sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 21.


Ubraliśmy się i poszliśmy z Nathan'em na pyszny obiad. On zamówił spaghetti, a ja sałatkę makaronową z krewetkami. 
- Pyszne - powiedział zostawiając pusty talerz - Ale Twoje lepsze - puścił mi oczko
- Nie wątpię - zaśmiałam się
- Masz prawo jazdy?
- Mam, a skąd to pytanie?
- Bo napiłbym się piwa, ale wtedy nie będę mógł prowadzić...
- Wybacz, ale ja nie wsiadam za kierownicę...
- Dlaczego?
- Od wypadku mamy nie potrafię się przełamać... - spuściłam wzrok
- Przepraszam... Ale przecież to nie z jej winy był wypadek
- Wiem, ale jak tylko siadałam za kierownicą chcąc gdzieś pojechać miałam przed oczami widok Jej rozbitego samochodu...
- Musisz się kiedyś przełamać... To Ci pomoże stawić temu czoło - złapał mnie za rękę
- Może kiedyś będę w stanie, nie teraz, napijesz się w domu, dobrze? - uśmiechnęłam się blado
- Dobrze - odwzajemnił uśmiech - To co, jedziemy?
- Pewnie - powiedziałam. Zapłaciliśmy i udaliśmy się do domu. Był pusty, nikt jeszcze nie wrócił. Włączyliśmy telewizor i postanowiliśmy polenić się przed TV, skoro pogoda była deszczowa. 
- Idę po piwo, napijesz się ze mną?
- Nie mogę - po chwili zorientowałam się, co powiedziałam i wiedziałam, że zaraz padnie pytanie...
- Dlaczego? - no to teraz mam szanse się wykazać. Wzięłam wdech, powiedz to, powiedz... Mówiłam sobie w duchu...
- Po prostu nie mam ochoty... - jestem żałosna
- Ok, to zaraz wracam, chyba że chcesz coś innego?
- Nie, dzięki... - powiedziałam cicho i wpatrzyłam się w telewizor. Po chwili wrócił Nath i marnowaliśmy czas na leżeniu i nic nie robieniu, oglądając jakieś durne programy na MTV (Alicee, mówi Ci to coś? ^^). Spojrzałam na Nathan'a pijącego piwo i po chwili zdałam sobie z czegoś sprawę. Jeżeli jestem w ciąży i to tak długo jak myślę... To ja piłam i paliłam mając w sobie dziecko! Usiadłam z pozycji leżącej. Przeraziłam się... 
- Co się stało?
- Coś sobie przypomniałam - spojrzałam na zegarek. Lekko po godzinie 17.. - możesz mi zamówić taksówkę?
- Zawiozę Cię, gdzie chcesz jechać?
- Piłeś, poza tym muszę to załatwić sama. Zamówisz?
- Ok, jak chcesz, zamówię - powiedział i sięgnął po telefon, a ja poleciałam do siebie żeby wziąć torebkę i sprawdzić adres. Zbiegłam na dół.
- Zamówiłeś?
- Tak, za chwilę będzie. Gdzie jedziesz?
- Powiem Ci jak wrócę, ok?
- A czemu nie teraz?
- Tak wolę, przepraszam... O taksówka jest, niedługo wracam - ucałowałam go w policzek i odwróciłam żeby pójść do drzwi. Nathan złapał mnie za rękę
- Wracaj szybko - i pocałował w usta. Uśmiechnęłam się i poszłam do taksówki. Podałam adres i zdenerwowana siedziałam, oczekując na dojazd na miejsce. Modliłam się, żeby dr Blackburn przyjęła mnie jednak dzisiaj, a nie dopiero w czwartek... Po 15 minutach byłam na miejscu. Poprosiłam taksówkarza, żeby na mnie zaczekał i weszłam do budynku. Poszłam do rejestracji i zapytałam czy przyjmuje dzisiaj dr. 
- Niestety, właśnie skończyła... Może mogę Panią umówić na inny termin?
- Nie.. Ja jestem umówiona na czwartek, ale potrzebuję porady już teraz. To naprawdę nagła sprawa...
- Rozumiem, ale nie wiem czy będę w stanie Pani pomóc... Proszę chwilkę poczekać, pójdę zapytać Pani dr czy by Pani jeszcze nie przyjęła, ale nie obiecuję zbyt wiele.
- Dziękuję bardzo... - odetchnęłam i chodziłam w kółko czekając aż wróci recepcjonistka. Cała się trzęsłam.  Co jeśli przez moją głupotę i nieogarnięcie zrobiłam krzywdę mojemu dziecku? O ile w ogóle jestem w ciąży... Zauważyłam wracającą brunetkę. 
- Dr Blackburn Panią przyjmie. Tylko szybko założymy Pani kartę - uśmiechnęła się do mnie, a ja odetchnęłam z ulgą. Podałam jej dane i poszłam do gabinetu. Po zapukaniu i usłyszeniu "proszę" weszłam do środka. 
