poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 19.

  
- Jaki film?! Dziewczyno, ja się teraz nie skupię na niczym! Booooże, ale fajnie. Będziemy mieli bobaska! -zajarała się moja ciotka
- Przecież Ty nie lubisz dzieci, instykt macierzyński Ci się odezwał, czy jak? - zasmiałam się
- Obcych nie lubię! Ale Twoje na pewno będzie słodziutkie, po cioci oczywiście - wyszczerzyła się
- Aha, na pewno. Mam nadzieję, że Twoje geny go nie tkną nawet
- Słuchaj! Moje geny to żywe złoto, więc nie pyskuj
- Ehe, ehe, przemilczę - dalam w śmiech
- Ale z Ciebie gnom! - powiedziała - Ale i tak Cię kocham! - i przytuliła mnie mocno
- Ja Cię też, Wariatko - uśmiechnęlam się i też ją przytuliłam
- Nadia, powiesz ojcu dziecka o nim? - zapytała Nareesha. Wszyscy spojrzeli na mnie i w skupieniu oczekiwali na odpowiedź.
- A kto właściwie nim jest? - zapytał nieogarnięty Max
- Max, głąbie jeden. To oczywiste, że ten dupek... - Kelsey
- Tak, Marcin jest ojcem... Jeszcze nie wiem. Wolałabym nie mówić, bo wiem, że i tak niczego to nie zmieni, że się dowie... I tak nie będzie chciał mieć z nim nic do czynienia...
- A skąd masz tą pewność? W końcu to ojciec, powinien wiedzieć... Oczywiście nie chcę Ci nic narzucać,
Kochana...
- Wiem - uśmiechnęłam sie do niej - I masz rację, powinien wiedzieć, ale jeżeli go to w ogóle w jakikolwiek
sposób by przejęło. A jego by to nie ruszyło, miałby to gdzieś. Myślę nawet, że by powiedział, że to mój
problem, albo że pewnie przespałam się z kimś, nie wiem kto jest ojcem i wrabiam jego... On nie raz dał mi do zrozumienia, jak jeszcze byliśmy razem, że jak bym zaszła w ciążę, to on by umył ręce.... Nie wiem jeszcze, co zrobię. Narazie skupiam się tylko i wyłącznie na dziecku.
- I ja myślę, że to jest najlepsze rozwiązanie, żebyś teraz skupiła się tylko na nim - uśmiechnęła się ciepło Kelsey
- I o nic się nie martw, my Ci pomożemy we wszystkim
- Szczerze mówiąc, to liczę trochę na waszą pomoc - zaśmiałam się lekko - Bo wiem o dzieciach tyle samo, co wy
- Jakoś damy radę, ja będę usypiał maleństwo - powiedział Max
- A ja tulił jak się obudzi w nocy - Tom
- A ja będę się z nim bawić - Jay
- Ja mogę przewijać - Kelsey
- Ja mam młodsze rodzeństwo, więc mam wprawę i mogę kąpać - Nareesha
- A ja będę kochać! - powiedziała dumna z siebie Iza
- Ehe... - rozejrzałam się po wszystkich - To co zostaje dla mnie?
- KARMIENIE! - powiedzieli wszyscy naraz i zaczęli się śmiać ze swojej synchronizacji.
- Jesteście nienormalni - zaczęłam smiać się razem z nimi - No ale dobra, narazie proszę Was o ciszę na ten
temat, dopóki na sto procent nie potwierdzę tej ciąży...
- Jak to dopóki nie potwierdzisz? - Tom
- Muszę iść do lekarza i potwierdzić to na sto procent
- A test nie jest wystarczającym potwierdzeniem?
- Ja go nie robiłam jeszcze...
- Jak to? - zapytała Iza - To skąd wzięłaś to, że jesteś w ciązy?
- Odkąd tu przyjechałam nie miałam okresu. A prawie 4 miesiące to bardzo długo, nie sądzisz? Wniosek
wysuwa się sam
- Ale Ty jesteś oszołom! - krzyknęła - Przecież na samym okresie nie mozesz stwierdzać, że jestes w ciązy!
Rózne czynniki mają na to wpływ...
- Wiem, Kochana cioteczko. Ale na tą chwilę, dla mnie to jedyne wytłumaczenie. Pójdę do lekarza i zobaczymy, dlatego nie zapeszamy i nie rozmawiajmy o tym narazie, dobrze? - rozejrzałam się po wszystkich dookoła.
Każdy lekko pokiwał głową. - No to cieszę się, że się rozumiemy, macie jakiś numer do dobrego ginekologa? - zwróciłam się do dziewczyn
- Już ci daję, kobieta nazywa się dr Blackburn i jest bardzo sympatyczna i delikatna - powiedziała Nareesha i wyciągnęła telefon, żeby po chwili podyktować mi numer. Wyszłam do kuchni i zadzwoniłam. Umówiłam się na czwartek, bo wcześniej nie było wolnych terminów.
- Za 4 dni się wszystko okaże - powiedziałam wchodząc do salonu - Skusi się ktoś na dobre ciasto?
- ooooo no pewnie - powiedział Tom oblizując się
- To idę do sklepu i coś upichcę - powiedziałam i się odwróciłam do wyjścia
- Poczekaj, to pojedziemy samochodem - powiedział mój brat z wyboru
- Tom, sklep jest 10 minut drogi PIECHOTĄ stąd...
