Rozdział 20.
Następnego dnia wstałam i powoli ubrałam się. Zeszłam na dół myśląc, co zrobić na śniadanie a tam zastałam Izę z Max'em robiących naleśniki świetnie się przy tym bawiąc. A więc dzisiaj mam wolne.
- Haha weź, bo Cię zaraz obleję tym ciastem - śmiała się moja ciotka
- A tylko spróbuj, odwdzięcze się! A uwierz mi, że Ty bardziej na tym ucierpisz starając się zmyć to z włosów!
- No tak, Ty ze swoją łysiną nie miałbyś tego problemu...
- A widzisz! Dobrze jest być łysym.
- No to może i ja się na łyso obetnę, co? Piękna wtedy będę...
- Zawsze jesteś piękna - puścił jej oko Max, a moja ciotka się zaczerwieniła! Jezu, pierwszy raz widzę ją zawstydzoną...
- Hej Wam! - krzyknęłam i weszłam do kuchni tym samym przestając ich podsłuchiwać.
- Cześć, Malutka - ucałowałam Max'a
- A Ty co taka czerwona? - zapytałam z uśmiechem Izę po czym ucałowałam ją w policzek
- Gorąco mi - powiedziała i zaczęła się wachlować ścierką
- Mhm.... - zaśmiałam się i puściłam oczko Max'owi - Co tam dobrego robicie?
- Naleśniki z bananem i nutellą - zacieszyła Izka
- Ooo... Widzę, że chcecie się wkupić w moje łaski
- Skądże. Po prostu Ty nam serwujesz ciągle jakieś pyszności to teraz czas na nas - uśmiechnął się Max
- O jak miło, dziękuję - uśmiech nr 5 - To ja Was zostawiam, bo nieźle sobie beze mnie radzicie, a ja idę posiedzieć na słoneczku, nie będę marnować ładnej pogody - powiedziałam i wyszłam do ogrodu. Usiadłam na ławce i wystwiłam twarz do słońca. Widać, że pogoda cały dzień się nie utrzyma, bo z oddali nadchodzą ciemne chmury, ale póki co się tym nie przejmowałam. Cieszyłam się promieniami, które padały mi na twarz. Położyłam ręce na brzuchu i może faktycznie troszkę mi go przybyło? Albo sobie wmawiam... Szczerze mówiąc miałam mieszane uczucia. Z jednej strony byłam pewna, że jestem w ciąży, a z drugiej... Żadnych objawów nie miałam. Co by nie było, będzie dobrze. Musi być dobrze. Mam dookoła siebie ludzi, którzy mi w tym pomogą. Tylko jak mam powiedzieć o tym Nathan'owi... I ważaniejsze pytanie, jak On na to zareaguje. Pewnie ta wiadomość skreśli wszystkie szanse na to, żebym mogła z nim kiedykolwiek być. W ogóle wszystko zmieni... Ale czasu nie cofnę i nie chcę myśleć o moim dziecku jako powód zepsucia moich relacji z kimś. Ono teraz jest dla mnie najważniejsze.
- Nadia, chodź na śniadanie! - usłyszałam krzyk Izy z kuchni.
- Przynieście mi tu! - odkrzyknęłam. Nie chciało mi się ruszać z miejsca. Zamknęłam oczy i ponownie wystawiłam do słońca. Po chwili poczułam zapach naleśników.
- Mmm... Ale pachnie - powiedziałam i otworzyłam oczy, żeby ujrzeć przed sobą talerz z naleśnikami trzymany przez... spojrzałam na górę. Przez Nathan'a.
- Hej - uśmiechnęłam się i wzięłam od niego talerz - Dziękuję
- Hej - pocałował mnie w policzek - Nie ma za co - powiedział i dosiadł się do mnie ze swoją porcją śniadania
- Ale pyszne - zachwycałam się po wzięciu pierwszego kęsa.
- No postarali sie, nie powiem - uśmiechnął się mój towarzysz - Ale cieplutko, co?
- No cieplutko, ale nie na długo chyba - pokazałam mu ciemne chmury za nami
- Znowu będzie padać. Ale przynajmniej śniadanie zdążymy zjeść na słońcu.
- Racja - uśmiechnęłam się i zajadałam śniadaniem. Jedliśmy w ciszy rozkoszując się spokojem i smakiem śniadania.
- Ale się najadłam... - odstawiłam na bok talerz i złapałam się za brzuch z ciężkim westchnięciem.
- Ja też... - Nathan uczynił to samo. - Jakie plany na dziś?
- Chyba słodkie lenistwo, bo co innego robić?
- No coś by zawsze można było wymyślić.
- W sumie... Mam ochotę popływać
- Można iść na basen - uśmiechnął się
- Ooo... Jestem za!
- To co, pytamy resztę?
