czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział 49.


Na sali minęliśmy się z Marcinem, który razem ze swoją dziewczyną zrezygnował jednak z poprawin i wrócił do domu. Całe szczęście, bo jeśli on by tego nie zrobił, to ja bym stamtąd uciekła. Z jego zniknięciem pojawił się mój dobry humor, który był wynikiem widoku bawiących się znanych mi dobrze ludzi. W życiu bym nie powiedziała, że nasi obcokrajowcy będą tak świetnie bawić się przy standardowych na polskich weselach piosenkach disco polo. 
- Jesteeeeeeesz szialonaaaaa! - nucił pod nosem Tom i tańczył siedząc na krzesełku szczerząc się, a ja wybuchnęłam śmiechem na ten widok - Nie śmiej się, bo zaraz cię wyciągam na parkiet! - pogroził mi palcem
- No już lecę ! - wystawiłam mu język
- Ooooooj ! Bo się pogniewamy !
- Powiało grozą, Tommy! - dalej się nabijałam, a on zrobił wściekłą minę - No nie złość się, bo złość piękności szkodzi, a ty nie masz czym szarżować - wyszczerzyłam się 
- Keeeeeels! - posmutniał i wtulił się w blondynkę - Ona mówi, że jestem brzydki, a nie jestem, prawdaaaaa?
- Nie jesteś, głupku - zaśmiała się
- WIDZISZ?! - wyszczerzył się i pokazał mi język
- A co ma ci powiedzieć innego? To w końcu twoja dziewczyna 
- Spadaj - udał obrażonego po czym sięgnął butelkę w rękę i krzyknął: - PIJEMY! - rozlał alkohol i kolejny kieliszek wylądował w ich żołądku. I tak było non stop. Wszyscy prócz mnie i Kasi pili, tańczyliśmy i śmialiśmy się cały czas. Na koniec posprzątaliśmy do końca sale na błysk i pozabieraliśmy wałówki w postaci kilku butelek weselnej wódki, ciasta i innych pyszności. Zapakowaliśmy się w taksówki i koło 18 byliśmy znów w moim domu. 
- Jak dobrze... - jęknęłam i rzuciłam się na sofę w salonie
- Zmęczona? - obok mnie usiadł Nathan i objął ramieniem
- Masakrycznie...
- Pijemy dalej, nie? - zapytał Jay i postawił butelkę na stole
- No ba! - ucieszył się Max
- Kieliszki, kieliszki, kieliszeczkiii - śpiewał Tom - Gdzie są kieliszki? 
- Tam - pokazałam szafkę i ziewnęłam
- Kąpiel? - szepnął mi do ucha Sykes, a ja spojrzałam na niego prosząco i ochoczo pokiwałam głową - Wiedziałem - zaśmiał się - To idę ci przyszykować - pocałował mnie w czoło i poszedł na górę.
- Wy się naćpaliście czy macie jakieś super moce? - zwróciłam się do alkoholików rozpoczynających kolejną libację
- Dlaczego? - zaśmiała się Iza i opadła na kanapę obok mnie
- Chlaliście całą noc, cały dzień i jeszcze wam mało? Nie ogarniam was
- Kto młodemu zabroni? - pomachała brwiami
- No na pewno nie ciężarna - pokręciłam głową ze śmiechem
- Znając życie, jakbyś nie była w ciąży, to byś nam nie odstępowała, skarbie - Kels puściła mi oczko
- Nie wiem czy miałabym tyle zdrowia
- Miałabyś ! - powiedziała stanowczo Sylwia
- Coś sugerujesz? - spojrzałam na nią
- A nie pamiętasz jak się na imprezy chodziło? - uśmiechnęła się szeroko
- Pamiętam, ale jeszcze wtedy byłam młoda, a teraz człowiek już nie ma siły tak dużo pić jak kiedyś - wytknęłam jej język
- No a teraz to stara niby jesteś? - przewróciła oczami Iza
- No a nie?
- I w tym momencie, Kochanie obraziłaś większość zebranego tu towarzystwa - Nareesha się uśmiechnęła
- Właśnie ! I ja się obrażam! - założył ręce na piersi Max