- Nie marudź, nie wiadomo czy nie jesteś w ciązy, więc nie możesz dźwigać - przewróciłam oczami
- Niech Ci będzie....- zeszliśmy do garażu i wsiedlismy do auta. Tom ruszył i od razu zapytał
- Nadia, co z Nathanem?
- Mogłabym Cię zapytać o to samo i podejrzewam, że byś mógł powiedzieć więcej na ten temat niż ja... Bo nie mam pojęcia, Tom...
- Ale się pokomplikowało... A cos było między Wami?
- Całowaliśmy się kilka razy... Miałam wrażenie, że coś się rodzi między nami, czułam to... Ja dalej mam
wrażenie, że coś do niego czuję, coś dużego i silnego... Nie wiem kiedy i jak to się stało, ale chyba się w nim zakochałam... Tylko, że on od jego imprezy się zmienił... jest inny, zimny... Jego oczy nie biją takim ciepłem do mnie jak wczesniej. Tak jakby wyczuł to, co ja dopiero odkryłam... Nie wiem, co robić z tym, Tom...
- Faktycznie jest dziwny od tamtej pory... Też to zauważyłem na imprezie już, jak Ty nagle zniknęłaś. Myślałem, że się pokłóciliście
- No coś Ty... Ja... musiałam wrócić do domu, bo źle się czułam po prostu - skłamałam. Nie chciałam go
martwić bez sensu, że mało nie zostałam zgwałcona, gdyby nie Max...
- No to nie wiem o co chodzi... Może dobija go to, że jest tak daleko od rodziny? Może teraz już będzie lepiej... Postaram sie z nim pogadać
- Moze Tobie cos powie... Tom, minąłeś sklep - powiedziałam patrząc na sklepik, do którego zawsze chodzę, bo jest najbliżej
- Wiem, pojedziemy do większego supermarketu. Skoro już jesteśmy samochodem to zrobimy większe zakupy - uśmiechnął się do mnie
- No dobra - odwzajemniłam uśmiech. Kupiliśmy chyba wszystko, co się dało. Zaczynając od zwykłego chleba, przez krewetki kończąc na całej masie słodyczy. Wrócilismy do domu i po rozpakowaniu wszystkiego, wzięłam się za ciasto. Nie mogłam się zdecydować na jedno, więc zrobiłam brownie i sernik na zimno. Po jakiś dwóch godzinach skończyłam i poszłam na górę do siebie zadzwonić do Kasi, krzycząc do wszystkich, że jak wrócę to pokroję nam pyszności, które zrobiłam. Całe szczęście, moja przyjaciółka była dostępna na skypie, więc od razu kliknęłam zieloną słuchawkę i po chwili widziałam ją na ekranie mojego laptopa.
- No heeeeej, i jak decyzja? - zapytałam
- Hej, Ciotka. Niestety nie mam dobrej wiadomości... - posmutniała, a ja razem z nią
- No nie...
- No niestety... Będziesz nas miała na głowie przez dwa tygodnie - uśmiechnęła się szeroko
- Aaaaa! - wydarłam się - Wyściskam Cię za karę jak przyjedziecie! Jej, ale super, nie mogę się doczekać, kiedy będziecie? - wyszczerzyłam się
- Daniel przed chwilą kupił bilety na czwartek
- Hej, Nadia! - usłyszałam krzyk Daniela w oddali
- Cześć, Szwagier! Czwartek o której będziecie na lotnisku, to Was odbiorę?
- O 13.20 - powiedział chłopak siadający obok mojej przyjaciółki i machający do kamerki. Odwzajemniłam gest z szerokim uśmiechem
- Ale fajnie Was razem widzieć! No to świetnie, wyrobie się. I może będę miała dla Was małą nowinę
- Jaką nowinę?
- W czwartek pogadamy, Słoneczko moje
- Weź Ty nie denerwuj kobiety w ciąży, cooo? - wyszczerzyła się Kasia. Taaaa, to działa w obie strony, Skarbie! Tylko jeszcze o tym nie wiesz, śmiałam się w duchu.
- Dobra, dobra. Miśki ja muszę lecieć, bo zrobiłam ciasto i boję się, że jak mi się do niego dorwą, to nic z niego nie zostanie. W czwartek się widzimy, będę na lotnisku. Kocham Was i pilnujcie się, Robaczki - pomachałam im i wysłałam buziaki
- Ooo, na czwartek jakieś zrób - wyszczerzył się mój, Szwagierek.
- Dla Ciebie zawsze
- Trzymaj się, Słoneczko, my też Cię kochamy i ściskamy mocno. Do czwartku - uśmiechnęła się moja
przyjaciółka i też mi pomachali. Zamknęłam laptopa i szczęśliwa poleciałam na dół podzielić się nowiną z
resztą.
- Mam do Was pytanie, a właściwie to tylko informacje - zaśmiałam się i dosiadłam do nich w salonie.
Zauważyłam, że wrócił Nathan i siedział na fotelu.
- Co znów za rewelacja? - zapytał Max
- W czwartek na dwa tygodnie przylatują moi przyjaciele z Polski, mam nadzieję, że nie będą Wam
przeszkadzać?
- No co Ty, Kochana. Nas nigdy za wiele - puściła mi oczko Kels
- Kasia i Daniel? - zapytała Iza
- Tak - uśmiechnęłam się do niej szeroko
- Ooo ale fajnie, jak dawno ich nie widziałam
- Ja tak samo, stęskniłam się za nimi jak cholera, więc strasznie się cieszę, że przylecą. Dobra, wiadomość
ogłoszona, to kto chce ciasta? - zapytałam i pofrunęłam do kuchni. Nikt nie odpowiedział, więc uznałam, że
każdy ma ochotę. Weszłam do kuchni i jak ujrzałam brytfanki praktycznie PUSTE, z jednym kawałkiem z
każdego, to zaczęłam się śmiać. Ale z nich głodomory! Zrobiłam sobie herbatki, nałożyłam pozostałości na
talerzyk i udałam się do salonu.
- Jesteście niemożliwi - usiadłam na przeciwko nich i zaczęłam ostentacyjnie jeść ciasto. - Nie żal wam na mnie teraz patrzeć, Głodomory jedne? - zaśmiałam się
- I to jak... To brownie było genialne... - powiedział Siva - W życiu lepszego nie jadłem
- A sernik... Nie wyszłaś z wprawy! Daj trochę - Iza przykucnęła obok mnie i nastawiła swój pyszczek nad
moim talerzykiem
- Miałaś swoją część! Podejrzewam, że podwójną, więc teraz spadaj! - zaśmialam się i zabrałam talerzyk dalej od niej
- Wredna... - powiedziała i zrezygnowała wróciła na kanapę
- Ale kochana - wystawiłam jej język
Reszta dnia upłynęła bardzo spokojnie na oglądaniu telewizji. Koło 21 stwierdziłam, że idę do siebie szykować się spać, bo byłam już lekko śpiąca. Pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam na górę. Naszykowałam sobie piżamę i nalałam gorącej wody do wanny. Zasłaniałam właśnie zasłony, gdy zauważyłam, że dzisiaj jest pełnia. Od mojego pierwszego pocałunku kilka lat temu nie potrafię przejść obojętnie i nie postać chwili patrząc na nią. Wyszłam na balkon, oparłam się o barierkę i wpatrywałam się w księżyc oddychając powoli i ciesząc się chwilą. Wróciły wspomnienia i uśmiechnęłam się delikatnie.
- O czym myślisz? – usłyszałam głos po drugiej stronie balkonu. Spojrzałam na bruneta z uśmiechem i znów wróciłam wzrokiem do pełni.
- Wspominam
- Co takiego? – stanął obok mnie i również oparł się o barierkę.
- Mój pierwszy prawdziwy pocałunek
- Podzielisz się tym wspomnieniem ze mną? – uśmiechnęłam się szerzej
- To było jakoś jak miałam 14 lat. Pierwsza randka z chłopakiem, wyciągnął mnie na nią podstępem, bo powiedział, że ma dla mnie coś pięknego. Poszliśmy na długi spacer, odprowadził mnie pod dom i zanim się pożegnaliśmy zapytał, czy pamiętam, że coś mi obiecał. Potwierdziłam, a on odwrócił mnie delikatnie i pokazał pełnię księżyca, pocałował w policzek i powiedział, że dzisiejszej nocy świeci tylko dla mnie. Na specjalne zamówienie – uśmiechnęłam się – Ja się odwróciłam i spojrzałam na niego. Powiedział, że jestem
wyjątkowa i mnie pocałował. Było to dla mnie tak cudowne uczucie i tak niespodziewane, że myślałam, że zemdlałam na chwilę. Dosłownie, bo nie pamiętam początku pocałunku. Ocknęłam się w trakcie – zaśmiałam się
- Idealny pierwszy pocałunek – uśmiechnął się Nath
- Oj tak. Lepszego nie mogłam sobie wymarzyć. Tylko szkoda, że chłopak okazał się dupkiem - również uśmiech zagościł na mojej twarzy
- Nie ma ludzi idealnych, niestety.
- A no nie ma…
- Jak się czujesz? – zapytał, a ja spojrzałam na niego.
- A o co pytasz?
- No, ostatnie prawie dwa dni przeleżałaś w łóżku, źle się czułaś
- Aaa… Już lepiej – powiedziałam i odwróciłam wzrok. Powinnam mu powiedzieć to, co reszcie. Zwłaszcza on powinien to wiedzieć.
- Nathan…
- Nadia… – powiedzieliśmy równocześnie i uśmiechnęliśmy do siebie delikatnie
- Ty pierwsza – powiedzi
- A może Ty?
- Nie, nic ważnego, więc mów
- Ja w sumie też… Chciałam powiedzieć, że jestem już zmęczona i chciałam się położyć… - stchórzyłam.
- Chciałem powiedzieć to samo – uśmiechnął się lekko – To do jutra. Śpij dobrze – powiedział i pocałował mnie w policzek blisko kącika ust przytrzymując swoje usta w tym miejscu dłużej niż zwykle. Zaciągnęłam się jego zapachem i przymknęłam oczy. Po chwili Nathan znów był naprzeciwko mnie. Uśmiechnęłam się blado i patrzyłam jak idzie do swojego pokoju. Nie pragnęłam teraz niczego bardziej niż móc się do niego przytulić. Ze zgaszonym uśmiechem weszłam do środka, wzięłam kąpiel i położyłam się na łóżku żeby po chwili zasnąć.








