poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 22.


Wstałam jakoś koło 10, nie spiesząc się z niczym. Pogoda nieciekawa, a ja nie miałam zamiaru ruszać się dzisiaj nigdzie z mojego pokoju. Ubrałam się i zeszłam na dół w celu zjedzenia śniadania. 
- Hej Tomsey - przywitałam się z Parkerami. 
- Cześć, Słoneczko, jak się czujesz? - zapytała Kelsey. Otworzyłam szafkę i wyjęłam z niej płatki 
- Dobrze, a Wy?
- Na pewno? - tym razem Tom. 
- Na pewno - nasypałam płatków do miski i podeszłam do lodówki po mleko
- Słońce....- zaczął Tom
- Słońce ma dość użalania, czas podnieść się na nogi, Tom - zalałam płatki mlekiem
- Widzę, że humorki Ci się już udzielają... - powiedział pod nosem
- Głupek - zaśmiałam się, położyłam miskę na stole i ucałowałam go w głowę. Podeszłam do Kelsey i ją także ucałowałam.
- Nie musicie się martwić - zasiadłam obok nich - Będzie dobrze, trzeba zyć nadzieją - uśmiechnęłam się
- Ale masz wahania nastrojów
- Kelsey, Kochanie. Po prostu uświadamiam sobie bardzo szybko pewne rzeczy
- Bardzo szybko - zaśmiała się - Kiedy ja mogę liczyć na zobaczenie zdjęć Maluszka?
- Kiedy chcesz, tylko daj mi je nakarmić
- Iiii nie mogę się doczekać - pisnęła, a ja się zaśmiałam
- I za to Was kocham, nie wazne, co by się działo, potraficie wywołać u człowieka uśmiech na twarzy
- Urok osobisty, Kochana! - powiedzieli jednocześnie i ucałowali ze śmiechem, aby przypieczętować swoją synchronizację. Przekrećiłam oczami ze śmiechem i dokończyłam śniadanie. 
- Dobra, to zróbcie mi herbatki, a ja skoczę po zdjęcia - powiedziałam po wstawieniu miski do zmywarki i poszłam na górę. Wzięłam zdjęcia i zeszłam na dół. 
- O dziękuję - uśmiechnęłam się siadając obok kubka z gorącą herbatą i wręczyłam blondynce zdjęcia.
- Iiiii - pisneła znowu otwierając, a Tom otoczył ją ramieniem oglądając razem z nią jeszcze raz. 
- Patrz, tu jest głowka, serduszko... - zaczął Tom
- Tom, widzę - zaśmiała się Kelsey - Aaaale słodkie - rozkoszowała się - Od razu widać, że będzie śliczne
- No oczywiście, po mamusi - puścił mi oczko Tom
- Cześć - powiedział ponuro Nathan wchodząc do kuchni..
- Hej - odpowiedzieliśmy chórkiem, a Tom spojrzał na mnie dodając mi otuchy. Spojrzałam na Nathana, który nawet na nas nie patrząc podszedł do lodówki i wyjął jakąś wędline i ser. 
- Aj... Zazdroszczę - uśmiechnęła się Kels i oddała mi zdjęcia po obejrzeniu - Nathan chcesz zobaczyć Dzidziusia? - zamarłam i spojrzałam przerażona na Tom'a, a on na mnie. Kelsey nie wie o mnie i Nathan'ie...
- Może innym razem, spieszę się - powiedział i wsadził kanapki do tostera
- A gdzie się wybierasz?
- Umówiłem się z kimś 
- Oooo, a z kim? - Kels odwróciła się do niego na krzesełku
- A nie interesuj się - wystawił jej język. Wyjął tosty, wziął herbatę i wyszedł z kuchni
- A to gówniarz no - zaśmiała się blondynka
- Noo... - powiedział posępnie Tom dalej na mnie patrząc jak to znoszę. A znosiłam źle, ale nie dawałam po sobie poznać, musze być twarda dla dziecka. 
- Mam jeszcze nagranie bicia serduszka, chcecie posłuchac? - uśmiechnęłam się szeroko
- No pewnie! 
- No to zapraszam do mnie do pokoju - wstaliśmy i poszliśmy na górę. Odpaliłam laptopa i wsadziłam płytę. Po chwili słyszeliśmy szybkie uderzenia.
- Ojej, to musi być niesamowite mieć świadomość, że ma się nowe życie w sobie...
- Tak, Kochana. Niesamowite - uśmiechnęłam się do niej. Po chwili w drzwiach pojawiła się Iza.
- Mogę na chwilę? - zapytała