- No jasne... Odbrazisz się jak jutro będziesz głodny - wstałam
- Wcale nie! Zamówię jakieś jedzonko! - wystawił mi język
- Po angielsku w Polsce? Powodzenia życzę - zaśmiałam się
- Ja mu zamówię ! - Iza oparła się na jego ramieniu
- Ha! - napiął się
- Dobra, przegrałam idę spać, Staruchy - znów zachichotałam
- Sama jesteś stara! - odkrzyknął Jay
- Dzięki! - wysłałam mu całusa
- Śpij dobrze! - uśmiechnęła się Kels
- Dziękuję - odwzajemniłam gest i poszłam leniwie na górę. Dochodziłam do drzwi od mojego pokoju, kiedy Nathan właśnie z niego wychodził
- O! - uśmiechnął się - Właśnie po ciebie szedłem, bo kąpiel gotowa - objął mnie w talii
- Dziękuję - dałam mu całusa i poszłam w kierunku pokoju. Wzięłam swój przyduży t-shirt do spania i spodenki i weszłam do łazienki, w której pięknie pachniało wanilią. Wciągnęłam zapach i uśmiechnęłam się.
- Podoba się zapach? - odwróciłam się
- Uwielbiam wanilię
- Nie domyśliłem się po ilości różnych olejków i płynów do kąpieli o tym zapachu - puścił mi oczko wyszczerzony
- Cwaniak - zaśmiałam się
- Miłej kąpieli - dał mi buziaka
- Dziękuję - uśmiechnęłam się
- Też idę się wykąpać. Chyba, że mogę z tobą - pomachał brwiami
- No na pewno - spojrzałam na niego pobłażliwie - A to nie idziesz do reszty?
- Ja już nie mam siły im dotrzymywać towarzystwa. Też jestem zmęczony
- No dobra. To widzimy się za jakieś pół godziny - uśmiechnęłam się i wciągnęłam zapach - No może za godzinę...  - zastanowiłam się, a on się zaśmiał
- Ewentualnie dwie...
- Ewentualnie - też się zaśmiałam - Dobra leć, bo mi woda ostygnie!
- Ok, ok... - mruknął i z uśmiechem pocałował mnie w usta i wyszedł z łazienki zamykając za sobą drzwi. Ziewnęłam leniwie i podeszłam do szafki nad umywalką wyciągając z niej płyn do demakijażu. Pozbyłam się z twarzy dzisiejszego make-upu, umyłam zęby i weszłam do wanny pełnej idealnie ciepłej i pachnącej wody z masą puszystej piany. Zatopiłam się cała w wodzie i poczułam jak wszelkie zmęczenie ze mnie uchodzi. Przymknęłam oczy i rozkoszowałam się ciepłem rozchodzącym się po moim ciele. Leżałam tak z pół godziny i kiedy woda robiła się już chłodna postanowiłam się podnieść i pójść spać, bo co raz częściej zaczynałam ziewać. Zdążyłam założyć szorty i zakładałam właśnie T-shirt, kiedy drzwi od łazienki zaczęły się otwierać.
- Nathan! - krzyknęłam i naciągnęłam bluzkę do końca
- A mogłem przyjść wcześniej! - wyszczerzył się
- Całe szczęście, że tego nie zrobiłeś!
- Miałaś się pluskać godzinę, liczyłem że zastanę cię w wannie - podszedł bliżej machając brwiami
- Ale woda zrobiła się zimna, a mi się chcę spać, cwaniaczku - zaśmiałam się
- Następnym razem cię złapię - dotknął swoim nosem mojego
- Następnym razem zamknę drzwi na klucz - wytknęłam i dałam mu szybkiego całusa, po czym wyswobodziłam się z jego objęcia i ruszyłam do pokoju
- Gdzie śpimy? - zapytał
- Ja tu - pokazałam na łóżko - A ty u siebie - wzruszyłam ramionami
- Czyli tu - ucieszył się i rzucił na mebel, a ja pokręciłam głową ze śmiechem. Podłączyłam telefon do ładowarki i położyłam się obok bruneta, który od razu przyciągnął mnie do siebie i przytulił całując w czubek głowy. - Pamiętasz, że śpimy długo?