Witam, Was Kochane w wakacje! :DD
W końcu! Po egzaminach z wolną głową ;P Chociaz jeszcze jeden egzamin w piątek, ale to już w gruncie rzeczy formalność :P Także zaczęłam WAKACJE <3 I w końcu mogę wrócić do częstszego pisania, a już mam kilka planów w głowce ;D Niektóre podsunęłam mi moja Alicee <33 Także należą jej się uznania :P 


Mam nadzieję, że jeszcze w tygodniu dodam kolejny, więc jak myslicie, okaże się że Nadia będzie w ciązy, czy nie? ;)))


Ściskam! :**

9 komentarzy:

  1. No ja wiem, że jestem genialna, ale bez przesady :D ;*
    A rozdział cudo *.*
    Z tym ciastem to było niezłe ;p
    I Kasia i Daniel wpadną ;d
    Swoją drogą dopiero teraz ogarnęłam, że Daniel xDD
    I końcówka najlepsza! ^^
    Tylko szkoda, że tak trochę drętwo wyszło..
    Ale obie wiemy, że plany są inne :D
    Także czekam na wizytę u lekarza, bo wiadomo co się okaże ;PP
    I na przyjazd przyjaciół ;)
    Nie, ja wcale nie zdradzam co się będzie działo :D
    Weny Słońce :) Kocham <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo jako slodki rodzial. :)
    Ale fajnie jak będzie miala ti dziecko a i to nie moze byc choroba błagam to musi być ciaza
    Czytało sie to świetnie więc szkoda że sie już skonczylo :P
    Pisz szybciutko nexta :*
    W srode powinien pojawić się next u mnie więc wpadaj jak chcesz *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Siemson Bejbee ;**