- No pewnie - powiedziałam i wstałam biorąc talerze do ręki
- Ja wezmę - Nathan je ode mnie wziął. Weszliśmy do kuchni i wstawiliśmy je do zmywarki. Nikogo na dole nie było więc udaliśmy się na górę
- To co, ja pytam Izy, Tom'a i Max'a, a Ty Jay'a i Sivy? - zapytałam
- Może być - powiedział i wparował do pokoju Jay'a, a ja poszlam najpierw do mojej ciotki
-No heeeeeej - weszłam i zastałam ją malującą się
- Nie wiesz, że się puka?
- Wiem, ale przecież jestem u siebie, nie? - zaśmiałam się i usiadłam na łóżku
- Z tego, co wiem, to Twój pokój jest na przeciwko
- Doprawdy? Ojej... Musiałam się pomylić
- No, musiałaś. Gadaj, co tam chcesz
- Mamy plan pójścia na basen, piszesz się?
- Nie bardzo, bo jestem umówiona ze Steven'em
- Ooo no to może razem pójdziecie?
- Nie, mamy inne plany. Steven zaprosił mnie do swojej rodziny, więc wiesz nie mogę odmówić - uśmiechnęła się do mnie
- No dobra, okej, z teściami nie wygram, idę pytać dalej - zaśmiałam się i udałam w kierunku pokoju Parkerów. Tym razem zapukałam, po usłyszeniu 'proszę' weszłam.
- Hej, Miśki. Piszecie się na wypad na basen?
- Właściwie to wybieramy się do rodziców Kelsey... - powiedział Tom
- Jezu, to jakiś dzień teściów czy jak? Bawcie się dobrze - zaśmiałam się i wyszłam z pokoju. No to jeszcze Max. Weszłam do pokoju i od razu zapytałam
- Heeej, idziesz z nami na baa... matko święta - zmieszłam się i odwróciłam w drugą stronę. Max wyszedł z łazienki tak jak go bóg stworzył
- Gołego faceta nie widziałaś? - zacieszył - Poza tym PUKA SIĘ - puknął mnie w głowę dalej nie ubrany
- Max, jesteś jakimś ekshibicjonistą? Weź się ubierz i nie zbliżaj do mnie dopóki tego nie zrobisz - zakryłam oczy rękami. Swoją drogą ciałko ma niezłe :P
- A dlaczeeegooo? - zapytał - Czyżbyś miała na mnie ochotę?
- Max, daruj sobie - zaśmiałam się z wciąż zakrytymi oczami
- Czyli masz - dał w ryk
- Chciałbyś!
- A żebyś wiedziała - dalej się śmiał - Już możesz zabrać te ręce, ubrałem się
- Na pewno? - upewniałam się.
- Na pewno. - powiedział i zabrał mi ręce z twarzy. Otworzyłam oczy i ujrzałam twarz Max'a przed moją - ZBOCZEŃCU - krzyknął i zaczął się śmiać ze swojego jakże zabawnego dowcipu
- Jesteś głupi, tyle Ci powiem - zaśmiałam się
- No to, co tam chciałaś? Chyba, że chodziło Ci tylko o zobaczenie mojej nienagannej sylwetki, to już możesz iść - znowu zaczął się śmiać
- Max, jesteś zbyt pewny siebie - pokręciłam głową - I do tego masz głupie poczucie humoru. Chciałam zapytać, czy idziesz z nami na basen
- Ooo znowu chcesz patrzeć na moje ciało - śmiech.
- Dobra, idę sobie. Narazie - szłam w kierunku drzwi
- No już, haha, przestaję hahaha.
- No właśnie widzę... - spojrzałam na niego pobłażliwie.
- No juuuuż. Dzisiaj lecę do Manchasteru na kilka dni. Czas odwiedzić rodzinkę
- To naprawdę jakiś dzień rodzinny... No nic, idę zobaczyć, co z resztą. A Ty baw się dobrze i wracaj szybko - uśmiechnęłam się i go przytuliłam
- Będziesz tęsknić? - zaśmiał mi się do ucha
- No pewnie, cholernie
- No to na pewno szybko wrócę, Skarbie - zaśmiał się i ucałował mocno w policzek. Uśmiechnęłam się jeszcze do niego i wyszłam na korytarz. Udałam się do pokoju Sykes'a. Tak jak myślałam siedział na łóżku i czekał na moje relacje.
- I co? - zapytał od razu
- U mnie lipa, a u Ciebie?
- Też... Jay umówił się z jakąś dziewczyną, a Siva i Nareesha lecą na jakiś pokaz mody...
- No to nici z basenu... - usiadłam obok niego
- Dlaczego? Możemy iść sami - uśmiechnął się
- No w sumie racja... To co, za 10 minut na dole?
- Jasne
- To do zobaczenia - wysłałam mu uśmiech i udałam się do pokoju spakować rzeczy. Wyszłam z pokoju i natknęłam się na Nathan'a, który też wychodził od siebie z pokoju.