- Pamiętam - ziewnęłam kolejny raz - I bardzo się z tego cieszę, bo jestem padnięta
- Widzę właśnie. To buziak na dobranoc - nachylił się do mnie z uśmiechem i mnie pocałował. Nasze usta złączyły się w jedno na krótką chwile i oderwały od siebie, żeby później znów się połączyć tym razem ze współpracą języków. Splatały się ze sobą i drażniły powodując cudowne uczucie rozkoszy. Nathan podniósł się trochę na łokciu tak, że leżał nade mną uważając na brzuch i całował z pasją błądząc jedną wolną ręką po mojej talii. Ja swoją dłoń miałam na jego plechach, a drugą na karku przyciskając go mocniej do siebie. Atmosfera dookoła nas robiła się coraz bardziej namiętna, a we mnie obudziło się pożądanie jakiego dawno nie czułam. Nathan widocznie czuł to samo, bo jego ręce zeszły poniżej mojej talii i przechodziły od  uda do pośladków, a potem zawędrowały pod moją koszulkę. Z każdym kolejnym przebytym milimetrem ręki Nathana po moim nagim ciele moje pragnienie rosło. Jego palce dobiegły do dolnej linii mojego biustu i w momencie, w którym dłonią dotarł do całej piersi dostałam dreszczy i jęknęłam cicho nie przerywając pocałunku, którym cały czas się wymienialiśmy. Wykorzystując chwilę, w której jego bluzka się podwinęła, sięgnęłam za jej koniec i pociągnęłam do góry ściągając ją z niego. Widząc jego tęczówki bijące pożądaniem uśmiechnęłam się delikatnie i znów wpiłam w jego usta. Leżąc nade mną czułam na sobie to, że był napalony i przez chwile przeszło mi przez głowę, które z nas bardziej tego pragnie. Całowaliśmy się co raz bardziej łapczywie i nasze dłonie błądziły po całych naszych ciałach pozostawiając po sobie ślad miłości i pragnienia siebie nawzajem. Brunet oderwał swoje usta od moich żeby skierować się poniżej nich i po linii żuchwy zszedł do szyi, po czym kolejna fala dreszczy przeszła przez moje ciało. Odchyliłam lekko głowę, żeby udostępnić mu bardziej to miejsce, a on nie przestając mnie całować podciągnął mi wyżej bluzkę ukazując sobie mój biust, na który po uśmiechnięciu się i szybkim pocałowaniu moich ust skierował swoje wargi. Mruknęłam cicho okazując moje zadowolenie, kiedy poczułam jego język na nagim ciele i wplotłam swoje palce w jego włosy. Po dłuższym pieszczeniu moich sutków znów wpił się w moje usta ręką łapiąc mnie za pośladek. Pragnęłam go jak nikogo wcześniej i sama byłam zszokowana aż takim pożądaniem, które czułam. Przyciągnęłam go mocniej do siebie i poczułam jak się uśmiecha. W tym samym momencie poczułam jak moja mała Ann się we mnie poruszyła. Oderwałam swoje usta od Nathana i cała magia unosząca się nad nami momentalnie minęła.
- Przepraszam... - szepnęłam i odepchnęłam delikatnie od siebie po czym usiadłam na łóżku opierając się o jego ramę i łapiąc powietrze, którego mi brakowało od naszych zachłannych pocałunków. Naciągnęłam z powrotem bluzkę na siebie
- Co się stało? - spojrzał zdezorientowany tak samo szybko oddychając
- Ja... - nie wiedziałam co powiedzieć - Chyba jeszcze nie jestem gotowa... -dodałam po chwili, a on westchnął i wtulił twarz w poduszkę. Trwał w takiej pozycji z jakąś minutę aż w końcu podniósł się i usiadł obok mnie
