poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 12.


Podjechaliśmy taksówką do centrum Londynu, bo Nathan uparł się, że musi mi pokazać najważniejsze elementy tego miasta. Nie mógł pojąć jakim cudem, jeszcze nic nie widziałam przez ponad dwa miesiące odkąd tu jestem. Pokazał mi Big Ben'a i coś o nim mówił, ale szczerze mówiąc go nie słuchałam, bo byłam zapatrzona w coś znajdującego się po drugiej stronie Tamizy.
- Niesamoiwte... - szepnęłam a mój towarzysz w końcu pojął, że go nie słucham
- Widzę, że na nic moje gadanie... Robi wrażenie, co? - patrzył w tym samym kierunku, co ja
- Zawsze marzyłam, żeby zobaczyć London Eye na żywo...
- Chodź, coś ci pokażę - uśmiechnąl się
- Moment, jeszcze chwilkę popatrzę
- Tam też będziesz patrzeć, chodź! - powiedział i złapał mnie za rękę. Szliśmy nic do siebie nie mówiąc, ale ta cisza w ogóle mi nie przeszkadzała. Skupiłam się na ręce Nathana splecionej palcami z moimi. Czułam ogromne ciepło przechodzące z niego na mnie. Chciałam, żeby nie puszczał mnie już w ogóle, lecz po chwili chłopak zabrał swoją dłoń, usiadł i poklepał miejsce obok siebie, dając mi sygnał, żebym uczyniła to samo. Natomiast ja nie mogłam oderwać od niego wzroku. Lustrowałam jego twarz jakbym zobaczyła go pierwszy raz. I takie też miałam wrażenie. Wyglądał jakoś inaczej... Piękniej. Jego twarz, nos, usta, oczy stały się idealne. Czy ja kiedyś mówiłam, że Nathan ma podobne oczy do Marcina? Jak bardzo się myliłam... Te oczy, w które teraz patrzyłam przeplatały się dwoma kolorami, że momemtami trudno było stwierdzić czy są zielone czy niebieskie. Patrzyły na mnie nic ode mnie nie oczekując, biły zaufaniem, którym można je bez obaw obdarzyć. Dlaczego zauważyłam to dopiero teraz?
- Halo, żyjesz?
- Tak.. Zamyśliłam się, przepraszam - powiedziałam i usiadłam obok niego. Spojrzałam przed siebie. Siedzieliśmy dokładanie na wprost London Eye, dzieliła nas tylko rzeka. Niesamowity widok, tym bardziej o zachodzie słońca.
- O czym? - zapytał Nath. A ja się uśmiechnęłam spodziewając się tego pytania
- O Tobie - powiedziałam po polsku
- Co to znaczy?
- Może kiedyś ci powiem - spojrzałam na niego z uśmiechem
- Teraz powiedz - pokiwałam tylko głową na nie
- Powiedz, bo zacznę cię męczyć, zobaczysz. Wyśpiewasz mi wszystko wtedy
- No to próbuj - zaśmiałam się
- Sama tego chciałaś - powiedział i zaczął gilgotać. Tylko nie wiedział jednego, ja NIE MAM gilgotek nigdzie, więc biedny się męczył szukając miejsca, które wywoła we mnie reakcję jakiej by się chciał spodziewać. W końcu zrezygnował i usiadł obrażony patrząc przed siebie z założonymi rękoma.
- No i co? Już koniec tortur? Tak szybko? - naśmiewałam się
- Spadaj, mogłaś uprzedzić, że jesteś na to odporna, teraz nie mam na Ciebie żadnego haka, ale jeszcze coś wymyślę
- No ja nie wątpię! haha - Nath już nic nie odpowiedział, tylko dalej patrzył przed siebie. Ja uczyniłam to samo i podziwiałam widok, który kiedyś był tylko moim marzeniem.
- Wiesz, że miałam 3 marzenia związane z London Eye? - zapytałam, ale mój towarzysz dalej milczał, spojrzałam na niego. Wciąż siedział z zaciętą miną
- Nathan? - cisza
- No nie gadaj, że ty się na mnie obraziłeś?! - dalej cisza
- Hahaha, żartujesz? - twardy skubaniec - Dobra, nie wiem za co, ale przepraszam
- Samo przepraszam nie wystarczy - w końcu się odezwał!
- Haha, no dobra, to co mam zrobic? - pokazał policzek. - Wiedziałam! Niech ci będzie.. - powiedziałam i zbliżyłam się do jego policzka. Chłopak myślał, że się niczego nie domyślę i chwilę przed styknięciem się moich ust z jego policzkiem odwrócił twarz przodem do mnie.
- Przejrzałam cię - uśmiechnęłam się kilka centymetrów przed jego twarzą
- Ale nie do końca - odpowiedział i delikatnie dotknął moich ust swoimi. - Takie przeprosiny mogę przyjąć - uśmiechnął się szeroko dumny z siebie