- Ale się zgraliśmy - uśmiechnęłam się. On odwzajemnił gest i udaliśmy się do samochodu. Po około 30 minutach już byliśmy na basenie.
- To co, najpierw pływamy, później relaks? - zapytał
- Mi pasuje - odpowiedziałam i wskoczyłam do basenu. Pływaliśmy na dwóch torach obok siebie właściwie równo. Po jakiś 50 basenach trochę się zmachałam i postanowiłam odsapnąć. Nie ta sama kondycja, co była wcześniej. Kiedyś potrafiłam przepłynąć co najmniej dwa razy więcej za jednym razem. No cóż, dawno nie pływałam, jakieś 5 lat? Szmat czasu. Dopłynął do mnie Sykes
- To co teraz Pani preferuje? Jacuzzi? Sauna?
- A może drugi basen? Ten z cieplejszą i płytszą wodą? - uśmiechnęłam się
- Jak Panienka woli - odwzajemnił gest i puścił mnie przodem. Szliśmy do drugiego basenu, poczekałam aż się ze mną zrówna i jak byliśmy obok, to wepchnęłam go do wody. Patrzyłam jak chlupnął i od razu wskoczyłam za nim i odpłynęłam żeby mnie nie widział, bo pewnie chciałby się zemścić ;) Schowałam się na drugim końcu basenu i patrzyłam jak się wynurzył i szuka mnie wzrokiem. Jak odwracał się w moją stronę, to nurkowałam. Po kilku zanurzeniach ja straciłam go z oczu. Rozglądałam się, gdzie on się podział? Podpłynęłam na środek basenu i dalej go nigdzie nie widziałam. Nagle ktoś złapał mnie za nogi i zanurzył do wody. Oczywiście nie kto inny jak sam Nathan Sykes, który śmiał się perliście ze swojej zemsty.
- Ależ zabawne - udałam obrażoną i odpłynęłam od niego lekko się krztusząc, bo woda wleciała mi do gardła. Stanęłam przy końcu basenu i wykaszliwałam ciecz.
- W porządku? - zapytał po dopłynięciu do mnie
- Tak
- Przepraszam...
- No daj spokój - uśmiechnęłam się i przestałam kasłać.
- Na pewno wszystko ok?
- Na pewno
- Ale należało Ci się - zaśmiał się. A ja razem z nim. Nie wiem, co się stało, ale znów było tak jak wcześniej. Był rozpromieniony, ciepły... Patrzył na mnie wzrokiem, który w nim kochałam... Tak kochałam. Aż sama się zdziwiłam, że tak pomyślałam. Patrzyłam na niego, na jego oczy, nos, usta, w ogóle całą twarz. Naprawdę była idealna, wszystko się zgadzało, było na swoim miejscu. Nawet najmniejszej wady, nic. Uśmiechnęłam się.
- O czym myślisz? - zapytał
- O Tobie - powiedziałam znów po polsku wspominając chwile spędzone przy London Eye
- Znowu mówisz coś, czego nie rozumiem... Co to znaczy?
- Kiedyś Ci powiem
- A czemu nie teraz?
- Bo nie zasłużyłeś - zaśmiałam się
- A jak mogę zasłużyć? - uniósł jedną brew do góry i uśmiechnął się
- Nie mam pojęcia
- Mam pewien pomysł...- powiedział i spojrzał na mnie tajemniczo. Zbliżył się do mnie
- Jaki pom...- nie dokończyłam, bo poczułam jego usta na swoich. Aż nogi mi się ugięły... Nathan jedną ręką mnie do siebie przybliżył cały czas trzymając ją na moich plecach, a drugą złapał za kark i całował mnie bardzo zachłannie. Zarzuciłam mu ręce na szyje i równie mocno jak on oddawałam mu pocałunki. Pragnęłam go jak nikogo wcześniej. Czułam jego rękę błądzącą po moich plecach i schodzącą coraz niżej. Drugą przeniósł w to samo miejsce i złapał mnie za pośladki unosząc lekko do góry. Zarzuciłam mu nogi na biodra i oplotłam mocniej ramionami wokół szyi nie przestając całować. Stawało się to coraz bardziej namiętne i odważne.
- Nathan... - przerwałam, a on dalej całował mnie po szyi i dekolcie - Jesteśmy na basenie... - zeszłam z niego i stanełam na nogach odpychając lekko
- To co z tego - dalej nie przestawał całować mojej szyi. Zaśmiałam się
- To, że ludzie na nas patrzą - rozejrzał się
- Ja nie widzę, żeby ktoś się na nas patrzył - znów przyssał się do mnie
- Nathan! - zachichotałam
- No dooobra - zrezygnowany dał mi buziaka w usta i zanurzył się w wodzie, żeby po chwili wypłynąć
- Ochłonąłem - uśmiechnął się, a ja się zaśmiałam
- To dobrze, co powiesz na jacuzzi?