- Wybacz, musiałem ochłonąć - pocałował mnie w policzek z uśmiechem - Rozumiem - objął mnie ramieniem
- Przepraszam... - było mi cholernie głupio. Tym bardziej, że było to trochę żałosne.
- No przestań, przecież nie masz za co - przytulił mnie mocniej, a ja spuściłam głowę - Hej... - szepnął i złapał za podbródek, żebym na niego spojrzała - Wszystko jest w porządku - uśmiechnął się - Mamy na to czas - pocałował mnie czule w usta
- Ale...
- Żadnych ale - przerwał mi - Jak poczujesz się gotowa po prostu dasz mi znać, tak? - zapytał a ja pokiwałam głową - No to chodź - położył się i wyciągnął ręce w moją stronę, żebym się do niego przytuliła. Zrobiłam to od razu uprzednio ustami zahaczając o jego policzek.
- Kocham cię, Nath - powiedziałam jak ułożyłam swoją głowę na jego ramieniu
- Ja ciebie też - pocałował mnie w czubek głowy i przykrył nas kołdrą. Tak jak wcześniej chciało mi się spać, teraz nie miałam na to najmniejszej ochoty. Leżałam chwile wpatrując się w drugi koniec pokoju, aż w końcu się odezwałam.
- Nathan?
- Hm?
- Śpisz?
- Nie - uśmiechnął się
- To czemu nie śpisz?
- Nie mogę zasnąć
- Dlaczego?
- Wiesz, że za wywiad ze mną się płaci? - zaśmiał się
- Pff... - prychnęłam, a po chwili zaśmiałam się razem z nim
- A ty czemu nie śpisz? - zapytał
- Bo nie mogę zasnąć
- Dlaczego? - uniosłam głowę i spojrzałam na niego wyszczerzona
- Ktoś tu cierpi na brak inwencji twórczej - wytknęłam
- Oj czepiasz się - przewrócił oczami - To jak?
- Ujmijmy to tak, że się rozbudziłam
- To cierpimy na to samo - puścił mi oczko z uśmiechem i musnął ustami moje czoło
- Nath, jak to teraz będzie ?
- Z czym?
- Z tym, że jesteśmy razem? Z tym, że to nie twoje dziecko...
- Skarbie, nie przejmuj się tym. O tym, że nie jest moje wiedzą nasi najbliżsi. Reszta nie musi o tym wiedzieć
- Ale media będą węszyć...
- To powiem oficjalnie, że będę ojcem - uśmiechnął się do mnie
- Jesteś pewien, że tego chcesz?
- Rozmawialiśmy już o tym rano - uniósł brew do góry
- Oj, po prostu się martwię tym wszystkim jak to będzie...
- To się nie martw na zapas, bo to nie ma sensu. Póki co jest cisza na ten temat. Zaczną się interesować, to będziemy o tym myśleć
- A twoje fanki? Co jeśli część z nich stracisz?
- Te prawdziwe będą ze mną, bo chcą mojego szczęścia. A ja nie wyobrażam sobie, że mógłbym być szczęśliwy bez ciebie
- Boję się tego wszystkiego, Nath
- Jesteśmy w tym razem, skarbie - uśmiechnął się i pocałował mnie czule w usta - Nie musisz się bać - wysłałam mu blady uśmiech i znów wpatrzyłam się w drugi koniec pokoju. Myślałam o tym wszystkim i faktycznie jeśli będziemy razem utrzymywać jedną wersję, to tak będzie. Jesteśmy razem i będziemy się wspierać. Z uśmiechem wtuliłam się w niego mocniej i poczułam jak senność powoli znów do mnie wraca.
- Nathan?
- Hm? - mruknął i słychać było, że też powoli usypia
- Kto gasi światło?
- A kto jest bliżej?
- Chyba ja...- odmruknęłam
- No to ja zgaszę - westchnął ze śmiechem i wstał. Pstryknął przycisk przy drzwiach i zrobiło się ciemno w pokoju. Wszedł pod kołdrę i przytulił mnie od tyłu całując w policzek.
- Dobranoc - szepnął
- Mhm... - mruknęłam tylko, bo na więcej nie miałam siły i chwilę później już twardo spałam.