- Jesteś bardziej przebiegły niż się spodziewałam - uśmiechnęłam się a w głowie non stop przewijał się obraz Nathana delikatnie mnie całującego. Nie mogłam wyjść z podziwu jak bardzo ta delikatność na mnie zadziałała. To było coś zupełnie innego dla mnie niż do tej pory...
- A widzisz, więc udało mi się cię zaskoczyć - zasmiał się - To jakie były te twoje 3 marzenia z London Eye?
- Jedno już spełnione, chciałam je zobaczyć na żywo. A drugie to wejść na nie
- Możemy wejść jak chcesz, wystarczy na drugą stronę pojechać
- Nie dzisiaj - uśmiechnęłam się - Jeszcze będzie na to czas
- A trzecie?
- Co trzecie?
- Marzenie
- A... Być tam kiedyś z kimś, kogo kocham ze wzajemnością i pocałować się na samym szczycie - zamyśliłam się. Kiedyś chciałam, żeby to był Marcin...
- Romantycznie. Marzenia się spełniają, wiesz? - uśmiechnął się
- Mhm, ale nie wszystkie - odwzajemniłam uśmiech
- Nie bądź pesymistką
- Jestem realistką, mój drogi - zaśmiałam się i patrzyłam przed siebie, gdzie słońce już zaszło i stawało się coraz ciemniej. I zimniej.
- Wracamy? - zapytał Nathan
- Jeszcze minutkę - odpowiedziałam i chłonęłam widok, żeby jak najdłużej utrzymał się w mojej pamięci.
- Chodź, bo zamarzniemy. Jeszcze tu przyjdziemy nie raz jak będzie cieplej - podniósł się i podał mi rękę, żeby pomóc mi wstać
- No dobra - powiedziałam niechętnie i ruszyliśmy w drogę powrotną w poszukiwaniu jakiejś wolnej taksówki.
- Wiesz, że za tydzień mam urodziny? - uśmeichnął się szeroko
- No prosze, dobrze że mi powiedziałeś. Teraz będę cię straszyć, że jak nie będziesz grzeczny, to nie dostaniesz prezentu - zaśmiałam się
- Ja zawsze jestem grzeczny
- No tak, tak. Oczywiście. Które urodziny?
- 20... Chciałbym na zawsze zostać nastolatkiem.
- Jak każdy - uśmiechnęłam się. - Też bym chciała mieć te 'naście' lat
- No i chyba jeszcze masz? - zaśmiałam się na to pytanie
- No oczywiście - ironizowałam
- To ile masz lat?
- No naście - śmiech
- Dokładnie powiedz
- A na ile wygladam?
- Na jakieś 17, może 18
- Ooo no to dziękuję. Odmłodziłeś mnie o jakieś 4 może 3 lata - zaśmiałam się. Chłopak się mi uważnie przypatrywał
- Tak, Geniuszu. Dobrze liczysz w tej swojej główce, jestem starsza od ciebie o rok
- Nie powiedziałbym - uśmiechnął się - Czyli jestem na randce ze starszą dziewczyną? Świetnie! - uśmiech nr 5
- No to chyba nie ze mną, bo ja nie jestem na randce, tylko na... - zabrakło mi słowa
- A widzisz, sama nie wiesz jak to inaczej nazwać!
- Na spotkaniu z przyjacielem, o! To idealne określenie
- Spotkanie z przyjacielem, mówisz? - zatrzymał się i złapał za rękę przyciągając do siebie
- Dokładnie tak - odparłam
- A na spotkaniu z przyjacielem robi się to? - zapytał i nie czekając na moją reakcję mnie pocałował. Trzymał usta na moich oczekując, że odwzajemnie jego pocałunek. Ale nie potrafiłam nic zrobić, po prostu zamarłam. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Jednocześnie chciałam go oddać, ale z drugiej strony nie potrafiłam, miałam jakąś blokadę w sobie. A to oznaczało dla mnie jedno. Nathan staje się dla mnie kimś ważniejszym. Próbowałam zebrać myśli, kiedy poczułam, że chłopak zrezygnował i zabrał swoje usta z moich. Przyglądał mi się, a ja dalej stałam w tej samej pozycji, nie wiedząc co zrobić ani tym bardziej powiedzieć.
- Przepraszam, przesadziłem... - on pierwszy się odezwał. - Wszystko w porządku?
- Mhm... Możemy iść dalej - powiedziałam i zaczęłam iść przed siebie
- Nadia, zaczekaj - zatrzymał mnie
- Przepraszam, Nathan... Ja po prostu chyba tak nie umiem, mając w głowie jeszcze Marcina...
- Wiem.. Dlatego nie masz za co przepraszać,. Obiecuję, że już więcej tak nie zrobie - uśmiechnął się
- Trzymam cię za słowo - odwzajemniłam uśmiech.