- Z chęcią - złapał mnie za rękę i poszliśmy do małego basenu z masą bąbelków i gorącą wodą. Weszliśmy do środka i usiedliśmy obok siebie cały czas trzymając się za ręce.
- Ale przyjemnie... - wymruczałam, odchyliłam głowe do tyłu i rozkoszowałam się chwilą
- Może być jeszcze przyjemniej - powiedział Nathan i nim się zrorientowałam podnisół moją głowę i znów mnie całował. Śmiejąc się oddawałam mu pocałunki i położyłam nogi na jego kolanach, a ręką błądziłam po jego twarzy, szyi i torsie. Czułam się... Aż nie wiem jak to wyrazić, było mi po prostu cudownie w jego objęciach i bosko mi się z nim całowało. Wszystko dookoła przestawało istnieć, byliśmy tylko my i nasze złączone ze sobą usta. Tym razem całowaliśmy się po woli badając dokładnie każdy kawałek naszych języków. Przejechałam językiem po jego ustach rozkoszując się ich smakiem i zakończyłam pocałunek.
- Mógłbym Cię całować w nieskończoność. Robisz to niesamowicie dobrze - uśmiechnął się patrząc mi prosto w oczy, gładząc mnie po policzku
- Wrodzony talent - odwzajemniłam gest. Lustrowałam jego tęczówki starając się dokładnie zapmiętać ich kolory i kształt, gdy po chwili lekko zabolał mnie brzuch.
- Ał... - usiadłam prosto i dotknęłam się w miejscu, które mnie zabolało
- Co się stało?
- Zabolał mnie brzuch...
- Oj...
- Nathan? - muszę mu powiedzieć o moich podejrzeniach. Musi wiedzieć, szczególnie On...
- Tak?
- Muszę Ci coś powiedzieć...
- Wiedziałem, że jesteś głodna, chodź idziemy na jakiś dobry obiad - zaśmiał się i wstał wystawiając mi dłoń. Złapałam za nią i westchnęłam. Nie potrafię mu tego powiedzieć...
Heeeejoo ;**
Jest rozdział na specjalne życzenie mojej Paprotki, bo mnie męczyła i męczyła, więc nie miałam wyjścia :P <33
W ogóle okrąglutki 20 rozdział! :DD A będzie co najmniej drugie tyle ^^
W następnym rozdziale dowiecie się czy Nadia jest w ciąży ;) Wiem, nie możecie się doczekać..:P
Może w weekend dodam kolejny, to będziecie mogły spać spokojnie :P
I proszę, aby KAŻDY kto przeczyta DODAŁ KOMENTARZ, bo dalej lekko dziwny jest dla mnie fakt, że wchodzicie i nie dajecie nawet najmniejszego znaku, że przeczytałyście, tym bardziej, że obserwujących przybywa, a nawet nie dadzą znaku, że są... A komentarze, jak wiecie naprawdę są motywujące i zachęcają do dalszego pisania, staje się to wtedy jeszcze bardziej przyjemne :) Nawet jeżeli nie macie konta na bloggerze, możecie dodawać, także zachęcam, moje drogie i do następnego! :))
Ściskam! :**
- Racja - uśmiechnęłam się i zajadałam śniadaniem. Jedliśmy w ciszy rozkoszując się spokojem i smakiem śniadania.
- Ale się najadłam... - odstawiłam na bok talerz i złapałam się za brzuch z ciężkim westchnięciem.
- Ja też... - Nathan uczynił to samo. - Jakie plany na dziś?
- Chyba słodkie lenistwo, bo co innego robić?
- No coś by zawsze można było wymyślić.
- W sumie... Mam ochotę popływać
- Można iść na basen - uśmiechnął się
- Ooo... Jestem za!
- To co, pytamy resztę?
- No pewnie - powiedziałam i wstałam biorąc talerze do ręki
- Ja wezmę - Nathan je ode mnie wziął. Weszliśmy do kuchni i wstawiliśmy je do zmywarki. Nikogo na dole nie było więc udaliśmy się na górę
- To co, ja pytam Izy, Tom'a i Max'a, a Ty Jay'a i Sivy? - zapytałam
- Może być - powiedział i wparował do pokoju Jay'a, a ja poszlam najpierw do mojej ciotki
-No heeeeeej - weszłam i zastałam ją malującą się
- Nie wiesz, że się puka?
- Wiem, ale przecież jestem u siebie, nie? - zaśmiałam się i usiadłam na łóżku
- Z tego, co wiem, to Twój pokój jest na przeciwko
- Doprawdy? Ojej... Musiałam się pomylić
- No, musiałaś. Gadaj, co tam chcesz
- Mamy plan pójścia na basen, piszesz się?
- Nie bardzo, bo jestem umówiona ze Steven'em
- Ooo no to może razem pójdziecie?