Obudziłam się rano, bo poczułam mrowienie na karku. Wiedziałam, że ktoś mi się przygląda i nawet wiedziałam kto. Przeciągnęłam się nie otwierając oczu.
- Nathan, możesz mi się nie przyglądać jak śpię?
- Ale prześlicznie wtedy wyglądasz - usłyszałam jak wstaje i szelest papieru. Otworzyłam oczy i spojrzałam przed siebie. Nie leżał obok mnie tylko widocznie siedział przy toaletce, bo stamtąd szedł właśnie w moim kierunku z uśmiechem. - Dzień dobry - pocałował mnie w usta
- No czeeeeeść - wyszczerzyłam się - Która godzina?
- Przed 14
- ŻARTUJESZ? - wybałuszyłam oczy - Czemu mnie wcześniej nie obudziłeś?
- Bo wolałem, żebyś się wyspała
- A ty o której wstałeś?
- Jakoś po 11
- I co robiłeś przez 3 godziny? - uśmiechnęłam się
- Napisałem piosenkę - pomachał brwiami
- Oooo pokaż! - rozochociłam się i podparłam się na rękach żeby usiąść
- Nie teraz
- Dlaczego?
- Bo nie - wykrzywił się ze śmiechem i cmoknął w czubek nosa
- To nie uzasadnienie
- Bo chcę ci ją pokazać jak będę też miał do niej melodię
- No dobra, niech ci będzie - uniosłam kąciki ust do góry. - Byłeś na dole?
- Mhm... - pomachał głową śmiejąc się pod nosem
- Co?
- Sama zobaczysz - puścił mi oczko
- Aż się boję... - podniosłam się i zeszłam z łóżka. - Daj mi chwilę - powiedziałam i weszłam do łazienki zabierając po drodze dres. Przebrałam się w niego z piżamy, splotłam włosy w niedbałego koka na czubku głowy, umyłam zęby i byłam gotowa. - Ale jestem głodna...
- Coś zrobimy - powiedział i złapał mnie za rękę i tak zeszliśmy na dół. Weszliśmy do salonu i zaczęłam się śmiać. Istne pobojowisko porozwalanych ludzi w każdym możliwym miejscu. Nie wiem, do której oni tak balowali, ale chyba padali po kolei, bo ułożyli cudowny łańcuszek zaczynając od kanapy, przez stolik po próg salonu.
- Mówiłem - Nathan też się śmiał
- Masakra! - dalej się nabijałam. Minęłam dużym krokiem Max'a leżącego na wejściu do salonu i mijając kolejno Tom'a, Jay'a i Izę przeszłam do kuchni. Nastawiłam wodę i wyjęłam kubki z szafki.
- Współczuję im teraz - pokręciłam głową
- Ja też, aż nie chcę myśleć jak się będą czuli jak wstaną
- Ich wybór - puściłam mu oczko - Kawy?
- Z chęcią - objął mnie w talii od tyłu i pocałował w szyję. Uśmiechnęłam się i nasypałam kawy do jednego kubka, a do drugiego herbaty.
- Wiesz co? - odwróciłam się do niego - Mam ochotę na pizzę!
- No to zamówimy - uśmiechnął się
- A może zrobimy sami?
- A umiesz? - wybałuszył oczy
- No ba ! Tylko nie wiem, czy mam drożdże... - Minęłam go i poszperałam w lodówce - Są! - odwróciłam się ze zdobyczą.
- No to robimy - uśmiechnął się i zajęliśmy się robotą.. Przygotowaliśmy ciasto i w czasie, w którym musiało odstać i urosnąć wypiliśmy przygotowane napoje. Potem znów wróciliśmy do pracy bawiąc się przy tym i udając profesjonalnych pizzerów. Staraliśmy się kręcić ciastem jak oni, ale słabo nam wychodziło a i tak mimo to nie przestawaliśmy. W końcu przygotowaliśmy na brytfankach ciasto, ułożyliśmy na nim składniki jakie mieliśmy w domu, czyli masa sera, sos pomidorowy, szynkę i salami oraz masę warzyw. Jedną pizzę zrobiliśmy bez mięsa, żeby Jay też się załapał na jedzenie i wsadziliśmy wszystko do piekarnika. Kiedy zapikał minutnik, że czas pieczenia dobiegł końca, wyciągnęliśmy wszystko na stół. Przygotowaliśmy też wodę z cytryną dla naszych alkoholików.
- To idę ich obudzić - powiedział Nath
- Poczekaj, mam pomysł - pomachałam brwiami i poszłam z nim do salonu. Podeszłam do pianina i zaczęłam walić byle jak w klawisze, żeby wydobyć jak najgłośniejszy i najnieprzyjemniejszy dźwięk. Sykes zaczął się śmiać
- POBUDKAAAA! - krzyknęliśmy razem, a wszyscy jak na zawołanie zerwali się z podłogi, kanapy, stolików czy na czym tam leżeli
- CO SIE DZIEJĘ?! -
- Jezu moja głowa!
- Przestań!
- Booooooże.... - gadali jeden przez drugiego
- Dzień dobry, młodzieży - wyszczerzyłam się - Zapraszamy na jedzonko
- O matko, PIĆ a nie jeść! - krzyknęła Iza i poszła do kuchni rzucając się na dzbanek z wodą
- Nie chcę nic mówić, ale obok leżą szklanki... - wytknęłam jej ze śmiechem
- Kto by się bawił w szklanki w takim stanie - mruknęła i po zaspokojeniu pragnienia odłożyła dzbanek i usiadła przy stole. Dołączyła reszta i też rzucili się najpierw na wodę, a my z Nathanem tylko się śmieliśmy z nich pod nosem.
- Ale pachnie... - chwilę później zachwycił się Max
- Smacznego - powiedziałam i chwyciłam pierwszy kawałek pizzy - Jay, tam masz wegetariańską - pokazałam mu odpowiednią
- I cała dla mnie? - wyszczerzył się i przyciągnął ją do siebie
- Jak dasz radę - zaśmiałam się
- Mm... pyszna ! Gdzie zamawialiście? - zapytała Sylwia
- W naszej kuchni - puściłam jej oczko
- Sami robiliście?!
- Zdolni jesteśmy, nie? - spojrzałam na Nathana a on się wyszczerzył i dał buziaka
- Słodziaki - uśmiechnęła się Kels
- Będziesz nam robiła takie pizze jak wrócimy, nie? - spojrzał na mnie Max i ugryzł kolejny kawałek pizzy
- Jak zasłużysz - puściłam mu oczko
- Będę grzeczny - pomachał brwiami
- Trzymam za słowo ! - odpowiedziałam. Zjedliśmy wszystko do cna i po posiłku rozwaliłam się z Sykes'em na kanapie w salonie po uprzednim go wysprzątaniu. Reszta porozchodziła się do siebie i poszła spać, a ja już nie miałam serca zaganiać ich do roboty.

