie poważne jesteście? Na co to? - zaśmiała się
- A może tak jakieś dziękuję? Czy coś? - powiedziałam ze śmiechem i podałam jej pakunki - W końcu musisz być odpowiednio przyszykowana na noc poślubną - puściłam jej oczko - Więc patrz jakie cudeńka od nas dostałaś, żeby ta noc była inna od wszystkich
- Dziękuję! - krzyknęła i przytuliła mnie z pocałowaniem w policzek i to samo spotkało resztę. Później otworzyła największy pakunek, z której wyjęła bieliznę na noc poślubną.
- Woooow, śliczna! - wyszczerzyła się - Danielowi się spodoba
- Specjalnie dobrana tak, że i teraz i po urodzeniu będzie dobra - uśmiechnęła się Iza - Otwieraj dalej - zaleciła
- Okeeeeej - zaśmiała się - TO akurat bardziej dla mojego męża, ale dziękuję
- Dla odrobiny słodkości - powiedziała Daga. Kasia otworzyła resztę ciekawych gadżetów, a dalszą część wieczora i pół nocy spędziłyśmy na babskim gadaniu i oglądaniu damskich, płaczliwych filmów. Mężczyźni wrócili nad samym ranem w takim stanie, że szkoda gadać. Obudzili nas swoim głośnym śpiewaniem i krzykami.
- Ej, ej! - krzyknęłam po zejściu na dół - Może tak ogarniecie łaskawie te swoje jadaczki, bo jest dopiero 7, a my usnęłyśmy koło 4 - ziewnęłam głośno na koniec
- Ciiiiii - przyłożył palec do ust Tom i zaczął się śmiać.
- No czeeeeeeeeeeeeeść! - krzyknął wyszczerzony Jay
- Głuchy jesteś?! - krzyknął Max i walnął go w tył głowy - Cicho bądź!
- Co się drzesz?! - odezwał się Nathan też niezbyt cicho
- Boże, banda idiotów... - podsumowałam po polsku pod nosem
- Słuchaj ! Słyszałem! - zbulwersował się Tom
- Ooo, doprawdy? Ale co? - zaśmiałam się
- Właściwie to nie wiem... - zamyślił się
- Tak myślałam - poczochrałam go głowie - A teraz idziecie DO ŁÓŻEK, grzecznie i CICHO!
- Jakie łóżko? My będziemy dalej pić! - Jay wyjął zza siebie dwie butelki wódki
- Jeszcze wam mało?! - wybałuszyłam na nich oczy
- No pewnie! - klasnął w dłonie Daniel - W końcu mój kawalerski, nie?
- Ciekawe, co na to twoja przyszła żona - założyłam ręce na piersi
- Lepiej żebym wariował teraz niż po ślubie - otoczył mnie ramieniem
- Może i racja - zaśmiałam się - Tak w ogóle - podeszłam do trzech nieznanych mi chłopaków - Jestem Nadia
- Rączki całuję, jestem Rafał - uśmiechnął się blondyn i pocałował mnie w dłoń
- Dawid - powiedział krótko brunet w dredach i uśmiechnął się podając mi rękę
- A ja Kamil - puścił mi oczko i pocałował w policzek ostatni
- Miło mi - powiedziałam z uśmiechem - Dobra, róbcie co chcecie, tylko błagam - zastrzegłam - CICHO
- Ty się nam nie denerwuj za bardzo - przytulił mnie Nathan i pocałował w policzek
- Nath... - wychrypiałam wstrzymując oddech - Wybacz, ale zapach alkoholu z twoich ust mi nie służy - zaśmiałam się
- No dzięki... - udal obrazonego na co zasmialam sie glosno i poklepalam po ramieniu - Badzcie grzeczni - dodalam jeszcze na koniec do wszystkich i wrocilam do lozka, na ktorym sie polozylam i ponownie zasnelam.