- Dzień dobry - uśmiechnęła się do mnie kobieta w wieku około 40 paru lat. Sprawiała wrażenie bardzo sympatycznej i znającej się na swojej profesji.
- Dzień dobry, dziękuję że zgodziła się Pani mnie jeszcze przyjąć..
- Nie ma za co, proszę usiąść - pokazała mi krzesełko i wzięła ode mnie kartę pacjenta
- A więc Pani... ?
- Adamczyk - uśmiechnęłam się
- Adamczyk... - powtórzyła z uśmiechem - Co Panią do mnie sprowadza?
- Mam podejrzenia, że mogę być w ciąży... Nie robiłam testu... Po prostu 12 grudnia miałam ostatni raz okres. Ale nie miewałam żadnych wymiotów i innych objawów. Nie zauważyłam, żebym też przytyła, no może trochę... Nie zarejestrowałam tego, że tak długo spóźnia mi się miesiączka i w tym czasie zdarzyło mi się spożywać alkohol i palić papierosy. To mnie martwi najbardziej...
- Rozumiem. Zaraz sprawdzimy, czy faktycznie jest to ciąża. Niektóre kobiety nie miewają w ogóle żadnych objawów, a także zdarzyło mi się, że pacjentka była w 7 miesiącu ciąży i w ogóle nie było po niej widać. Ale równie dobrze mogą to być inne czynniki, np stres, zmiana klimatu lub inne wewnętrzne problemy. No to cóż, może zaczniemy od usg. Zapraszam Panią na łóżeczko - wstała i stanęła przy łóżku czekając aż się położę. 
- Proszę podnieść bluzkę do góry i spokojnie sobie poleżeć - uśmiechnęła się. Włączyła sprzęt do usg, przykryła mi legginsy kawałkiem papieru, żeby ich nie ubrudzić, wylała specjalny żel i przyłożyła urządzenie do mojego brzucha. Poprzesuwała nim kilka razy i patrzyła w monitor.
- Pani Adamczyk, gratuluję. Jest Pani w ciąży - uśmiechnęła się do mnie, a ja odwzajemniłam gest, ale ze łzami w oczach. A więc naprawdę mam w sobie dzidziusia. Poczułam się dumna jak nikt inny na świecie. 
- Proszę spojrzeć - przekręciła monitor w moją stronę - Tu jak widać jest główka, tu serduszko, nóżki, oo właśnie bawi się pępowiną. Wygląda na całkowicie zdrowe, rozwija się prawidłowo - uśmiechnęła się. - Ma około 12 cm. Już drukuję zdjęcia. Życzy Pani sobie również na płycie?
- Tak poproszę.. - powiedziałam wzruszonym głosem cały czas patrząc się w monitor. 
- Posłuchamy jeszcze bicia serca - przyłożyła mi urządzenie do brzucha - Nagrywamy? - zapytała, a ja z uśmiechem pokiwałam tylko głową. Po kilku chwilach słyszałam bicie serduszka mojego Maleństwa. Biło szybciutko i miarowo. Znów łzy leciały mi z wzruszenia. 
- Dobrze, wszystko mamy, więc proszę się wytrzeć - podała mi papier. - Pani Adamczyk, ze względu na to, że dopiero pierwszy raz jest Pani na badaniu, a to już 17 tydzień, prosiłabym o zrobienie kilku badań kontrolnych i przybycie na wizytę za dwa tygodnie. Przepiszę Pani jakie witaminy powinna Pani teraz zażywać i dam Pani poradnik, co należy jeść, a czego nie w ciąży. Najważniejsze jest żelazo, którego może teraz w Pani organizmie brakować, a dziecko go bardzo potrzebuje. No i cóż, na następnej wizycie może poznamy już płeć dziecka, o ile oczywiście będzie chciała Pani wiedzieć - uśmiechnęła się
- Myślę, że będę chciała - odwzajemniłam gest
- No dobrze, w takim razie proszę na siebie uważać, dostosowywać do wskazówek i widzimy się za dwa tygodnie - podała mi recepty, zdjęcia usg i poradnik, a po chwili również dłoń. Uścisnęłam ją.
- Dziękuję bardzo, że znalazła Pani dla mnie chwilę. Proszę mi tylko jeszcze powiedzieć... Czy to możliwe, żebym mogła już czuć jak dziecko się rusza?
- To trochę za wczesne stadium, ale zdarzało się, że pacjentki miały wrażenie, że dziecko się poruszyło. A Pani tak miała?
- Dzisiaj lekko zakuł mnie brzuch... 
- Możliwe, że dzieciątko chciało dać znać, że istnieje - uśmiechnęła się
- Dziękuję jeszcze raz, do zobaczenia - odwzajemniłam gest
- Do zobaczenia. - powiedziała, a ja wyszłam z gabinetu, podziękowałam jeszcze recepcjonistce i udałam się do taksówki. Przeprosiłam za długie oczekiwanie i wróciłam do domu. 