- Nie, mamy inne plany. Steven zaprosił mnie do swojej rodziny, więc wiesz nie mogę odmówić - uśmiechnęła się do mnie
- No dobra, okej, z teściami nie wygram, idę pytać dalej - zaśmiałam się i udałam w kierunku pokoju Parkerów. Tym razem zapukałam, po usłyszeniu 'proszę' weszłam.
- Hej, Miśki. Piszecie się na wypad na basen?
- Właściwie to wybieramy się do rodziców Kelsey... - powiedział Tom
- Jezu, to jakiś dzień teściów czy jak? Bawcie się dobrze - zaśmiałam się i wyszłam z pokoju. No to jeszcze Max. Weszłam do pokoju i od razu zapytałam
- Heeej, idziesz z nami na baa... matko święta - zmieszłam się i odwróciłam w drugą stronę. Max wyszedł z łazienki tak jak go bóg stworzył
- Gołego faceta nie widziałaś? - zacieszył - Poza tym PUKA SIĘ - puknął mnie w głowę dalej nie ubrany
- Max, jesteś jakimś ekshibicjonistą? Weź się ubierz i nie zbliżaj do mnie dopóki tego nie zrobisz - zakryłam oczy rękami. Swoją drogą ciałko ma niezłe :P
- A dlaczeeegooo? - zapytał - Czyżbyś miała na mnie ochotę?
- Max, daruj sobie - zaśmiałam się z wciąż zakrytymi oczami
- Czyli masz - dał w ryk
- Chciałbyś!
- A żebyś wiedziała - dalej się śmiał - Już możesz zabrać te ręce, ubrałem się
- Na pewno? - upewniałam się.
- Na pewno. - powiedział i zabrał mi ręce z twarzy. Otworzyłam oczy i ujrzałam twarz Max'a przed moją - ZBOCZEŃCU - krzyknął i zaczął się śmiać ze swojego jakże zabawnego dowcipu
- Jesteś głupi, tyle Ci powiem - zaśmiałam się
- No to, co tam chciałaś? Chyba, że chodziło Ci tylko o zobaczenie mojej nienagannej sylwetki, to już możesz iść - znowu zaczął się śmiać
- Max, jesteś zbyt pewny siebie - pokręciłam głową - I do tego masz głupie poczucie humoru. Chciałam zapytać, czy idziesz z nami na basen
- Ooo znowu chcesz patrzeć na moje ciało - śmiech.
- Dobra, idę sobie. Narazie - szłam w kierunku drzwi
- No już, haha, przestaję hahaha.
- No właśnie widzę... - spojrzałam na niego pobłażliwie.
- No juuuuż. Dzisiaj lecę do Manchasteru na kilka dni. Czas odwiedzić rodzinkę
- To naprawdę jakiś dzień rodzinny... No nic, idę zobaczyć, co z resztą. A Ty baw się dobrze i wracaj szybko - uśmiechnęłam się i go przytuliłam
- Będziesz tęsknić? - zaśmiał mi się do ucha
- No pewnie, cholernie
- No to na pewno szybko wrócę, Skarbie - zaśmiał się i ucałował mocno w policzek. Uśmiechnęłam się jeszcze do niego i wyszłam na korytarz. Udałam się do pokoju Sykes'a. Tak jak myślałam siedział na łóżku i czekał na moje relacje.
- I co? - zapytał od razu
- U mnie lipa, a u Ciebie?
- Też... Jay umówił się z jakąś dziewczyną, a Siva i Nareesha lecą na jakiś pokaz mody...
- No to nici z basenu... - usiadłam obok niego
- Dlaczego? Możemy iść sami - uśmiechnął się
- No w sumie racja... To co, za 10 minut na dole?
- Jasne
- To do zobaczenia - wysłałam mu uśmiech i udałam się do pokoju spakować rzeczy. Wyszłam z pokoju i natknęłam się na Nathan'a, który też wychodził od siebie z pokoju.
- Ale się zgraliśmy - uśmiechnęłam się. On odwzajemnił gest i udaliśmy się do samochodu. Po około 30 minutach już byliśmy na basenie.
- To co, najpierw pływamy, później relaks? - zapytał
- Mi pasuje - odpowiedziałam i wskoczyłam do basenu. Pływaliśmy na dwóch torach obok siebie właściwie równo. Po jakiś 50 basenach trochę się zmachałam i postanowiłam odsapnąć. Nie ta sama kondycja, co była wcześniej. Kiedyś potrafiłam przepłynąć co najmniej dwa razy więcej za jednym razem. No cóż, dawno nie pływałam, jakieś 5 lat? Szmat czasu. Dopłynął do mnie Sykes
- To co teraz Pani preferuje? Jacuzzi? Sauna?