Kilka dni pozniej umowilam sie z Kels, Nareesha i Iza na zakupy zeby w koncu znalezc sukienke na wesele.
- Ja naprawde nie wiem jak ty moglas z tak wazna kwestia czekac do samego konca! - marudzila Iza
- Tlumaczylam ci, ze nie mialam wyjscia, bo Malutka mi ciagle rosnie
- Ehe... - mruknela tylko i zaparkowala samochod. Wyszlysmy i skierowalysmy sie do galerii.
- Zaczynamy tu - Moja ciotka weszla do pierwszego sklepu i zaczela szperac po wieszakach. My zrobilysmy to samo. Kazda jak cos znalazla to pokazywala i wspolnie ocenialysmy czy nadaje sie, zebym ja chociaz przymierzyla. W tym i w kilku nastepnych sklepach nic mi sie nie spodobalo.
- Przymierz - powiedziala Iza dajac mi jedna kiecke
- Nie podoba mi sie - mruknelam i szukalam czegos innego
- Jak tak bedziesz kazda omijala to nic nie znajdziesz a masz noz na gardle!
- Iza, nie bede brala czegos tylko dlatego, ze musze... Chce wygladac dobrze - przewrocila oczami i poszla na drugi koniec sklepu.
- A ta? - Kels pokazala mi jedna
- Ta przymierze - usmiechnelam sie do niej i wzielam wieszak z ubraniem. Znalazlam jeszcze jakies dwie i poszlysmy do przymierzalni. Zamknelam sie w malym pomieszczeniu i zakladalam pierwsza kiecke, kiedy dziewczyny staly na zewnatrz i rozmawialy.
- Zazdroszcze Kasi w sumie - odezwala sie Kels - Tez byn mogla juz wyjsc za maz - usmiechnelam sie pod nosem
- Z Tomem? - zasmiala sie Iza - Jeszcze sobie poczekasz
- Chyba z 10 lat zanim mi sie oswiadczy... Kocham go, ale moglby juz troche dorosnac
- "To sie jeszcze zdziwisz" - pomyslalam i otworzylam drzwi przymierzalni pokazac sie dziewczynom. Zgodnie stwierdzilysmy, ze szukamy dalej. Zajelo nam cztery godziny zanim w koncu w oko rzucila mi sie idealna sukienka.
- Biore! - krzyknelam z entuzjazjem a dziewczyny odetchnely z ulga.









No witam, witaaam :) ;**
Jestem z rodzialem i pytaniem do Was ;) Chodzi o to, ze CHYBA od nastepnego rozdzialu zaczynam ze slubem ;) ale nie mam jeszcze pewnosci czy moja chora glowa czegos po drodze nie wymysli :p W kazdym razie moge sie troche rozpisac, aczkolwiek nie jest to do konca powiedziane i pytam Was czy ewentualnie wolicie jeden dlugi rozdzial czy rozdzielenie go na dwie czescie? ;) Chce, zebyscie byly w pelni usatysfakcjonowane, wiec licze na Wasze odpowiedzi :)

Widze, ze nikt nie lubi zimy i sniegu, oooo :D ja uwielbiam i ten snieg co spadl bardzo mnie ucieszyl, bo spacer po starowce w rocznice byl bardziej magiczny ^^
Swieta juz tuz, tuz a ja jeszcze nie mam wszystkich prezentow ;P jak co roku zreszta ;) a Wy gotowe na swieta? ;) Do nastepnego Miski ;***

SCISKAM ! ;**

11 komentarzy:

  1. Omnomnomnomnomnomnomnomnomnomnomnomnonn !
    Piękne
    Wolę jeden długi :D
    Ale fajne wieczory zorganizowali :P
    A kiedy ona porozmawia z Nathanem ?
    Mam nadzieje że w przeciągu paru rozdziałów
    Weny i do nn :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tez chce jeden dlugi rozdzial!
    I ponawiam pytanie Neytri : kiedy ona pogada z Nathem? Fajnie by bylo gdyby poszli jako para a nie kumple na wesele, chociaz znajac ciebie to pewnie Nadia i Nath zlapia atrybuty nowozencow i wtedy wyznaja sobie milosc.
    A wieczor panienski i kawalerski tez widze ze udaly sie. Co prawda pod innym wzgledem ale jednak udaly.
    Mam nadzieje ze nie bedziemy musialy dlugo czekac na kolejny rozdzial, dlatego dobrowolnie oddaje ci calusienka moja wene :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pajac jestes :D
    Masz szczescie ze mnie nie obudzilas xd
    Rozdzial widzialam i genialnosc zachwalalam, wiec teraz juz mi sie nie chce xp ;*
    Tym bardziej, ze jade wlasnie na zajecia ^^
    Ja wiem kiedy Nadia pogada z Nathanem, ale nikomu nie powiem haha :D
    Koncze, bo niedlugo wysiadam ;p
    A z rozdzialem to moze byc jak chcesz ;))
    I tak zobacze calosc jako pierwsza ;D
    Sciskam Landrynooo :) ;**
    Love <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Wole jeden dłuuugi :P
    Super!
    Udało się znaleźć saleee z suknią też dobrze i teraz wesele!!!
    Bd extra ;D
    Noo fajnyy wieczór ^^
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wolę jeden długi ;D Super rozdział ;d Czekam z niecierpliwością na ślub i na to aż Nadia będzie w końcu z Nathanem ;d Mam nadzieję, że się doczekam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. jeden, długi i obfity w opisy rozdział o weselu ;)
    znalezienie sukienki wcale nie jest łatwe, a w szczególności, jeżeli jest się w ciąży xD
    fajne słomki ^^
    nieźle nam się panowie napoili :D
    do następnego i weeeeeeny ;)
    a śniegu i tak nie lubię :P

    OdpowiedzUsuń
  7. 'ooo jak kochanie :P zresztą jak zwykle :P rozdział długi może być :P w sumie krótki też , ale żeby było wszystko ok :P do następnego :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział super . Nie mogę się doczekać kolejnego i tego jak Nadia porozmawia z Nathanem . Oby jak najszybciej :D

    OdpowiedzUsuń
  9. rozdział bomba.. a ja chcę następny dłuuuuugi..xD
    weny i czekam niecierpliwie na nexta

    OdpowiedzUsuń
  10. Siemson Kwiatku! ;)

    O ja nie moge! hahahahhha boskie to było! wszystko no wszystko po prostu! ;D Sala na wesele jest ,panieński wieczorek jest i to jaki żartobliwy i rozrywkowy ;D hahah nie no wplątałaś mnie w dobry nastrój że bym sie teraz najchętniej piccolo napiła.Ahh przypomniała mi się niedawna impreza niespodzianka organizowana przeze mnie dla mojej koleżanki ;)
    Hahaha nie no jaki torcik fajny i te słomki hahhahah już widzę minę przerażoną minę Natha widzącą Nadie w trackie sączenia piccolo z takowej słomeczki ;D
    zabawa w każdym bądź razie przednia ,a no i u naszych panów też na pewno było należyte upojenie alkoholowe.hahha rozwalili mnie tym swoim głośnym wejściem do domu ;D Pijaczyny nasze <3

    Oj podobało mi sie i to mega!!;)
    wiesz Misia co masz robić ,tak? to ja zmykam i moge ci życzyć tylko weny ;) do następnego kochana! ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. awwwwwwwwwwwwwwwwwww ♥
    Hahahhahahahahahahhahahahahahhaha Boże xd uśmiałam się :D
    Ufffff sala na weselicho jest już ♥ Hurrrrra !
    Ahhh i to Piccolo xd #Wspomnienia
    Pijani faceci ♥ MRRRRRRRR szam szeksz po prostu :P
    i jeszcze ich głośne zachowanie xd
    Pisz mi szybciutko nexta
    Wenyyy moje Kochanie ty ♥

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję! :)