    ommmm jaki rozdzial cudnyyy. szczególnie zakochałam się w koncowce... rozmowa z Nathanem na balkonie. takie to było subtelne ... niewinne... ommmm <3. WYJĄTKOWE i magiczne. już myslalam ze jeden i drugi otworzą się przed sobą ale nie ! grrrr... i jeden i drugi skrywa tajemnice tyle ze tajemnice Nadii już znam, a Natha nie... i jestem mega ciekawa co on ukrywa, czemu tak się izoluje ;/ ...

    eeeeejjjj ja mysle, ze ona nie jest w zadnej ciąży ;). bo to by rozwalilo koncepcje moje które powstaly na temat dalszych losow tegoz opowiadania xD. co by jednak nie było, tzn. ciaza czy nie ciaza - i tak będzie pięknie stworzone przez Ciebie Słońce ;*

    ooooo i gratuluje zdanych egzaminow i ciesz się wakacjami ile wlezie ! ;)

    chętnie bym cos jeszcze napisala, ale mój Gnom zaraz do mnie przychodzi, a tak, żeby osobisty Nathan zobaczyl jak się rozpływam na widok Twoich rozdzialow to taka trochę lipa ;D.

    o ! wgl dziekuje za zyczenia dla NAS ;D jesteś taaaaaaaaakaaaa Kochana ;**

    do następnego <3
    szczałeczka ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. to chyba Nathan jest w ciąży, a nie Nadia skoro jakiś taki humorzasty się zrobił, albo po prostu zobaczył ją z Max'em śpiących w łóżku, ale co to ma do rzeczy, przecież to tylko przyjaciele, niedoszły wujek
    jestem w zupełności za dodaniem rozdziału w tym tygodniu
    to do następnego :P

    http://alltimethewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Boziuuuu jaki ZAJEBISTY ROZDZIAł!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Ale jaka szkoda, że mu wtedy tego nie powiedziała :(
    Coś czuje że Nathan miał też coś ważnego do powiedzenia ^^
    No ale czmeu ona jeszcze nie jest pewna tej ciąży ja sie pytam!!!!!!!
    Czekam na nexta i weny Kochana :***
    Wpadnij------------->http://samanthaithewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Trójkącie ty mój!Ten rozdział jest taki ahsadbs zajebisty!;)
    ten pierwszy pocałunek ...awww po prostu się rozpłynęłam ^^
    Ale no fakt ,Nadia jednak nie ma pewności co do ciąży!Mam przeczucie ,że chyba jednak nie jest.Chociaż nie wiadomo co ty tam nawymyślałaś ^^

    Wiesz co Ci powiem? TĘSKNIŁAM i ciesze się niezmiernie nowym rozdziałem oraz tym ,że już będziesz do naszej dyspozycji ;)
    No więc weny Słońce i czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zacznę od tego, że zachwycam się tym rozdziałem! :)A najlepsza końcówka. <3
    Ciekawa jestem co Nathan chciał powiedzieć Nadii...
    Ach, niech sobie w końcu wszystko wyjaśnią, a Nathan niech przestanie być taki... inny jakiś. :P
    Ciekawa jestem czy Nadia jest w tej ciąży... ;))
    Hahaha, chłopcy prawie całe ciastko zeżarli. ;p
    Rozdział cudowny!!! <3
    Weny Kochana i czekam na następny rozdział z niecierpliwością. ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Oni chcieli sobie coś powiedzieć! To były na pewno bardzo ważne informację, ale oczywiście musieli spanikować! Powiedz mi tylko: dlaczego? Mogli sobie wszystko spokojnie wyjaśnić... A tak to... Oh. Zdenerwowałam się niepotrzebnie. A tak wgl to może faktycznie Nadia nie jest w ciąży. Już sama nie wiem co o tym myśleć. Najlepiej będzie jak po prostu dodasz rozdział! Dobry pomysł, co nie? No pewnie, że dobry, więc bierz się za pisanie i dodawaj Ania, dodawaj!
    Czekam z niecierpliwością ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Rany, rany, rany.
    Ależ ja cię kocham <333
    Oczywiście wiesz co mam na myśli. :P
    czekam na nexta....
    Weny....

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję! :)