Znaleźliśmy taksówke i pojechaliśmy do domu. Jak tam weszliśmy, to myślałam, że padne na miejscu. CAŁA kuchnia była chyba we wszystkim, co znajdywało się w lodówce. Kawałki sera, szynki, pomidorów, a nawet masła były chyba ma każdej z szafek i ścian. A Jay, Max i Tom tak samo 'czyści' siedzieli sobie przy stole i zaciekle rozmawiali.
- Co tu się stało? - zapytałam
- Jedliśmy kolację i mieliśmy małą bójkę - odpowiedział mi wyszczerzony Max
- MAŁĄ?!
- Oj no dobra, nie taką małą
- To może byście tak to posprzątali, a nie zostawili, żeby pozasychało i nie dało się domyć?
- Jutro przychodzi akurat Yvonne, więc to ogarnie na pewno - Jay
- Ty chyba oszalałeś? To, że jest waszą sprzątaczką, to nie znaczy, że macie jej dokładać roboty. I tak ma zbyt dużo waszego syfu do sprzątania. Jak się chciało bawić, to trzeba swoje zabawki posprzątać, a nie wysłużać innymi. Ja już was nauczę odpowiedzialności za swoje chore wybryki. Do roboty! - powiedziałam stanowczo
- Oho, chłopaki, chyba musimy się wziąć do roboty, bo nasza grzeczna Nadia zaczyna się nam denerwować - zaśmiał się Tom
- A żebyś wiedział! Za godzine ma mi to zniknąc, bo jak nie, to tego pożałujecie
- Oho, już się boję - Jay
- A smakowała ci moja lasagne? - zapytałam kpiąco z uśmieszkiem i wyszłam z kuchni, a zaraz za mną śmiejący się Nath
- A ty co się śmiejesz jak łysy do sera?
- Bo nie widziałem cię jeszcze takiej bojowej
- No to się przyzwyczajaj, bo od teraz tylko taka będę - zaśmiałam się
- Aż strach się bać
- A żebyś wiedział. - przekomarzaliśmy się jeszcze trochę siedząc na kanapie, a ja sprawdzałąm czas, czy godzina już minęla. Równiutko po 60 minutach weszłam do kuchni, a tam już jako tako panował porządek, Jay kończył wkładać naczynia do zmywarki, a Max zaczął zmywać podłogę.
- No, jestem z was dumna, moje dzieciaczki
- Mamo, a dostaniemy nagrodę? - odezwał się Łysy dziecięcym głosikiem
- Zastanowię się - zaśmiałam się - Tom, mogę cię prosić na chwilę?
- Jasne, a co się stało?
- Nic, chciałam sobie pogadać sam na sam - wyszczerzyłam się
- Haha, czyli chcesz zapalić
- Nie jestem aż tak interesowna jak myslisz! Ale przy okazji, czemu nie... - zaśmiałam się
- No w ogóle - Tom pokręcił głową i udał się ze mną na taras.