Kilka dni później zaczęło się wielkie pakowanie, bo wieczorem mieliśmy samolot powrotny do Londynu.
- Ej, widział ktoś moją czarną bluzę? - krzyczał Tom i latał po całym domu zaglądając wszędzie
- Ja nie widziałam - odpowiedziałam mu, przechodząc akurat przez salon. Chciałam właśnie iść na górę, ale mój wzrok przykuła Sylwia, która siedziała ponuro na kanapie i przerzucała kanały.
- Co tam? - podeszłam do niej
- Nic... - mruknęła i dalej naciskała przyciski na pilocie
- Hej, co się dzieje? - usiadłam obok niej
- No bo wy jedziecie, a ja znów zostanę sama... - odpowiedziała i spuściła głowę
- To w czym problem? Jedź z nami!
- No jasne... Będę się wam na głowę zwalać...
- Co ty za głupoty wygadujesz? JAAAAAY ! - krzyknęłam
- CO?! - odkrzyknął od razu
- ZEJDŹ NA CHWILĘ!
- Co ty robisz? - spojrzała na mnie podejrzliwie
- Cicho bądź - wyszczerzyłam się i spojrzałam na schody, z których po chwili zbiegł loczek
- No co tam?
- Co ty masz za maniery?
- Ale że co?
- Czemu nie zaprosiłeś mojej uroczej kuzynki do nas do Londynu?
- Przecież jej mówiłam, ale ona nie chciała słuchać! - gestykulował
- Oj, no bo... - zaczęła
- Ty głupolu! - przerwałam jej - Takie ciacho zaprasza cię do siebie, a ty odmawiasz?!
- No właśnie! - wyszczerzony usiadł na oparciu - Mów dalej, mów... Chętnie posłucham o swojej wspaniałości - oparł głowę na ręce, a ja się zaśmiałam
- Widzisz jaki uroczy? - pokazałam na niego ręką - I jemu chyba nie odmówisz już co?
- Ale nie wiem... Nie mam biletu...
- To ja zadzwonię i zapytam czy jest wolne miejsce, a ty ją tu zagadaj i przekonuj - puściłam oczko Jay'owi i poszłam po telefon. Wykręciłam numer i zadzwoniłam na infolinię. Chwilę później wróciłam do salonu.
- Ekhm... - chrząknęłam widząc jak się całują - Nie sądziłam, że aż tak będziesz ją przekonywał - śmiałam się na widok jak szybko od niej odskoczył
- Oj staram się jak najlepiej - wyszczerzył się
- Nie wątpię - pokręciłam głową - Pakuj się, masz już zarezerwowany bilet - zwróciłam się do Sylwii i poszłam na górę dokończyć swoje pakowanie. Godzinę później pakowałam już kosmetyczkę po lekkim podmalowaniu się i ubrana zeszłam na dół.
- Widzę, ze prawie wszyscy już gotowi - uśmiechnęłam się widząc większość składu w salonie
- Tom dalej szuka swojej bluzy jeszcze i Sylwia kończy się pakować - odpowiedziała Iza pijąc sok
- Jeszcze jej nie znalazł? - zdziwiłam się
- Przeszukał cały dom
- To może ją gdzieś zgubił?
- Twierdzi, że nie - wzruszyła ramionami
- Ej, zapakowaliście wszyscy butelki? - ożywił się Jay
- Jakie butelki?
- Wódki ! Przecież wracamy, pewnie będziemy koło 23 w domu i będziemy mieli godzinę, żeby się ogarnąć do północy.
- Eee co?
- URODZINY MAM ! - klasnął w dłonie
- Wieeeem - przeciągnęłam - Ale to musisz już zacząć świętowanie od północy? Nie możesz poczekać do rana?
- 23 urodziny ma się tylko raz i mam czekać do rana? - pokręcił wyszczerzony głową
- Z reguły każde urodziny ma się tylko raz, Jay
- Oj cicho. W moje urodziny mi nie odmówisz - wyszczerzył się. Już chciałam powiedzieć, że on w moje też, ale ugryzłam się w język i uśmiechnęłam się tylko
- Niech ci będzie - powiedziałam w końcu - Kels, leć pospiesz tego swojego Parkera, bo zaraz musimy się zbierać
- Dobra, ale nie będzie łatwo - zaśmiała się i poszła na górę
- Nath, zniesiesz mi walizkę? - zwróciłam się do bruneta
- No jasne - uśmiechnął się i ukradł mi buziaka w podziękowaniu samemu sobie po czym poszedł piętro wyżej. Ja z kolei przeszłam wszystkie pomieszczenia rzucając okiem czy wszystko jest w porządku i wszystkie okna są pozamykane. Pogasiłam jeszcze wszystkie światła na piętrze, a potem i na dole w pomieszczeniach, w których nikogo już nie było. Wszyscy wyszli już na dwór pakując się do taksówek, a ja zgasiłam światła w opustoszałym już salonie i kuchni. Wzięłam torebkę z szafki w przedpokoju przekładając ją sobie przez ramię i już wychodziłam, kiedy w oczy rzuciło mi się czarne ubranie wiszące na wieszaku przy wyjściu. Zaśmiałam się pod nosem, zdjęłam bluzę z wieszaka i wyszłam na zewnątrz zamykając za sobą drzwi uprzednio włączając w domu alarm.
- Parker ! - podeszłam do niego - Czy to nie twoje? - zaśmiałam się podając mu bluzę, której szukał cały dzień
- Bogini! - krzyknął i mnie przytulił - Gdzie ją znalazłaś?
- Na wieszaku w przedpokoju, sieroto - zaśmiałam się
- Moja kochana... - przytulił bluzę i od razu na siebie założył.
- Wszyscy wszystko mają? - zapytałam
- Tak! - odpowiedzieli zgodnie, więc zapakowaliśmy się do samochodów i ruszyliśmy w drogę na lotnisko.