- Skarbie może dzisiaj my zrobimy jakiś obiad? - zapytał Tom i pociągnął swoją dziewczynę za sobą zamykając drzwi z drugiej strony. Iza usiadła na przeciwko mnie na łóżku, a po chwili się na mnie rzuciła zamknęła w stalowym uścisku i całowała wszędzie gdzie się dało
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam....
- Puść mnie, Wariatko! - śmiałam się
- Nie puszczę dopóki mi nie powiesz, że mi wybaczasz - oczywiście nie przestawała mnie całować
- Masz szczęście, że nie umiem się na Ciebie długo gniewać, puść mnie wreszcie! - przestała mnie cmokać
- Wybaczasz?
- Wybaczam, Głupku jeden!
- Wiedziałam, że mnie kochasz - obśliniła mi pół policzka i puściła
- Ho ho nie przesadzaj... - wytarłam się
- Naprawdę przepraszam... Głupio mi jak cholera, zachowałam się jak suka
- No nie powiem, że nie...
- Po prostu się gubię w tym wszystkim...
- Nie będę z Tobą schodzić na temat Steven'a, bo znowu mnie zjedziesz...
- Daj spokój... To była chwila mojej słabości... Przepraszam jeszcze raz...
- Chcesz o tym pogadać?
- Chcę, żebyś mi powiedziała, co o tym myślisz
- Szczerze?
- Szczerze.
- No dobra. Od razu mówię, że nie chcę żebyś zrozumiała mnie źle, czy coś w tym stylu.
- No dobrze, dobrze. Mów
- A więc... Uważam, że Steven do Ciebie nie pasuje kompletnie. Nie wiem, czy go kochasz tak naprawdę, czy jesteś z nim, bo nie chcesz być sama, czy się w nim zauroczyłaś. Nigdy nie rozmawiałyśmy tak naprawdę na ten temat... Ale jesteście oboje inni, nie mówię, że to źle, bo czasami dobrze jest się dopełniać w związku. Ale on stara się Cię zmienić, zmieniasz swoją osobowość przy nim totalnie. A mi się to nie podoba, bo jesteś cudowna taka, jaka jesteś. Zwariowana, szalona, robiąca wszystko na ostatnią chwilę, lubiąca się dobrze zabawić... A przy nim robisz się jak stara dewota... I wydaje mi się, że zgodziłaś się na jego oświadczyny, bo boisz się, że jak skończysz 30 lat to będziesz sama, a tak wcale nie jest... Naprawdę jesteś atrakcyjna i uwierz mi, że na pewno jest ktoś, kto do Ciebie wzdycha a Ty tego nie widzisz. A chwytać się kogoś, kto do końca Ci nie pasuje, tylko dlatego żeby się ustatkować nie ma sensu... Bo wyjdziesz za niego i co potem? Jak w końcu zaczniesz mieć go dość, to co? Albo będziesz się męczyć, albo weźmiesz rozwód i na co Ci to?
- Mówiłam Ci kiedyś, że Cię kocham?
- Nie raz - zaśmiałam się
- To powiem jeszcze raz, kocham Cię - wyszczerzyła się do mnie - Masz rację i przejrzałaś mnie na wylot. Ja się po prostu boję, że nigdy nie wystąpię w białej sukni...
- Kochanie, jesteś młoda, cały świat u Twych stóp - przytuliłam ją
- Z tą młodością nie do końca... Przemyślę to jeszcze, ale dziękuję, że powiedziałaś mi, co o tym myślisz - puściła mi oczko.
- Dobra, teraz ja Ci muszę coś powiedzieć
- No co tam?
- Byłam wczoraj u lekarza
- Ale jak to, byłaś umówiona na czwartek
- Tak, ale za bardzo się niecierpliwiłam... I na szczęście doktor zgodziła się mnie przyjąć
- I co?
- A jak myślisz? - spojrzałam na nią
- Myślę, że nie jesteś w ciąży.
- No cóż.... - dałam jej zdjęcia - To się rozczarujesz - uśmiechnęłam się szeroko
- Żartujesz?!
- Nie, jestem w ciąży
- O matko, matko, matko! - wypiszczała patrząc na zdjęcia. - Ale się cieszę! - przytuliła mnie
- Ja też...
- Jej... Aż nie mogę w to uwierzyć. Będę Ci pomagać, obiecuję
- Zobaczymy - puściłam jej oczko - Chodź, pomożemy Parkerom - zeszłyśmy na dół i pomogłyśmy Tom'owi i Kelsey. A właściwie Iza pomogła, bo mi nie pozwoli robić nic, oprócz obrania warzyw. Zjedliśmy posiłek i reszt dnia się leniliśmy. Podobnie minęły nam kolejne dwa dni. Nathan'a praktycznie nie było w ogóle w domu, a jak był, to mnie unikał. Zresztą wcale mu się nie dziwię...