Mimo, że pokomplikuje mi to pewnie kilka spraw w życiu, to cieszyłam się, że będę miała dziecko. W końcu zawsze o nim marzyłam. Wiem, jakie zadanie na mnie teraz ciąży i czułam wielką odpowiedzialność, żeby zapewnić mojemu Maleństwu wszystko, czego tylko będzie potrzebowało. Zanim weszłam do środka, wzięłam głęboki oddech, bo czeka mnie teraz rozmowa z Nathan'em. Bałam się jej jak cholera, bo nie wiedziałam jakiej reakcji mam się spodziewać. Weszłam do środka i udałam się prosto do salonu. Brunet leżał na kanapie i spał przy włączonym telewizorze. Zgasiłam go i przykryłam Sykes'a kocem, patrząc chwilę z uśmiechem jak słodko śpi. Poszłam po cichu do kuchni zrobić sobie herbaty. 
- O, już wróciłaś? - zapytałam Izy siedzącej przy stole z kubkiem w ręku
- Tak - odpowiedziała krótko nawet na mnie nie patrząc
- Co jest? - zapytałam siadając obok niej
- Steven mi się oświadczył.
- Wow... - wciągnęłam powietrze 
- No... 
- I co powiedziałaś? - nie odpowiedziała, tylko pokazała mi rękę z pierścionkiem
- Zgodziłaś się?
- A nie widać?
- Widać, tylko jestem trochę zszokowana...
- Dlaczego zszokowana? To co według Ciebie powinnam zrobić? Rzucić go, bo go nie lubicie? Ja już nie zasługuję na to, żeby wziąć kiedyś w końcu ślub? - wybuchła i podniosła głos
- Po pierwsze, to nie krzycz na mnie, bo nie widzę podstaw dlaczego masz to robić, a po drugie nie mówię, że nie zasługujesz. A to, że go rzekomo nie lubimy. Wcale tak nie jest, po prostu...
- Po prostu co? - przerwała mi dalej krzycząc - Po prostu macie w dupie, to co ja myślę i czuję. Najważniejsze jest wasze zdanie, a moje się nie liczy bo i po co, nie?
- Iza, czy Ty słyszysz, co Ty mówisz? Weź się ogarnij i po prostu przemyśl to dokładnie, a nie wyrzucasz mi jakieś chore rzeczy... Bo póki, co to zachowujesz się jak niedojrzały gówniarz.
- Ja niedojrzały gówniarz? Lepiej spójrz na siebie. To nie ja jestem w ciąży z kimś, z kim nawet nie jestem w prawdziwym związku. - zamarłam. Pierwszy raz usłyszałam od niej tak mocne słowa w moim kierunku. Nie powiedziałam nic, wstałam wzięłam torebkę i odwróciłam się, żeby wyjść z pomieszczenia, w którym znajdowała się moja ciotka. W wejściu do kuchni stał Nathan z miną bez wyrazu. Słyszał. Słyszał, że jestem w ciąży i nie dowiedział się tego ode mnie. Do oczu napłynęły mi łzy i wybiegłam stamtąd mijając bruneta. Pobiegłam na górę, zamknęłam drzwi na klucz, włączyłam muzykę na full, żeby zagłuszyć wszystkie możliwe dźwięki. Walnęłam się na łóżko i płakałam. Nie wiem, jak długo to trwało, ale dalej nie mogłam się uspokoić. Poczułam wibracje telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz, dzwoni Tom. Odrzuciłam połączenie. Po chwili dostałam sms-a: "Słońce otwórz mi drzwi, nie uciekaj znów. Proszę.". Przyciszyłam muzykę, podeszłam do drzwi i otworzyłam. Wszedł Tom i od razu mnie przytulił zamykając za sobą jedną ręką drzwi. Wtuliłam się w niego i znowu wybuchnęłam płaczem. 