Cześć Miśki! :**
Wszystkiego najlepszego w NOWYM ROKU ! Jak się bawiłyście w Sylwestra? Pamiętacie go w ogóle? :D
Mój był bardzo udany mimo że później nie byłam w stanie nawet się samodzielnie przebrać w piżamę ;D Ale od czego ma się ukochanego mężczyznę u boku? Do czegoś musi się czasem przydać ;) 

Kami - fakt, ostatnio rzadziej trochę u mnie rozdziały, ale czasami cierpię na ogromnego lenia i albo cały dzień śpię, a później mam dużo roboty albo nie mam weny :P Ale powoli mi powraca, więc postaram się pisać częściej chociaż nie wiem jak to wyjdzie, bo ZNOWU zepsuł mi się komputer -.- A dopiero co przed samiuśkimi świętami odebrałam go z naprawy! I oczywiście musiał się zepsuć znów przed sesją, gdzie komputer jest niezbędny, bo mam tam wszystkie notatki ;D Ale takie szczęście to oczywiście tylko ja mogę mieć <3 W każdym bądź razie będę się starać! :*

Laski moje drogie ;D Powoli zaczynam ogarniać Twittera za pomocą mojej niezastąpionej Siostrzyczki Alicee (Oszołomie jeden xD <3) i uwaga, uwaga dawajcie mi swoje nicki czy jak to tam się zwie i będę Was FOLLOWAĆ ! :D Ewentualnie możecie zrobić to same pisząc mi swój nick z bloggera, żebym wiedziała, że to Wy :D Możecie mnie wyszukać pod nazwą Ann_Alek ;D Także czekam na Was na tt i do następnego! Kocham <3

Ściskam! :**

16 komentarzy:

  1. Biedactwo... mam swój zapasowy, to mogę pożyczyć ;)
    Ej, a co z Brunem??? Przecież wszyscy pojechali, a pies to co?
    Widzę, że imprezka udana i to na maksa ^^
    A tak w ogóle, to już jestem ciekawa, co ten Sykes wymyśli na urodziny ukochanej... w końcu to już jutro!!! A sexytime... już było tak blisko... nie dobra Ann, nie da mamusi chwili spokoju. Mam nadzieję, że niebawem w końcu do niego dojdzie, bo coś mi się wydaje, że ciężarna kobieta raczej długo bez tego nie wytrzyma :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wierzę... wyprzedziłam twoją bliźniaczkę!
      Ale się zaraz będę z niej nabijać :)