Heej kochane ;*
Na początek małe sprostowanie ;D moja ciocia nie mieszka w UK ;P 
Źle się musiałam wyrazić ;D Po prostu JEST TAKA SAMA JAK IZA, z opowiadania. 
Ale właściwie możliwe, że będzie wyjeżdżała za jakiś czas na stałe do Anglii, to wtedy będziecie mi mogły zazdrościć ;P

Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam tym rozdziałem, bo jakiś nijaki mi wyszedł, ale z następnym postaram się jakoś bardziej, obiecuję :)
Widzę, że większość się nie może doczekać wesela ;D Ale niestety jeszcze trochę będziecie musiały poczekać ;d Całuję i do nastepnego!


Ściskam! ;*

7 komentarzy:

  1. no, przeczytałam to wczoraj chyba 1 min po dodaniu, ale nie mogłam skomentować ponieważ uczyłam sie histori -.-
    No, rozdział super ^^
    ale POCAŁUNEK NATHANA SIĘ ODWZAJEMNIA
    to święta zasada, a Nadia ją złamała
    Szalona ;)))
    Do nexta kochana szybko ;****

    OdpowiedzUsuń
  2. Mówiłaś, że się usunął.. A tu niespodzianka! :D
    Rozdział boski :)
    Cały Nathanowy :D
    Tylko szkoda, że się buziak nie udał..
    Ale może już niedługo.. :D
    Mała bójka haha xD
    Bójcie się Nadii ;P
    Czekan na następny rozdział Siostro :)
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Nijaki?Chyba kpisz!To jest epickie ;)
    Awwwwwww w nieskończoność po prostu się rozpłynęłam ,było tak romantico!
    Nath no po prostu awwww!Ciągle tylko powtarzałam omg omg!
    Ale powolutku wszystko w swoim czasie ...;)
    I ta małą bójka! hahaha xd genialne
    Jak zwykle rozdział prześwietny!
    Czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. o matko, matulu, MATECZKO ! ANECZKO JAKI PIĘKNY <3
    oooohhh było i full romantic jak prosiłam !! dziękuję dziubek :**

    jeeeeejć Nathan odwazyl się i pocalowal Nadie oooommmm how cute <3
    tylko nasza mała ma się otworzyć przed nim i kurde zrozumieć ze jest dla niej wazny - tak jest :D !
    hahah jaka koncowka swietna z chłopakami w kuchni xd
    i rozmowa koncowa z Tomem - az mi teraz zachciało się zajarac xd
    rozmowa z Tomem - zawsze spoko, tymbardziej jak teraz jest o czym rozmawiać,prawdaż ;> ?

    buziak Kochana i czekam na jak zwykle świetnego nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  5. O mój Boże, trzymajcie mnie! :D
    Jaki boski rozdział! <3
    Awwwwwwww, te pocałunki, normalnie Cię kocham! ;*
    Zgadzam się z S an, Nadia musi się otworzyć przed nim! ;)
    Ja się tak nakręciłam, że nawet nie zauważyłam, iż doszłam do końca rozdziału... ;c
    Nieee! Nie kończ mi więcej w takim momencie, no proszę. ;*
    Czekam na kolejny rozdziałek, oby pojawił się szybko. ;D
    Weny Kochana. ;* Do następnego. ;***

    OdpowiedzUsuń
  6. Omnomnomnomnomnomnomnomnomnomnomnomnom *.* cudo ! Jshdhxjejebdhdjnfjf no normalnie mnie zatkalo ! Ten pocałunek, no, no, no ;)
    Pisz szybko nexta
    Wenyyy Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Że pocałunek i że dwa!
    WOW! Akcja się rozkręca ^^
    Na jej miejscu też pewnie miałabym pewne obawy... No wiadomo już nie raz się zawiodła na chłopaku, na pewno nie chciałaby tego przeżywać znów...
    Jednak uważam, że Nathanowi z czasem zaufa, bo wydaję się naprawdę inny i czuły. Miejmy nadzieję... No, bo wiadomo, że chłopaki lubią robić sobie pozór siebie, a później to już nie zupełnie są tacy jak się na początku wydawali... To smutne, ale niestety prawdziwe...
    No, ale skończmy pisać o moich przemyśleniach :D
    Czekam na nexta, kochana ;*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję! :)