- No już, nie płacz...- gładził mnie po włosach. - Chodź usiądziemy i mi wszystko opowiesz - podeszliśmy do łóżka i dalej przytulona do niego łkałam starając się uspokoić. Tom mi pomagał głaskając po plecach. 
- Powiesz mi, co się stało?
- Pokłóciłam się z Izą. Wykrzyczała, że jestem w ciąży, a Nathan to słyszał i się dowiedział. Nie ode mnie, a to ja powinnam mu o tym powiedzieć. Żebyś widział jego minę... - załkałam znów. - Nic z tego nie będzie, Tom... Nie ma najmniejszych szans, żebym mogła z nim kiedykolwiek być... - usiadłam i wysmarkałam nos
- Szkoda, że nie dowiedział się od Ciebie. Poza tym, przecież jeszcze nie wiesz, czy jesteś w ciąży. Może nie jesteś i wszystko będzie w porządku, nie załamuj się tak szybko... - wzięłam torebkę do ręki. Wyjęłam z niej badania i podałam Tom'owi. 
- Co to jest? - zapytał otwierając
- Jesteś wujkiem, Tom - uśmiechnęłam się lekko
- Byłaś u lekarza? - otworzył  - Matko... tu jest dziecko!... - wyszczerzył się, a ja wybuchnęłam delikatnym, zapłakanym śmiechem
- Tak, Tom. Tu jest dziecko. Główka, serduszko, nóżki, rączki - pokazywałam po kolei. 
- A więc jednak?
- A więc jednak
- Gratuluję, przyszła Mamo - przytulił mnie mocno - Ale się cieszę - uśmiechnął się i dalej patrzył na zdjęcia
- Ja, mimo wszystko też. 
- Będzie dobrze, Słońce. Zobaczysz, daj tylko trochę czasu na uspokojenie się tego wszystkiego i przegryzienie tej sprawy. Wszyscy musimy się z nią oswoić.
- Musi być dobrze. Ale wiem, że z Nathan'em to skreślona sprawa. 
- Nie chcę Ci dawać złudnych nadziei... Ale nie nastawiaj się od razu negatywnie.
- Podchodzę do tego realnie, Tom. Żaden dwudziestolatek nie wiąże się z dziewczyną w ciąży. Koniec dyskusji na ten temat. Jak było u rodziców Kelsey? 
- Jak chcesz - westchnął - W porządku, bardzo sympatycznie, zresztą jak zawsze 
- A gdzie ona jest?
- Poszła się kąpać, zmęczona jest
- Mhm...
- Nadia, jak Iza będzie chciała z Tobą pogadać, to daj Jej szansę... Ona naprawdę żałuje tego, co powiedziała.
- Wiem, Tom. Znam ją nie od dziś i wiem, że najpierw coś chlapnie, a potem pomyśli, ale na pewno nie dzisiaj. Nie czuję się na siłach znosić Jej widoku. Jestem już tym wszystkim zmęczona
- To leć spać, musisz teraz na siebie...na Was - poprawił się z uśmiechem - uważać i dbać. Do jutra, Siostra - ucałował mnie w czoło i wstał.
- Tom?
- No co tam jeszcze?
- Naprawdę jesteś dla mnie jak starszy brat - uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił gest
- Zawsze marzyłem o młodszej siostrze - puścił mi oczko - Dobranoc - wyszedł z pokoju nim zdążyłam mu odpowiedzieć. Westchnęłam, zamknęłam drzwi w razie czego, wzięłam gorącą kąpiel i położyłam się do łóżka. Po chwili zasnęłam.







No i co? Da się? :D Jestem z Was dumna! W nagrodę macie rozdział szybciej niż miał być :D 
no i oczywiście mam nadzieję, że to nie była jednorazowa akcja, tylko pod tym rozdziałem równie szybko uwiniecie się z komentarzami :)
WITAM ANONIMKI! Ujawniłyście się Piękne moje w końcu :)) 
I jak Wam się podoba wizyta u lekarza? ;) 
Do następnego, Słoneczka moje <3

Ściskam! :**

12 komentarzy:

  1. Tchórz z tej naszej Nadii xp
    Tyle miała okazji..
    No, ale nie zdziwiłam się, bo już dawno wiedziałam co się stanie ^^
    Ale mimo wszystko smutno...
    Masz coś do moich programów na MTV ?
    Chyba znowu strzelę focha, bo się ze mnie śmiejesz -.- Tak, Ty.
    Tooom to skarb <3
    No cóż, czekam na kolejny rozdział i jak Maxio wróci :D Wiemy dlaczego ^^
    Buziaki Miśku ;*****

    OdpowiedzUsuń
  2. Choćbym wypisała tutaj sto epitetów, to nie wyraziłyby one mojej radości, po przeczytaniu tego jakże cudownego rozdziału Kochana! <3 Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak się uśmiechałam, czytając kolejne linijki tego cudeńka powyżej. :D Z jednej strony cieszę się, że Nadia jest w ciąży, a z drugiej... nie wiem jak ta ciąża może wpłynąć na jej relacje z Nathanem... ;( Tak bardzo chciałabym by oni byli razem. <3 Ach, szkoda, że Nathan dowiedział się o tej ciąży w taki sposób. ;c W ogóle to Iza nie powinna tak naskakiwać na Nadię, przecież nic nie zrobiła... Ale tak się zastanawiam co będzie z Maxem? Przecież on się podkochuje w Izie, a Steven się jej oświadczył i ona w dodatku się zgodziła. ;o Boziu, ale się tutaj dzieje. ^^ Ciekawa jestem co będzie z Nathanem i Nadią... ;) Może wszystko będzie dobrze i będą razem? Proszę!!! ;) Weny Słońce i czekam na następny rozdział z niecierpliwością. Mam nadzieję, że pojawi się niebawem! Trzymaj się Kochana! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ah, mogłabym czytać i czytać te twoje opowiadanie ;)
    ciekawe jak Nath zaregauje na ciążę ;P
    buziaczki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu. No zatkało mnie... Normalnie zatkało... STEVEN SIĘ JEJ OŚWIADCZYŁ?! Niech spada dupek jeden. Miejsce u boku Izy jest ZAREZERWOWANE i WSKAZANE dla Maxa. Koniec rozmowy.
    Pierdolę normalnie... Przyjęła te oświadczyny... ZERWIJ JE KOBIETO, ZERWIJ! NATYCHMIAST
    Jejku Nadia :c Boję się reakcji Nathana. Coś czuję, że nic dobrego z tego nie będzie.
    Nie, Nie, NIE ! Musi być dobrze, m-u-s-i być git!
    Rany Boskie... Awwwwwww TomTom radocha :3
    I ta wizyta u ginekologa. Ojooooj ♥
    Pisz szybko nexta
    Wenyyy Kochana ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG ! OMG !
    Jest w ciąży, chciała powiedzieć Nathanowi to ten sobie spał w najlepsze, Iza wydarła się na dziewczynę w ciąży i wyrzuciła jej co o niej myśli, Nathan to wszystko słyszał i widział, troskliwy Tomuś
    Iza ! do jasnej cholery, co ty za cyrki odstawiasz ?! ja się pytam
    o kurcze, pełny emocji ten rozdział był :D
    lubię takie
    to do next :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział CUDEŃKO;) JEST W CIĄŻY TAK SIĘ CIESZĘ!:))) Z Nathanem będzie nie dobrze jeśli Nadii nie zrozumie już ja tego dopilnuje hehe. Nie przeciągając piszesz Wspaniale:) Czekam na nexta:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. O jacie!no wiec jednak nasza Nadia bedzie miala dziecko.
    Szkoda ze Nath sie dowiedzial w taki sposub ;/chciaz Nadia i tak miala tyle okazji.kłutnia z Iza i te oswiadczyny no cos czuje ze Max nie bedzie skakal ze szczescia.:(
    No trudno przynajmniej Tomcio zawsze moze nasza Nadie pocieszyc.;)
    jak zwykle rozdzial jest genialny i bardzo chce wiencej ^^
    Tak ze do nastepnego bejbe :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeny! Jeny! Jeny!
    Ale się porobiło!
    Co wstąpiło w tą Izę no?
    Ukatrupić na miejscu za słowa i wskrzesić, żeby jednak żyła.
    Jeny! Jeny! Jeny!
    I co będzie dalej z Nathanem?
    Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że on to będzie jednak pzeżywać, po swojemu, ale będzie.
    Schla się? Nie to nie w takim momencie.
    Jezus! Jeny! Jezus! Jeny!
    Emocje sięgają zenitu.
    Ja chcę moja droga wiedzieć co dalej!
    Szybko pisz kolejny rozdział.!
    Tak najlepiej to dodaj go jeszcze dziś!
    Dobra, nie naciskam.
    Życzę weny, bo to najważniejsze, ano i jeszcze, tego co tam sobie marzysz to, żeby Ci się spełniło ;-)
    Pozdrawiam





    Indica

    OdpowiedzUsuń
  9. Więc trochę się tu rozpiszę, ostrzegam ;)
    PRZEPRASZAM TAK BARDZO CIĘ PRZEPRASZAM...
    nie komentowałam u cb i u innych rozdziałów bo taki ze mnie ciul
    ale wszystkie na bieżąco czytałam
    A co do rozdziału...boże
    jaki on jest świetny *.*
    Ocieka zajebistością ;3
    Czuj się umówiona ze mną na gg
    będziesz mnie uczyć jak tak pisać *.*
    Ale czuje że ja jako beztalencie nawet od takiego świetnego nauczyciela się nie naucze .. ;c
    ONA JEST W CIĄŻY *.*
    JEJ ;333
    Tylko nie mógła sama powiedzieć Nathanowi
    A Iza przesadzila
    mam nadzieję że to jakoś naprawisz ;)
    Nawet nie wiesz jak kocham twoje rozdziały ;3
    Także do następnego ;****
    u mnie lub u cb, ale chyba u cb bo u mnie się zepsuł internet i jestem tylko na komórce ;/

    OdpowiedzUsuń
  10. Mówiłam, że tak będzie! Ja wiedziałam, że jeśli on nie dowie się tego od niej to będą same komplikację. No i teraz ma, chociaż moim zdaniem ona powinna jak najszybciej z nim porozmawiać. Ja wiem, że ta rozmowa najpewniej nie będzie zbyt przyjemna, ale bez tego sprawa jest skreślona. Oni muszą dać sobie szanse, ja Ci mówię!
    Tak ogólnie to byłam mega zdziwiona, że tak szybo dodałaś kolejny rozdział, ale cieszyłam się jak nigdy wcześniej! Naprawdę, uwielbiam Cię oraz Twoje niesamowite rozdziały:)) Nie pozostaję mi nic innego jak dopatrywać się nexta:)
    Czekam ;***

    OdpowiedzUsuń
  11. Juhu!!!!!!!!!!!!!!! Jednak jest w ciązy!!!!!!!!!
    Szkoda, że Nathan nie dowiedział się od niej..
    Oby się wszystko ułożyło :)
    Rozdział BOSKI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <33
    Kurcze jakoś nie widziałam u sb że jest nowy u ciebie..
    Lecę czytać dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. A jednak jest w ciąży... -.-
    Nie ukrywam, jestem tym trochę rozczarowana. Ma racje ''Żaden dwudziestolatek nie wiąże się z dziewczyną w ciąży''. Mam nadzieję, że będzie dobrze, i wszystko się im ułoży. Rozdział jak zwykle świetny i oby tak dalej. :P

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję! :)