- A może drugi basen? Ten z cieplejszą i płytszą wodą? - uśmiechnęłam się
- Jak Panienka woli - odwzajemnił gest i puścił mnie przodem. Szliśmy do drugiego basenu, poczekałam aż się ze mną zrówna i jak byliśmy obok, to wepchnęłam go do wody. Patrzyłam jak chlupnął i od razu wskoczyłam za nim i odpłynęłam żeby mnie nie widział, bo pewnie chciałby się zemścić ;) Schowałam się na drugim końcu basenu i patrzyłam jak się wynurzył i szuka mnie wzrokiem. Jak odwracał się w moją stronę, to nurkowałam. Po kilku zanurzeniach ja straciłam go z oczu. Rozglądałam się, gdzie on się podział? Podpłynęłam na środek basenu i dalej go nigdzie nie widziałam. Nagle ktoś złapał mnie za nogi i zanurzył do wody. Oczywiście nie kto inny jak sam Nathan Sykes, który śmiał się perliście ze swojej zemsty.
- Ależ zabawne - udałam obrażoną i odpłynęłam od niego lekko się krztusząc, bo woda wleciała mi do gardła. Stanęłam przy końcu basenu i wykaszliwałam ciecz.
- W porządku? - zapytał po dopłynięciu do mnie
- Tak
- Przepraszam...
- No daj spokój - uśmiechnęłam się i przestałam kasłać.
- Na pewno wszystko ok?
- Na pewno
- Ale należało Ci się - zaśmiał się. A ja razem z nim. Nie wiem, co się stało, ale znów było tak jak wcześniej. Był rozpromieniony, ciepły... Patrzył na mnie wzrokiem, który w nim kochałam... Tak kochałam. Aż sama się zdziwiłam, że tak pomyślałam. Patrzyłam na niego, na jego oczy, nos, usta, w ogóle całą twarz. Naprawdę była idealna, wszystko się zgadzało, było na swoim miejscu. Nawet najmniejszej wady, nic. Uśmiechnęłam się.
- O czym myślisz? - zapytał
- O Tobie - powiedziałam znów po polsku wspominając chwile spędzone przy London Eye
- Znowu mówisz coś, czego nie rozumiem... Co to znaczy?
- Kiedyś Ci powiem
- A czemu nie teraz?
- Bo nie zasłużyłeś - zaśmiałam się
- A jak mogę zasłużyć? - uniósł jedną brew do góry i uśmiechnął się
- Nie mam pojęcia
- Mam pewien pomysł...- powiedział i spojrzał na mnie tajemniczo. Zbliżył się do mnie
- Jaki pom...- nie dokończyłam, bo poczułam jego usta na swoich. Aż nogi mi się ugięły... Nathan jedną ręką mnie do siebie przybliżył cały czas trzymając ją na moich plecach, a drugą złapał za kark i całował mnie bardzo zachłannie. Zarzuciłam mu ręce na szyje i równie mocno jak on oddawałam mu pocałunki. Pragnęłam go jak nikogo wcześniej. Czułam jego rękę błądzącą po moich plecach i schodzącą coraz niżej. Drugą przeniósł w to samo miejsce i złapał mnie za pośladki unosząc lekko do góry. Zarzuciłam mu nogi na biodra i oplotłam mocniej ramionami wokół szyi nie przestając całować. Stawało się to coraz bardziej namiętne i odważne.
- Nathan... - przerwałam, a on dalej całował mnie po szyi i dekolcie - Jesteśmy na basenie... - zeszłam z niego i stanełam na nogach odpychając lekko
- To co z tego - dalej nie przestawał całować mojej szyi. Zaśmiałam się
- To, że ludzie na nas patrzą - rozejrzał się
- Ja nie widzę, żeby ktoś się na nas patrzył - znów przyssał się do mnie
- Nathan! - zachichotałam
- No dooobra - zrezygnowany dał mi buziaka w usta i zanurzył się w wodzie, żeby po chwili wypłynąć
- Ochłonąłem - uśmiechnął się, a ja się zaśmiałam
- To dobrze, co powiesz na jacuzzi?
- Z chęcią - złapał mnie za rękę i poszliśmy do małego basenu z masą bąbelków i gorącą wodą. Weszliśmy do środka i usiedliśmy obok siebie cały czas trzymając się za ręce.
- Ale przyjemnie... - wymruczałam, odchyliłam głowe do tyłu i rozkoszowałam się chwilą
- Może być jeszcze przyjemniej - powiedział Nathan i nim się zrorientowałam podnisół moją głowę i znów mnie całował. Śmiejąc się oddawałam mu pocałunki i położyłam nogi na jego kolanach, a ręką błądziłam po jego twarzy, szyi i torsie. Czułam się... Aż nie wiem jak to wyrazić, było mi po prostu cudownie w jego objęciach i bosko mi się z nim całowało. Wszystko dookoła przestawało istnieć, byliśmy tylko my i nasze złączone ze sobą usta. Tym razem całowaliśmy się po woli badając dokładnie każdy kawałek naszych języków. Przejechałam językiem po jego ustach rozkoszując się ich smakiem i zakończyłam pocałunek.