      Usuń
  2. Po piewsze to Kami - nie daruję Ci tego!
    A co do rozdziału..
    Tom jest kafoagefqlbecbelwebwj ! <3
    Jak mogłaś tak braydko napisać o Słodziaku !
    Foch zaraz będzie i tyle. I nie obchodzi mnie czy to żarty czy nie!
    Mmmm Iza wstawiła się za Maxem ;D
    Kiedy dostaniemy coś więcej z ich "związku" ? xd
    Oh jaki Nathanek kochany *.*
    I zaraz będzie napaloooooony !
    Buziak na dobranoc? Ehe ehe panie Sykes ^^
    Nadia się nie da, więc możesz pomarzyć xd
    Tzn dałaby się, ale jej się nie chce haha xD
    "Wiesz, że za wywiad ze mną się płaci?" Osz Ty podły Cwaniaku !
    Jak nazbieramy z moją Siostrzyczką 250 baniek to nam wszystko wyśpiewasz ! :DD
    Ale masz szczęście,że jesteś taki uroczy <3
    Bo inaczej byśmy porozmawiali haha xD
    Ah te jego zapewnienia *.*
    Tylko nie zapomnij o nich kiedy.. Kiedys tam ;D
    Piosenka?! Really?!
    Pizza! Ej, zrobiłam się głodna.. Ciekawe czy mam drożdże w lodówce xd
    Sylwia dowalizki i w drogę! Jay to załatwi ;D
    "URODZINY MAM! 23 urodziny ma się tylko raz" - no brawo Jay xD
    Nadia też ma i się nie chwali xD
    O jaka! Beze mnie nie byłoby Twojego tt Sieroto xD i jeszcze się chwali, że ogarnia :P
    Głupek <3 !
    Mam nadzieję, że wszystko w komentarzu zawarłam co chciałam xd
    Niestety nie jest ona już taki długi ;<
    Mam nadzieję, że i tak będziesz mnie kochać ! ;***
    Bo ja Cię kocham, wiesz? <3333333333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam Cię Skarbie do Liebster Award! <3
      http://together-we-can-keep-our-love-alive.blogspot.com/

      PS. Pierwsza Pajacu xD

      Usuń
  3. Hejka:)
    Zostałaś nominowana do Liebster Award na:
    http://a-difficult-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajefajny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam cię do Liebster Award na :
    http://nathan-invented-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej!
    Wchodzę na kompa, patrzę, a tu nowy rozdział!
    Oczywiście genialny :)
    Koniec imprezki. Szkoda :(
    Ale wracają do Londynu więc będzie fajnie :)
    Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  7. ja pytam dlaczego mi nie zaaktualizowało Twojego rozdzialu ?! no kierwa ominał mnie 1 ! pseplasam :C !

    co ja sie mam z tym bloggerem to jest skaranie jakies grrr ;/ ...

    uuuuuu co ja paczę ... - Sykes ogier i poped miota niczym szatan hueh hueh ;] ale panie Sykes nietak predziutko ! no no no ! ale ja ciez pierdziele - no juz myslalam ze tu bedzie branie na calej linii a tu o ! Nadia sie ogarnela. buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu ! slyszysz jak na nia bucze ?!

    ja pierdziele - Ci to maja na bani. wszyscy ! pijaczyny jedne ! Jay ledwo z jednego kaca wyszedl i juz w drugi sie wtarabani - bo urodziny ! omg, łeb to oni maja wszyscy tam dobry ;p. tylko zazdro ;D !

    hahahah Anusiak - az chcialabym Cie zobaczyc w akcji sylwestrowej hahahah :D
    nie jestem cywilizowanym czlowiekiem i nie bawie sie w tt, takze pozostaje stary dobry kompan fejsbuczek :3 !

    czekam na nexcika z zapartym tchem - w koncu wielki come back do Londynu ;)

    <3
    buziak w czolko ! :*

    SAN

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominowałam cię do Liebster Award na http://inmymemoriesyou.blogspot.com/
    :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dlaczego oni już wracają ?! ;/ Ach te The Wanted, całe życie na kacu ;)
    Ja w sylwestra zasnęłam jakoś 5-6 nad ranem. A głowa... jak bomba ;)
    No i oczywiście daję follow na tt. ;D

    they-are-my-weakness.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział cuuuuuuudowny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    No i wszyscy jadą do Londynu! ;D
    No widze ze wszystko sie układa
    Max i Izaa, Jay i Sylwiaaa :D super!!!
    Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałaś nominowana do Liebster Award :)
    Zapraszam: http://thewantedstory3.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wgl to rozdział jest roigfiuaresvgiusedbrvgisdengkvbsdeiufnbgiedrg MEGA ! Bahahahahhahahahahah jezu, zalani w trupa wszyscy
    Jezu, już myślałam, że ST będzie, a tu LYPA ;c
    Ale trudno, biedna Nadia jeszcze się obwinia i głupio czuje ;c
    Pisz mi szybko nexta, bo normalnie nie wyrobię,
    Wenyyy ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Wracają :P Witaj LONDYN !!!! się będzie działo :P woowww jesteś świetna :P !!!!!!! rozdział boski :P do następnego :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Zostałaś nominowana do Liebster Award , szczegóły u mnie : http://nothing-save-us.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję! :)