Po wstaniu w czwartek i zjedzeniu śniadania, wróciłam na górę, żeby się ogarnąć. W końcu dzisiaj jadę po Kasię i Daniela! Zalokowałam włosy, umalowałam się jak zwykle i ubrałam. Zapukałam do Parkerów. Cisza. Zapukałam drugi raz i po chwili wychylił się zaspany Tom w samych bokserkach.
- No co tam? - zapytał i ucałował mnie w policzek
- Tommy! Dopiero wstaliście?!
- Ja wstałem, Kelsey jeszcze śpi - powiedział szeptem i spojrzał na łózko, w którym w najlepsze spała sobie blondynka
- Tom, jest 11! Ruchy. Weź prysznic, ja Ci zrobię śniadanie i czekam na dole. Mieliśmy jechać po moich przyjaciół...
- Fuck... Zapomniałem, już się zbieram
- To idę robić śniadanie
- Słońce?
- No?
- A mogę prosić o naleśniki?
- No nie wiem, czy się za bardzo nie zmęczę... - droczyłam się z nim i pogłaskałam po brzuchu
- Racja! Wybacz, nic nie rób, sam sobie zrobię! Zaraz jestem na dole - powiedział i zamknął drzwi. Zaśmiałam się i zeszłam na dół. Oczywiście zrobię mu te naleśniki, bez przesady, ciąża to nie choroba przecież. Włączyłam sobie radio i wzięłam się za robienie ciasta. W między czasie wstawiłam jeszcze wodę na herbatę. Usmażyłam naleśniki i przyszykowałam Parkerowi śniadanie. Jak kładałam właśnie obok napój, to do kuchni wszedł wyżej wspomniany osobnik.
- Nadia! - krzyknął - Mówiłem Ci, żebyś nic nie robiła! - spojrzał groźnym spojrzeniem, ale po chwili się rozpromienił i dodał - Ale dziękuję - i ucałował w czoło.
- No! Już myślałam, że nie podziękujesz. I proszę Cię, daruj sobie te nazbyteczne troszczenie się, bo zrobienie śniadania czy innych różnych lekkich czynności nie jest dla mnie zakazane. To tylko ciąża, Tom, nie choroba
- No ale ja się martwię po prostu.
- To się ie martw, będziesz się martwił jak się urodzi i trzeba będzie koło niego skakać - uśmiechnęłam się i dosiadłam do niego z kubkiem herbaty
- Dobrze, dobrze - puścił mi oczko - Ile mamy czasu?
- Spokojnie, powoli możesz jeść. Wystarczy jak wyjedziemy o 12.30, więc mamy godzinę.
- O no to super, bo nie mam serca jeść tych pysznośći nie delektując się ich smakiem, mmmm.... - wymlaskał, a ja się zaśmiałam
- Cieszę się, że Ci smakuje
- a Ty czemu nie jesz?
- Bo już jadłam.
- mhm, chyba że tak. No ale zawsze możesz zjeść jeszcze, tak?
- Tom... - pokreciłam głową - Ja naprawdę nie jestem workiem bez dna.
- Ale musisz jeść za dwoje!
- Bez przesady, jak będę głoda, to zjem.
- nie jak będę głodna, tylko już, mam Ci sam nałożyć? - spojrzał na mnie piorunującym wzrokiem
- A chcesz się pokłócić z samego rana?
- Nie, chcę tylko żebyś zjadła...
- Jadłam śniadanie, TOM! Daj spokój, bo zaraz pojadę sama taksówką, a po drodze będę miała wypadek, zaatakują mnie kosmici, napadną, zgwałcą i inne rzeczy i nie będzie nikogo, kto będzie mógł mnie uratować
- Dobra, przekonałaś mnie...
- Głupek - zaśmiałam się i wzięłąm łyka herbaty.
- Ale kochany - wyszczerzył się i dalej pałaszował śniadanie. Jak Tom skończył jeść, posprzątał po sobie i pojechaliśmy na lotnisko, oczekiwać moich przyjaciół. Jak tylko zobaczyłam Kasię podbiegłam do niej i mocno się przytuliłyśmy
- Ale sie stęskniłam! - wypiszczałam jej do ucha i ucałowałam
- Ja też Misia!
- A ja to nie?! - Daniel
- Szwagier! - krzyknęłam i teraz do niego się przytuliłam
- Miło Cię widzieć, ślicznie wyglądasz - uśmeichnął się
- Dziękuję, Wy też - odwzajemniłam gest - Kasieńko moja, jaki już masz brzuszek - pogładziłam ją po wypukleniu
- No, Malutka rośnie
- Chodźcie, bo mój driver czeka - puściłam im oczko i podeszliśmy do Tom'a
- Tom, to są moi przyjaciele, Kasia i Daniel, a to jest Tom mój nowy starszy brat - przedstawiłam ich sobie po angielsku, a oni podali sobie dłonie i wygłosili swoje 'miło mi poznać'.  Poszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu.
- To chodźcie, najpierw pokaże Wam wasz pokój, ogarniecie się ze wszystkim i potem posiedzimy, pogadamy, zrobimy coś dobrego na obiad - uśmiechnęłam się do nich
- No dobra - powiedzieli zgodnie i poszliśmy na górę. Zostawiłam ich samych i zeszłam na dół pomyśleć, co by tu zrobić na obiad
- Tomsey, macie jakies propozycje, co do obiadu? - zapytałam siedzących w kuchni  Parkerów
- Ja to bym zjadł coś dobrego
- No brawo, Geniuszu, a co konkretnie?
- Słońce, a jak byśmy zrobili coś polskiego?
- Nie głupia myśl... Nie robiłam Wam jeszcze naszych specjalnych przysmaków - zaśmiałam się - To poczekamy na moich Polaczków i coś wykombinujemy, co?
- No dobra. - odpowiedział Tom. Po jakiś 15 minutach Kasia z Danielem byli na dole i poznali się z Kelsey. Jako, że miałam ochotę na typowego schabowego z młodymi ziemniakami i młodą kapustą zaproponowałam zrobić to na obiad. Wszystkich składników oczywiście w domu nie było, więc był jeszcze szybki wypad do sklepu i po 30 minutach obierałam zmieniaki, Kasia szatkowała kapustę a Daniel przygotowywał schab. Widziałam jak Tom się wyrywał, żebym nic nie robiła, ale całe szczęście wiedział, że moi przyjaciele z Polski jeszcze nie wiedzą o ciąży i że to ode mnie mają się dowiedzieć, więc milczał jak zaklęty. Jakiś czas później do domu przybył Jay i Siva z Nareesha, więc zasiedliśmy wszyscy do stołu i zaczęliśmy jeść. Nagle w drzwiach pojawił się Nathan i powiedział...







Hej Miśki <3
Nie spisałyście się aż tak dobrze jak poprzednio, ale i tak jestem z Was dumna :)
Macie kolejny rozdział i następny jakoś w tygodniu, może środa/czwartek? ;)
Ogólnie ten mi się nie podoba, bo taki nijaki i o niczym, ale muszą być takie, żeby potem mogło się coś dziać ;) 
No nic, całuje Was mocno i oczywiście KOMENTUJCIE :)

Ściskam! ;***

12 komentarzy:

  1. Kurczę, musisz w taki momencie ?
    Co on powiedział ? Oczywiście może się okazać, że powie zwykłe "cześć" a ty specjalnie urywasz w takim momencie żebym nie mogła spać przez zastanawianie się co dalej... Idź ty... !!
    Rozdział genialny i wręcz przegenialny (nie ma takiego słowa ale co tam. xd)
    Ej bo ja w czwartek na wakacje wyjeżdżam i ty karzesz mi czekać, zła kobieto !!
    Może dlatego, że się tak rozpisałam dodasz wcześniej ?? Zapewne marnie sądze ale co tam ;D
    Czekam na następny ( oby szybciej niż piszesz xd)
    Weny :**

    OdpowiedzUsuń
  2. O SHIT! Uduszę Cię Słońce normalnie!!!!!!!!!!!!! Dlaczego w takim momencie noooo !? Grrr!
    snsuavosubvoausbvaoisubvoiaserouisa BOZE! No. Oni. Muszą. Być. Razem. I. Koniec.
    Nath weź się nie zachowuj jak debil noooo.
    Coś mam wrażenie, że Nath kogoś przyprowadził do domu... CHOLERA JASNA NIE!
    Ja chcę nexta! tu i teraz!
    Wenyyy ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie... Jak mogłaś skończyć w tym momencie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Pomogę Nice_TW cię udusić chyba :P
    HAHA Tom jaki zaradny i opiekuńczy ;)
    Mam nadzieję że Nathan jej wybaczy i wszystko będzie gites majonez :D
    Czekam na nexta i weny Kochana :**
    Wpadnij------>http://niktniejestidealnynaweton.blogspot.com/ , http://samanthaithewanted.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  4. JAk można zakończyć w takim momencie no !!!!!!!!!!!???????????
    Nie masz serca dla nas widzów ! :D
    Rozdział cudny i ze zniecierpliwieniem czekam na nexta :)
    Ciekawe cóż mądrego powie nasz Nathy c:
    Będzie się działo :*
    Weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Ochh świetny rozdział:)
    dołączam do grona czytelniczego♥♥
    weny i szybkiego next'a:*
    zapraszam do mnie:
    http://tw-mylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Co on powiedział?
    Co on powiedział???
    No co on powiedział!?
    NO CO ON POWIEDZIAŁ?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?
    Pewnie coś o ciąży....ale Co ?!
    Pewnie coś kąśliwego....ale Cooooo?!?!?!?!
    Idę się zabije, bo do środy to ja popełnie samobójstwo z tej nie wiedzy!
    A o czwartku to nawet nie ma mowy !
    Teraz będę chodzić i myśleć co on powiedział.
    Matka zamknie mnie w piwnicy, żebym sobie tam pochodziła i ewentualnie jak ktoś wpadnie to wstydu nie narobiła rzucając się na tego kogoś z tekstem Co on powiedział?
    Dobra, bo robię dramat z serii kto jest ojcem Pablito odcinek drugi co powiedział Nathan.
    Zakłladam, że BabyNath przyjdzie upity i zalany taką ilością alkoholu, że i Polak rady nie da.
    Kurde no !!!!!
    Jak można kończyć w takim momencie ja się pytam ! Jak?
    Idę zrobić spekulacje na temat co powiedział.
    Jesteś bez serca!
    Nie wyśpię się przez ciebie!
    Dawaj szybko następny, bo ci zrobię krwawy mord !
    Nie wiem jak ale jakoś.
    Oczywiście nie bierz mnie na serio.
    Weny
    Pozdrawiam





    Indica

    OdpowiedzUsuń
  7. No wiesz, w takim momencie?
    Ty mała pando. :P
    Weny, weny, weny. :P
    Szybko do roboty, i niech się im ułoży.

    OdpowiedzUsuń
  8. O jeny!
    Ale jazda!No no ty mój geniuszku ^^
    No to tak ...Nathn ;( kurde co mu sie dzieje!? ugh ,szkoda ,dziwnie musi sie teraz czuć z tym wszystkim :/ A tak w ogóle to zabije cie bo w takim momencie urywasz!Matko żeby tylko jakiejś dziewki nie przyprowadził! O la boga ,ale by było! :(
    A i badzio badzio ,ale to badzio się ciesze ,że Iza i Nadia pogadały to tym całym Stivenie.Może nasza cioteczka zmieni zdanie? ^^
    Ale rzeczywiście Thomas jest nadopiekuńczy!
    I jak fajnie ,że przyjechała do Nadii rodzinka ;)
    No cudeńko napisałaś po prostu bejbe ;)

    A tak w ogóle to ja chce nexta!Bo bedzie strajk! ;) ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział WYCZAPISTY!:) Ciekawe co powie Nathan, ciekawe też czy on już kogoś ma jeśli tak to zatłuke Go...żart...czekam z niecierpliwością ogrommą na nexta. :) Dodaj go jak najszybciej BŁAGAM:) Daria..GeoreTW

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tu nie muszę wcale w ogóle nic pisać, bo Ty dobrze wiesz co ja myślę o tym rozdziale :D
    I doskonale wiem co będzie dalej :D
    Także napiszę tylko, że czekam na kolejny :)
    I wpadnę kiedyś na takie naleśniki, okay? :D
    Kończ szybko rozdział ;****
    Kocham Cię Miśku <333

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo fajny rozdział z nutką tajemniczości na końcu :P
    czekam na next z wytęsknieniem :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Brak słów!
    Rozdział cudowny, zresztą znasz moją opinię na każdy Twój rozdział. :)
    Mam nadzieję, że wszystko się ułoży! <3
    Zabieram się za nexcika, bo mam małe zaległości. :))
    Buziaki! ;**

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję! :)