- Mógłbym Cię całować w nieskończoność. Robisz to niesamowicie dobrze - uśmiechnął się patrząc mi prosto w oczy, gładząc mnie po policzku
- Wrodzony talent - odwzajemniłam gest. Lustrowałam jego tęczówki starając się dokładnie zapmiętać ich kolory i kształt, gdy po chwili lekko zabolał mnie brzuch.
- Ał... - usiadłam prosto i dotknęłam się w miejscu, które mnie zabolało
- Co się stało?
- Zabolał mnie brzuch...
- Oj...
- Nathan? - muszę mu powiedzieć o moich podejrzeniach. Musi wiedzieć, szczególnie On...
- Tak?
- Muszę Ci coś powiedzieć...
- Wiedziałem, że jesteś głodna, chodź idziemy na jakiś dobry obiad - zaśmiał się i wstał wystawiając mi dłoń. Złapałam za nią i westchnęłam. Nie potrafię mu tego powiedzieć...
Heeeejoo ;**
Jest rozdział na specjalne życzenie mojej Paprotki, bo mnie męczyła i męczyła, więc nie miałam wyjścia :P <33
W ogóle okrąglutki 20 rozdział! :DD A będzie co najmniej drugie tyle ^^
W następnym rozdziale dowiecie się czy Nadia jest w ciąży ;) Wiem, nie możecie się doczekać..:P
Może w weekend dodam kolejny, to będziecie mogły spać spokojnie :P
I proszę, aby KAŻDY kto przeczyta DODAŁ KOMENTARZ, bo dalej lekko dziwny jest dla mnie fakt, że wchodzicie i nie dajecie nawet najmniejszego znaku, że przeczytałyście, tym bardziej, że obserwujących przybywa, a nawet nie dadzą znaku, że są... A komentarze, jak wiecie naprawdę są motywujące i zachęcają do dalszego pisania, staje się to wtedy jeszcze bardziej przyjemne :) Nawet jeżeli nie macie konta na bloggerze, możecie dodawać, także zachęcam, moje drogie i do następnego! :))
Ściskam! :**
Osz Ty Palmo Mała Wredna Moja *.*
OdpowiedzUsuńMy to jesteśmy jednak.. Normalne :DD
Co do rozdziału to nic nowego, bo już wszystko wcześniej wiedziałam ^^ ;*
No prawie ;p
Akcja na basenie bombowa :D
I te długie pocałunki... *.*
Koniecznie musisz mi powiedzieć jak Sykes całuje xD
Ból brzucha to nie głód panie Nathanie ;p
No rozegrałaś to po mistrzowsku :))
I tak myślę co by tu jeszcze..
Wiem czy Nadia będzie w ciąży czy nie haha :D a Wy nie wiecie :D
Mam przewagę ! ^_^
Dobra kończę, bo i tak wiesz co myślę o Tobie, Twoich rozdziałach i wgl Głupku Ty ;***
I przestań gwiazdożyć, bo Ci Palma wyrośnie xd
Haha zgłupiałam przez Ciebie :DD
Będę Cię męczyć o następny rozdział ;) ale to dopiero jutro, dzisiaj jeszcze dam Ci spokój :D
Kocham Cię, wiesz o tym <333
Next poproszę ! I to szybkoo !;D
OdpowiedzUsuńjuż się nie mogę doczekaaać !!! :)
Super :) Next, proszę :)
OdpowiedzUsuńkjnfsjsajkgvsjagvsgjsafdgjuadiugj dfagiosuagisadgi BOOOOOOOOOOOOOOOOŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Hahahahahaha dzień rodziny i wyjazdów zawsze spoko :3 A szczególnie w tym przypadku hihihihi :3
OdpowiedzUsuńRANY BOSKIE xd akcja z Maxem mnie normalnie rozwaliła xd hahahaha
OHH i jeszcze ten basen sam na sam z Nathanem, te pocałunki *-* No normalnie padłam :3
Nie, no, nie! Ona M-U-S-I mu powiedzieć :c
Pisz szybko nexta
Wenyyy ♥
U mnie nowy ifythewanted.blogspot.com
Przeczytałam to zgodnie z roz kazem komentuje.
OdpowiedzUsuńUwaga, jes tem tu nowa.
Świerzo co przeczytałam rozdziały.
W zasadzie to dokończyłam ten, bo zarwałam nockę
Siedziałam do 2 aż mi się tablet wyładował
Czytam powoli, wiem.
Twoje opowiadanie jest niesamowicie wciągające!
Masz wielki talent!
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział
Miejmy nadzieje, że Nathan nie wybuchnie (oczywiście w cudzysłowiu)na wieść o tej ciąży.
O ile to w ogóle jest ciąża, bo ja mam nadzueje, że Nadia nie zaszła w nią z tym debilem.
Oj, jakie to pokręcone.
Ale mam nadzieje ( po raz kolejny, ile to ja mam nadziej xD)
, że to skończy się happy endem
No nic.
