- Idę coś zjeść - powiedziałam posępnie pod nosem i udałam się do kuchni, gdzie zajrzałam do lodówki i nie widziałam niczego interesującego. W ogóle nawet nie chciało mi się jeść, ale wiedziałam, że muszę coś w siebie wmusić ze względu na dziecko, więc wyjęłam w końcu jogurt i usiadłam, a raczej opadłam na krzesełko otwierając wieczko, które wystrzeliło mi jogurtem prosto w twarz.
- Świetnie...
- O, robisz sobie maseczkę z jogurtu - zaśmiała się Sylwia
- Zabawne... - przymrużyłam oczy i mimowolnie lekko się uśmiechnęłam - Podasz mi ręcznik papierowy? Gdzie Kels?
- Trzymaj - podała mi go chwilę później i usiadła obok mnie - Poszła do siebie. Chyba jest jej głupio za Toma...
- Jak to?
- No Tom jej wszystko opowiedział i czuje się winna za niego
- Żartujesz? - wytrzeszczyłam na nią oczy
- Tak mi się wydaje - wzruszyła ramionami
- Ja pierdziele. Zaraz wracam - powiedziałam i poszłam na górę kierując się do pokoju, w którym jak mniemałam znajdowała się blondynka. Weszłam do środka nawet nie pukając. Siedziała na łóżku z laptopem na kolanach z posępną miną
- Kels, skarbie - zaczęłam i usiadłam obok niej zabierając jej laptopa i kładąc gdzieś na łóżku - Co ty odwalasz?
- Nadia... - odezwała się tylko po czym spuściła głowę - Przepraszam cię za Toma... - powiedziała chwilę później
- Żarty sobie ze mnie robisz? Weź się uspokój.. Czy ty myślisz, że to co zaszło między mną a Tomem ma wpływ też na ciebie? Że jestem, nie wiem... - szukałam słów - Na ciebie zła? Czy coś?
- A nie jesteś? - spojrzała na mnie nieśmiało
- OSZALAŁAŚ?!
- Oj no bo ja jestem z Tomem i..
- Kels, przestań! Ciebie to nie dotyczy przecież, więc nie mam powodów żeby mieć do ciebie o coś żal
- Naprawdę?
- Jesteś niemożliwa - zaśmiałam się i ją przytuliłam - No pewnie i nawet nie waż mi się tak kiedykolwiek myśleć!
- Jezu jak mi ulżyło! - jęknęła i objęła mnie ramionami
- Ty blondynko moja - poczochrałam ją po głowie
- A tak teraz skoro rozmawiamy... Jak się czujesz z tym wszystkim? - spojrzała na mnie
- Ciężko - westchnęłam - Ale mimo wszystko myślę, że Tom ma gorzej
- On jest totalnie załamany... - powiedziała smutno - Całą noc nie mógł spać, nie wiem jak przeżyje teraz tam w Stanach...
- Strasznie mi go szkoda, ale nie mam na to wpływu za bardzo. To jest wina jego... naszego - poprawiłam się - ojca... Musi się z tym oswoić - westchnęłam
- Za tydzień są jego urodziny, chyba zrobię mu niespodziankę i polecę do nich
- Świetny pomysł - uśmiechnęłam się - Na pewno się ucieszy. Dobrze, że ma ciebie, Kels. I cieszę się, że mam taką a nie inną bratową - puściłam jej oczko
- Ooooo, Kochana jesteś - ucałowała mnie w policzek i przytuliła
- Wiem, wiem - zaśmiałam się - Chodź do Sylwii, zjemy coś dobrego na poprawę humoru - powiedziałam i wstałam, po czym zeszłyśmy na dół. Godzinę później dołączyła do nas Nareesha i trochę zastanawiałyśmy się, co porobić, aż w końcu Mulatka stwierdziła, że pojedziemy na zakupy, które pozwolą nam zapomnieć dzisiejszego dnia o tęsknocie. Tak też zrobiłyśmy i wróciłyśmy dopiero wieczorem. Każda obkupiła siebie, a ja w szczególności nakupowałam ubranek dla mojej małej Ann. Później usiadłyśmy przed tv oczekując aż chłopaki dolecą do Stanów i zadzwonią, że wszystko u nich w porządku. Pierwszy rozdzwonił się telefon Nareeshy
- Siva! - krzyknęła i odebrała, potem zadzwonił Nathan, więc cała w skowronkach odebrałam telefon i udałam się do kuchni, żeby nie przekrzykiwać rozentuzjazmowanej Ree
- Nathan! - krzyknęłam do słuchawki rozpromieniona
- Cześć skarbie - powiedział radośnie
- Jak lot? - zapytałam
- W porządku, właśnie wylądowaliśmy i czekamy na bagaże. A ty jak tam? Jak się czujesz? Co robiłaś? - zasypał mnie pytaniami
- Dobrze, trochę zmęczona, bo byłyśmy na zakupach cały dzień.
- Nadia... - jęknął - Nie ma mnie zaledwie 11 godzin, a ty już latasz po sklepach i się przemęczasz...
- Oj robiłyśmy przerwy na odpoczynek, chodzenie nie jest mi zabronione
- Ale oszczędzaj się, co? - poprosił
- No doooobrze. Która godzina tam u was w ogóle?
- Dopiero po 16, a ja już bym z chęcią poszedł spać...
- Zmęczony?
- Bardzo... I stęskniony - dodał
- Skądś to znam... - westchnęłam - Ale pojedziecie do hotelu i chyba będziesz mógł odespać?
- Nie do końca... Od razu będziemy mieli spotkanie z menagerem
- I nie da wam odetchnąć nawet?!
- No niestety
- Mój biedny..
- No nie ma lekko - westchnął i ziewnął
- A jak trzyma się Tom? - zapytałam cicho
- Mam ci odpowiedzieć szczerze czy z lekkim podkoloryzowaniem?
- A jak brzmi odpowiedź z podkoloryzowaniem?
- Masakrycznie
- To nie chcę znać tej szczerej... Wspierajcie go jak możecie, co? - poprosiłam
- Wiesz, że to nie da zbyt wiele?
- Wiem... Ale może chociaż odrobinę coś zmieni
- Postaramy się. Skarbie muszę kończyć, bo bagaże lecą
- Jasne, śmigaj. Trzymaj się tam i odezwij się jutro jak tylko wstaniesz, dobrze?
- Nie ma innej opcji. A ty leć już spać i odpocznij. I oszczędzaj się!
- Dooobrze - zaśmiałam się - Kocham Cię, Nathan
- Ja ciebie też, pa
- Pa - odpowiedziałam i zakończyłam połączenie z westchnięciem.
Tydzień później weszłam do pokoju Kels, która kończyła swoje pakowanie. Leciała dzisiaj do Los Angeles, żeby zrobić niespodziankę Tomowi.
- Kończysz już? - zapytałam jej
- Właściwie tak, jakieś pierdoły mi zostały - odpowiedziała rozpromieniona.
- Ale ci zazdroszczę - powiedziałam z uśmiechem - Też bym chciała zobaczyć Nathana
- Wieeeem... - usiadła i spojrzała na mnie - Nie ma nic gorszego od tęsknoty
- No nie ma - westchnęłam - Ale ja przyszłam w innej sprawie
- No co tam?
- Mogłabyś to przekazać Tomowi? - podałam jej pakunek
- A co to jest?
- Jego prezent urodzinowy. Ode mnie
- No pewnie, ucieszy się strasznie
- Taką mam nadzieję - uśmiechnęłam się
- A co to jest? Jeśli mogę wiedzieć?
- Zobaczysz jak rozpakuje - mrugnęłam
- No mi nie powiesz?!
- Niespodzianka to niespodzianka - zaśmiałam się - Kończ pakowanie, bo mało czasu ci zostało, a ja wracam do kuchni - odpowiedziałam i wyszłam z pomieszczenia.
PERSPEKTYWA TOMA
Kolejny dzień, w którym wklejałem uśmiech na usta, kiedy dookoła kręcili się ludzie. Jutro moje urodziny i pewnie chłopaki będą mnie ciągnąć do klubu, a ja na to nie miałam najmniejszej ochoty. Kels nie może przylecieć, a chciałem jej się tu oświadczyć. Znalazłem nawet odpowiednie miejsce... Wszystko jest do dupy... Nadia dalej się do mnie nie odzywa, co męczy mnie cholernie i za każdym razem jak chwytam telefon, żeby się do niej odezwać kończę tym samym i chowam go z powrotem. Nie mam odwagi. Jak pieprzony struś chowam głowę w piasek zamiast coś z tym zrobić. Opadłem na łóżko z głową pełną myśli i żalem do wszystkiego i wszystkich. A przede wszystkim do samego siebie. Po kilku godzinach kręcenia się w końcu zasnąłem...
Obudziło mnie walenie w drzwi. Domyślałem się, że to któryś z chłopaków, więc tylko nałożyłem poduszkę na uszy i licząc, że owa osoba sobie pójdzie starałem się wrócić do snu, z którego mnie wyrwano. Pukanie nie ustało, a tylko zyskało na sile
- Kto tam?! - krzyknąłem wkurzony, ale odpowiedziało dalsze natarczywe walenie. Jęknąłem i w końcu zerwałem się z łózka otwierając z impetem drzwi.
- KELSEY?! - krzyknąłem i rzuciłem się na nią
- Niespodziankaaaa! - odpowiedziała z uśmiechem tym samym tonem i pocałowała mnie tak jak tylko ona potrafi. Jak ja się za nią stęskniłem. Wtaszczyłem jej walizkę do pokoju i znów ją pocałowałem. Nie odrywając swoich ust od jej podniosłem ją do góry i zamknąłem drzwi, po czym skierowałem się z nią do łóżka, na którym przywitaliśmy się ze sobą stęsknieni i spragnieni siebie...
- Jak ja się cieszę, że tu jesteś - uśmiechnąłem się do niej kiedy leżeliśmy nadzy na łóżku odpoczywając po wysiłku i po obfitych życzeniach urodzinowych, które mi złożyła
- Też się cieszę - odwzajemniła gest i pocałowała mnie - A właśnie! Mam coś dla ciebie - wstała i podeszła do walizki, z której wyjęła mały pakunek.
- Myślałem, że ty jesteś moim prezentem - uśmiechnąłem się
- Ode mnie dostaniesz później - usiadła obok mnie i podała mi to, co trzymała w rękach. - Ten jest od Nadii - spojrzałem na nią z szokiem.
- Nadia... Dała mi prezent? Pamiętała?
- No pewnie, że pamiętała. Otwieraj, bo sama jestem ciekawa, co to - ponagliła mnie, a ja delikatnie rozerwałem papier, z pod którego wyłoniła się najpierw mała karteczka, na której było napisane "Dla najlepszego brata na świecie. Wszystkiego najlepszego! Kocham Cię, Twoja siostra.". Przeczytałem to w myślach i zrobiło mi się tak lekko na duchu i przyjemnie, że aż nie wiedziałem, co powiedzieć. Wyjąłem ramkę, która była pod karteczką, a w niej było zdjęcie moje i Nadii. Zrobione na jednej z naszych domówek. Przytulaliśmy się do siebie z uśmiechami na ustach. Jak ja tęsknię za tymi chwilami, kiedy między nami było tak beztrosko. Wzruszyłem się i poczułem łzy napływające mi do oczu.
- Czy ona... - zacząłem ale nie wiedziałem jak sformułować pytanie
- Chyba ci wybaczyła - powiedziała Kels i objęła mnie ramieniem
PERSPEKTYWA NADII
Spałam właśnie w salonie w popołudniowej drzemce, kiedy obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu.
- Słucham? - odebrałam zaspana nie mając siły nawet otworzyć oczy i sprawdzić, kto się do mnie dobijał.
- Obudziłem cię? - usłyszałam głos Toma po drugiej stronie. Od razu po zaspaniu nie było śladu i usiadłam z wrażenia.
- No odpoczywałam właśnie... - powiedziałam cicho
- Przepraszam, może... zadzwonię później? - zapytał nieśmiało
- Nie, nie! - zaprzeczyłam od razu - Cieszę się, że cię słyszę Tom. I w ogóle to wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Szczerze i prawdziwie życzę ci żeby spełniły się wszystkie twoje marzenia i...
- Jedno już się spełniło - przerwał mi - Chyba... - dodał po chwili
- Co masz na myśli?
- Kels dała mi prezent od ciebie...
- No to jeśli myślimy o tym samym, to masz rację - uśmiechnęłam się
- Naprawdę?
- Tak, Tom. Chcę żeby było tak jak wcześniej między nami. Nie rozpamiętujmy tego, co było tylko zajmijmy się tym, co ma być
- Nawet nie wiesz jak się cieszę! - krzyknął uradowany. Jak ja tęskniłam za takim szczęśliwym Tomem!
- Ja też, uwierz mi. Jak się podobała niespodzianka Kelsey? - zapytałam zbaczając z tematu
- Najlepsza jaką mogła mi dać - słyszałam jak się uśmiecha
- Jest koło ciebie?
- Poszła wziąć prysznic właśnie
- Wziąłeś pierścionek?
- Wziąłem. Już mam wszystko obmyślone, ale boję się cholernie...
- Nie masz powodów. Ona świata poza tobą nie widzi i na pewno się zgodzi
- Myślisz?
- No pewnie! Błagam cię, która nie chciałaby zostać moją bratową?!
- A i że niby tylko dlatego miałaby się zgodzić?
- No przecież nie z twojego powodu - prychnęłam po czym razem się zaśmialiśmy
- Tęskniłem za tym - powiedział po chwili
- Wiem, Tom. Ja też - westchnęłam - Teraz będzie tylko lepiej. Przynajmniej taką mam nadzieję
- Na pewno, już ja się o to postaram, a co do tamtej sytuacji... - zaczął
- Nie chcę tego słuchać, porozmawiamy jak wrócicie. Dzisiaj ciesz się dniem, staruchu i wypij moje zdrowie. I swojej siostrzenicy - dodałam z uśmiechem
- Masz to jak w banku - powiedział pewnie
- Ucałuj Kels ode mnie i wyściskaj chłopaków. Baw się dobrze dzisiaj i korzystaj. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego, Tom
- Dziękuję ci. Za prezent, za życzenia, za wybaczenie i za wszystko.
- Nie ma sprawy - po raz kolejny uśmiechnęłam się szeroko - Trzymaj się, Bracie
- A ty uważaj na siebie, Siostro - też się uśmiechał - Pa!
- Pa! - skończyłam rozmowę i zadowolona westchnęłam po czym poszłam do kuchni się napić i oczekiwać aż mój książę łaskawie wstanie i do mnie zadzwoni...
Hej, Kochanieńkie! :) :*
Dzisiaj trochę krócej niż zwykle, ale chciałam koniecznie coś dodać, a później mogę nie mieć czasu, by dopisać coś jeszcze. Za to następny może uda mi się napisać trochę dłuższy ;) O ile będziecie chciały oczywiście, bo w sumie nie wiem jakie wolicie czytać. Dłuższe czy krótsze?
San - no cooooo? xD Przynajmniej w snach mogłam trochę pokorzystać xDD Ale, ale... u Ciebie 1D? SERIO?! O jaką mam bekę z Ciebie i Twojego snu, Misiek hahahaha <3
An_a - Twój sen z kolei był słooooodziaszny :D I to na pewno byłoby świetne, ale już mam plan, co do narodzin i... innych rzeczy, ale nie będę ich zdradzać :D Mam nadzieję, że jednak też będziesz z tego zadowolona :) I btw. cieszę się, że się ujawniłaś! :) :*
No to Miśki ja mykam, bo mój Mężczyzna niedługo zrobi swoje z buta wjeżdżam i znów nakryje mnie na pisaniu tutaj i będzie się ze mnie później nabijał, że szaleję za boysbandem ;D Postaram się jak najszybciej dodać nexta :) Może dzisiaj w nocy jeszcze coś potworzę, to może zaraz po weekendzie się zobaczymy? :)
ŚCIIIISKAM MOCNO! <3
Wreście ich pogodziłaś.
OdpowiedzUsuńZaręczyny....
O mamuniu. NO W KOŃCU.! :D
OdpowiedzUsuńWybaczyła mu. ^^
I jaki fajny prezent Tom dostał od Nadii. <3
Rozdział to taki lekki i taki... mrrraśny.? Tak, dokładne określenie. :D
Oooj tam, to tylko sen. A narodzinami i reszta na pewno wszystkich zachwycisz. ;D To będą takie.. epickie narodziny. xd Dobra, doprowadzam sie do porządku. xd
Jakby był przy nich Tom i tylko zobaczył małą i padł jak długi, tj. zemdlał. xd
Nathan szczerzył by się od ucha do ucha, albo i szerzej i napisał jakiś hicior. xd
A reszta to pewnie by to opiła... i to tak porządnie. xd
STOOOP.!
Szczęście plus moja chora fantazja to nie jest dobre połączenie. :D
Serialnie, szczęście rozsadza mnie od środka normalnie. xd
Dobra jak już mówiłam rozdział jest przegenialny. ;D
Życzę duuuużo weny i oczekuję na nexta. ;)
P.S. Ja osobiście wolę dłuższe. ;D
Ach, no i gdzie moje maniery, zapraszam do siebie, tam tez pojawił się nowy. ^^
http://secret-of-cars-or-love.blogspot.com/
No i mu wybaczyłaaa ^^
OdpowiedzUsuńAleee się cieeeszeeeee!
Teraz czekamy aż oświadczy się Kels
Mam nadzieję że too pięknieeeee opiszesz :P
Taak trochee smuuuutnoo bez Nathana ;c
NIech już wracaają! xD
Weeeny Kochana ;*
O jejku cudowny jest ten rozdział :*
OdpowiedzUsuńNareszcie się pogodzili :D a prezent od Nadii był taki... nie da się tego opisać <3
Nareszcie Tomuś nie musi udawać że wszystko w porządku bo tak będzie naprawdę ;)
A Kels jest taka kochana :> Pojechała specjalnie dla niego :*
Ciekawe jakie to miejsce na zaręczyny wybrał nasz Tomas *____*
Nie mogę doczekać się następnego <3
Pozdrawiam :*
Yey
OdpowiedzUsuńmamy rozdzialik ;) i to jaki pozytywny, lubię takie, poproszę więcej, a jeżeli chodzi o długość to mi pasują wszystkie, byle byś coś naskrobała, żebym miała co czytać :*
3maj się Mycho, piiiiiszz, publikuj i ciesz się życiem, bo mamy je TYLKO jedno :/
#pozytywnie
Młodzi, piękni, zajebiści
ale mam dzisiejszego wieczoru dobry humor xD
mam ochotę chodzić po ścianach, ale wtedy rodzice zadzwonili by do takich panów i oni ubraliby mnie w bardzo twarzowy biały płaszcz i zaprowadziliby mnie do takiego fajnego pokoju z poduszkami na ścianach
wieeeem, że jestem szalona xD
Ściskam mocno <3
O jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ! :D
OdpowiedzUsuńJak mi ciepło na sercu :***
Ulżyło mi teraz jak to przeczytałam
Rozdział cudowny kochana ;)
Trzymaj tak dalej :P
Weny i do nn *_*
Cudowny rozdział brak mi slow na prawdę
OdpowiedzUsuńPogodzili sie :) brat i siostra to jest coś nie samowitego
Tom oswiatczy sie kelsy to będzie cudowne !!
Nadia jest kochana taki prezent ♡
Teraz Nadia musi poczekać na swojego faceta który. Za parę minut zadzwoni i pogadaja w 3 razem z dzieckiem :)
Haha teraz się nabija z twojej miłości do boysbandu, a później to z miłości do myszek ^^ Będziesz musiała mu to jakoś wynagrodzić :P
OdpowiedzUsuńTeraz tak... zaskoczyłaś mnie. Odkąd zaczęłyśmy ze sobą pisać, to zawsze ja Cię nudziłam o rdz lub poprzez Alicee_ :)
A tu proszę!
Hm... rodzeństwo^^ Słodko, że wszystko wróciło do normy. A Nath...
'Co robiłaś? - zasypał mnie pytaniami
- Dobrze, trochę zmęczona, bo byłyśmy na zakupach cały dzień.
- Nadia... - jęknął - Nie ma mnie zaledwie 11 godzin, a ty już latasz po sklepach i się przemęczasz...' HAHAHA beka!
Teraz czekamy na punkt kulminacyjny :)
Trzymaj się Blondi :)
O matkooo Boskie !!!!! nie moge sie doczekać kolejnego ;) mam nadzieje że już niedługo się pojawi iiiiiiiiiiii <33333 a i możesz pisać dłuższe rozdziały ;)))
OdpowiedzUsuńJak słodziasznie *-*
OdpowiedzUsuńZnowu zaczyna się układać ;)
Tylko chyba trochę czas Ci się pomieszał xd
Czekam na powrót chłopaków ze stanów ;D
Ale najpierw zaręczyny Tomsey :D
Buziaki <33
MMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMm rozdział genialnyyy ♥ Zakochałam się normalnie :') WYBACZYŁA MU WYBACZYŁA MU NANANANANANNANANANANANANAN
OdpowiedzUsuńJejciu super ♥ Nie mogę się nexta doczekać !
Wenyyy Misiaku ♥
Dłuuugie świetny
OdpowiedzUsuńJOŁSON !
OdpowiedzUsuńnie wiem czemu nie moglam dodac komentarza tydzien temu, od razu jak przeczytalam ? po prostu nie bylo takiej funkcji jak "dodaj", nie wiem o co chodzilo - przeludnienie na blogu mialas czy co xd ?
a chcialam napisac, ze mega sie ciesze ze Tom i Nadia sie pogodzili, bo w czaisie tej klotni to bylo tak smutełke troche :<
a Kelsey prezentem Toma ... ommmmmmmm cudownie romantyczne ;)
wybacz ze tak meeeega krociutko,ale musze zmykac.
no i bez opitalania sie bo ja czekam juz tydzien na nexta, hello !
;D
:*