Mam nadzieje, że szybko dodasz następny rozdział!
Pozdrawiam i zapraszam do moich totalnych wypocin, które chyba nie mają sensu.
Mam wysokie mniemanie o sobie, nie?
Pozdrawiam
Indica
Cudo, cudo, cudo...
OdpowiedzUsuńTak ,szczerze to mam wielką nadzieję, że oni będą razem.
Jej ciąża mogłaby to zepsuć, chyba że....
Chyba, że Nathan byłby na tyle w niej zakochany, że mimo tego, chciałby być z nią. Ale wątpię.
Cudny jak zawsze. Dobrze, że nie ma pewności czy aby na pewno jest w ciąży. Oby nie była mam taką cichą nadzieję, że nie jest w niej.
To takie skomplikowane. :)
I za to właśnie kocham twoje opowiadanie.
no witam Piękną ;*
OdpowiedzUsuńpfff ja tam ZAWSZE komentuję. bo jest cooo ^^ omg omg OMG ! ale tu nam Nadia się rozkrecila z Nathanem, woho ! jak słodziacznie. - basen im słuzy ze tak powie ;D wgl to badanie czy reszta chce z nimi isc ... Ci do teściowej tamten do rodziny leci, hahaha niezle to było xD
o matulu a w ogole wjazd z buta do MAXA?!! ryjek caly czas mi się usmiechal i nie mogłam przestać :D i jeszcze te teksty Georga do speszonej Nadii ;] .. ommmm i like it <3
jejć, jestem mega ciekawa czy ona jest w końcu w tej ciąży czy nie ... ugh dodaj szybciutko bo to niezla zagwostka jest ;).
napisałabym cos jeszcze, ale musze zmykac, bo za 5 minut mam wyniki pewne wiec rozumiesz ^^..
ale Słodziaku 3maj się i dodawaj nexciorka migusiem !
bye Trójkącie :*
OMG;) ale super rozdział. Kocham kocham kocham twoje opowiadania... SĄ naprawde wciągające. Najlepsze opowiadania na świecie.:) czekam na dalsze potoczenie tej akcji:))))
OdpowiedzUsuń- Muszę Ci coś powiedzieć...
OdpowiedzUsuń- Wiedziałem, że jesteś głodna, chodź idziemy na jakiś dobry obiad.
nie mogłam z tego momentu :D
muszę powiedzieć ci, że jestem głodna :D
nie no rozdzialik bardzo fajniutki
czyli skoro w przyszłym rozdziale dowiemy się czy Nadia jest w ciąży to przyjedzie obstawa z Polski :P
fajnie, fajnie :D
to do następnego :***
Anusiaku ty mój!
OdpowiedzUsuńNo gorąco się zrobiło ^^ ah te kissy i ten jak by to ująć ... napalony Nath xd hah
Romantycznie bardzo ;)czyli tak jak lubię.
Wiedziałam ,że wszyscy sobie zrobią "dzień rodzinny" i zostawią naszą parke sam na sam.
Ahahah i ten nasz goły Maxiu! Genialne
Wszystko zmierza ku dobremu ,że tak powiem ^^ no tak tylko co z tą ciążą... kurcze nie dziwie się Nadii ,że nie ma odwagi o tym powiedzieć Nathanowi.
Jak zwykle rozdział świetny i nie moge się doczekać nexciorka Słońce! ;*
.... CZEMU MU NIE POWIEDZIAŁA!!!!!!!!!!!???? .... :p
OdpowiedzUsuńNie no rozdział bardzo ale to bardzo romantyczny :3
Te całusy i wygłupy :)
A Maxiu goły XD
Chciałabym zobaczyć minę Nadii :P
Jeju ciekawe czy jest ciązy...
Pisz szybko nexta i weny Kochana :***
Wpadnij---->http://samanthaithewanted.blogspot.com/
Jak bosko... No się rozmarzyłam po prostu;))
OdpowiedzUsuńJestem taka szczęśliwa, że Nathan zachowuję się już tak w pełni normalnie. To bardzo zadowalająca nowina:) Te wydarzenia na basenie jeszcze bardziej umocniły ich uczucie. Mam nadzieję, że zrozumiałaś:)) Oni naprawdę powinni być razem! Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Także ja już czekam na ich wyznania, no i oczywiście czekam na potwierdzenie lub zaprzeczenie ciąży:)
Buziaki ;***
Niech mu ona w koncu powie :(
OdpowiedzUsuńW mojej głowie tworzył się widok Nadii i Nathana w tym basenie, hahaha. ^^
OdpowiedzUsuńKurcze, oni muszą być razem. MUSZĄ!
Przecież oni tak do siebie pasują! <3
Rozdział jest przecudowny i chyba będę się nim zachwycać naprawdę długo! <3
Zabieram się do przeczytania kolejnego rozdziału, bo w tyle jestem. ;))
Bardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuń